LŚ: Polska - Kanada 3:0
Polska pokonała w Tampere Kanadę 3:0 (26:24, 25:22, 25:23) w meczu grupy B czwartego i ostatniego turnieju Ligi Światowej w Tampere. W niedzielę biało-czerwoni spotkają się z Brazylią (15.00, Polsat Sport).
- Suchy wynik nie oddaje przewagi polskiego zespołu. Nasza drużyna zrobiła w Tampere w dwóch pierwszych meczach, to co do niej należało tzn. zdobyła komplet punktów w spotkaniach z dwoma teoretycznie słabszymi reprezentacjami - powiedział szef pionu szkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Włodzimierz Sadalski.
Początek meczu był wyrównany. Na pierwszej i na drugiej przerwie Polacy prowadzili jednym punktem. W dalszej części premierowej odsłony podopieczni trenera Andrei Anastasiego uzyskali przewagę 20:17. Niewykorzystane kontrataki przez biało-czerwonych sprawiły, że Kanadyjczycy doprowadzili do remisu (22:22) i (24:24). Po nerwowej grze na przewagi ostatecznie lepsi okazali się reprezentanci Polski, którzy w ostatniej akcji powstrzymali blokiem Wintersa (26:24).
Kanadyjczycy po przegranym pierwszym secie wyszli na parkiet mocno zmotywowani. Dzięki skutecznej zagrywce Winters’a objęli prowadzenie (4:1). Wraz z przebiegiem tej partii Polacy mieli problemy z poprawnym przyjęciem zagrywki. Co prawda biało-czerwoni zmniejszyli różnicę punktową do rywala, ale i tak na pierwszym czasie prowadzili podopieczni Glenna Hoag’a (8:6), po ataku Simaca. Po przerwie mistrzom Europy z Izmiru udało się doprowadzić do remisu (10:10). Od tego momentu walka toczyła się punkt za punkt. Jednak lepsi o jeden punkt na drugiej przerwie byli siatkarze z Kanady (16:15), a to za sprawą punktowej zagrywki Van Lankvelta. W końcowej fazie tego seta trener Anastasi zdecydował się na zmiany, na parkiecie pojawili się Paweł Zagumny i Jakub Jarosz, którzy zastąpili odpowiednio Łukasza Żygadłę i Zbigniewa Bartmana. W końcówce bardzo dobrze funkcjonował blok Polaków, dzięki któremu zdobyli, aż cztery punkty z rzędu. A także skuteczną zagrywką, którą popisał się Michał Ruciak. Set zakończył atakiem ze środka Nowakowski (25:22).
Trzeciego seta biało-czerwoni rozpoczęli z Jaroszem na ataku i Zagumnym na rozegraniu. Jego przebieg był podobny do dwóch poprzednich. W końcówce więcej zimnej krwi i opanowania zachowali biało-czerwoni. Najpierw dobrym atakiem z prawego skrzydła popisał się Jarosza, a chwilę później Ruciak posłał na stronę przeciwnika asa serwisowego (25:23).
Polska – Kanada 3:0 (26:24, 25:22, 25:23)
Polska: Nowakowski (12), Winiarski (15), Kurek (11), Bartman (10), Żygadło, Możdżonek (5), Ignaczak (libero) oraz Ruciak (1), Zagumny (2), Jarosz (5), Kubiak;
Kanada: Duff (6), Simac (7), Van Lankvelt (3), Schmitt (11), Winters (7), McGovern (1), Bann (libero) oraz Casias (1), Soonias (7), Perrin (5), Faucher.
Na konferencji prasowej powiedzieli:
Frederic Winters (kapitan Kanady): Polski zespół był o dwa, trzy punkty lepszy od nas w końcówkach setów. To jednak zbyt mało, żeby ich pokonać. Życzę powodzenia Polakom w jutrzejszym meczu z Brazylią. Nas również jutro czeka ważne spotkanie z Finlandią.
Marcin Możdżonek (kapitan Polski): To był dobry dzień dla nas. To spotkanie było dla nas trudne z wielu powodów. Zagraliśmy dość dobrze w kontrataku i pokazaliśmy się w tym elemencie z dobrej strony. Teraz musimy trochę odpocząć przed jutrzejszym ciężkim meczem.
Glenn Hoag (trener Kanady): To był mecz lepszy, niż ten który zagraliśmy w zeszłym tygodniu. Teraz koncentrujemy się na kolejnym meczu z Finlandią. To jest dobra drużyna, która będzie wspomagana przez swoją publiczność.
Andrea Anastasi (trener Polski): Zdobyliśmy trzy ważne punkty dla nas w tym turnieju. Jutro zagramy o pierwsze miejsce w grupie z Brazylią, która jest najlepszą drużyną na świecie.