LŚ: Rosjanie celują w...dziką kartę
Przed V kolejką spotkań Ligi Światowej reprezentacja Rosji ma 5 oczek straty do lidera grupy C - Kuby. Ten weekend, w którym Sborna podejmuje Japonię może więc zdecydować kto pojedzie na turniej finałowy automatycznie, a kto włączy się do rywalizacji o "dziką kartę”.
Szanse na zajęcie pierwszej lokaty w grupie C Rosjanie mają znikome. Jeśli nawet wygrają wszystkie, pozostałe do zakończenia fazy grupowej mecze, to i tak musieliby liczyć na potknięcie - mocniejszych o 5 oczek - Kubańczyków w starciu najpierw z Bułgarią, potem z Japonią. Mało prawdopodobne wydaje się, by świetnie dotąd grający Kubańczycy, którym bardzo zależy by dołączyć do światowej elity, oddali punkty słabo spisującym się rywalom z Bułgarii i miewającym wyłącznie zrywy dobrej gry Japończykom. Może jeden, dwa, ale raczej nie więcej.
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę trener Sbornej Daniele Bagnoli, który mówi wprost, że zajęcie pierwszego miejsca w grupie jest praktycznie nierealne. - Dopóki jednak jest choćby cień szansy, należy walczyć i zagrać na maksimum możliwości, najpierw w Surgucie, a następnie w Warnie - podkreśił Włoch w rozmowie z jedną z rosyjskich gazet.
- Nie raz udawało nam się wybrnąć z trudnej sytuacji - powiedział z kolei libero Aleksiej Wierbow. - Musimy pokazać się z jak najlepszej strony i walczyć o "dziką kartę”, bo uważam, że mamy spore szanse na jej otrzymanie. Chciałoby się w końcu wygrać ten turniej.
Chętnych do zdobycia "dzikiej karty” jest w tym roku wielu. Poza Rosjanami, Final Six w Belgradzie marzy się również Włochom, Bułgarom, Polakom i Finom.
źródło: inf. własna/gazeta.ru
Powrót do listy