LŚ: Świetne otwarcie biało-czerwonych, wymarzony debiut Bieńka
Na inaugurację zmagań w Lidze Światowej mistrzowie świata Polacy pokonali w Ergo Arenie mistrzów olimpijskich Rosjan 3:0 (25:16, 25:17, 25:20). MVP pojedynku został wybrany debiutant Mateusz Bieniek. Druga część rywalizacji w piątek 29 maja.
Pierwszy mecz Polaków w tegorocznej Lidze Światowej odbył się pod znakiem kilku powrotów do kadry (Kurek, Łomacz, Jarosz) i świetnego debiutu Mateusza Bieńka, który zapisał na swoim koncie 14 oczek i sto procent skuteczności w ataku!
- Naszym celem jest wygranie obydwu meczów z Rosjanami, a następnie zakwalifikowanie się do turnieju finałowego Ligi Światowej - zapowiedział, pełniący pod nieobecność Karola Kłosa rolę kapitana Michał Kubiak. Z takim też nastawieniem Polacy przystąpili do rywalizacji, szybko budując przewagę w pierwszym secie (8:4). Świetnie spisywał się Mateusz Bieniek, który punktował zagrywką, blokiem i atakiem (6 oczek w pierwszej partii). Bardzo dobrze funkcjonował polski blok i kontratak. Rosjanie próbowali odrabiać straty, stawiając na piekielnie mocną zagrywkę, ale nasi zawodnicy, poza dwoma słabszymi przyjęciami Michała Kubiaka, radzili sobie w tym elemencie na tyle dobrze, że spokojnie wyprowadzali akcje ((20:14). Po rosyjskiej stronie siatki najskuteczniejszym graczem był Siergiej Sawin, który w końcówce został jednak zmieniony przez Siwożeleza.
Na początku drugiej części gry walka się wyrównała. Biało-czerwoni niezmiennie celowali zagrywką Sawina, który miał sporo problemów z dogrywaniem piłki (6:5). Przy serwie Michała Kubiaka Polacy odskoczyli na 13:8. Rosjanie robili co mogli by dogonić rywali, ale ilekroć zbliżyli się na 2 oczka, to w następnej akcji popełniali błąd. Podenerwowany trener Woronkow wprowadził rezerwowego rozgrywającego, ale roszada w składzie nie zmieniła obrazy gry jego podopiecznych, którzy wyraźnie ustępowali polskim siatkarzom pod względem dyspozycji fizycznej. Przy wyniku 20:13 szkoleniowiec Rosjan sięgnął po kolejne zmiany - za Sawina desygnował do gry Aleksandra Markina, a za Michaiłowa Pawła Moroza. W końcowym fragmencie seta zmiennicy dwukrotnie postraszyli blokiem polskich zawodników, ale nie zdołali nawiązać z nimi równorzędnej gry. Po dwóch partiach Rosjanie mieli na koncie aż 14 błędów własnych (na 8 ekipy Stephane Antigi).
Trzecią odsłonę Rosjanie rozpoczęli praktycznie drugą szóstką. Do zmienników wprowadzonych w drugiej partii dołączył środkowy Artem Smoljar. Mniej znani rosyjscy gracze wykazali sporo determinacji w rywalizacji z Polakami i długo trzymali kontakt punktowy (11:10), śmiało poczynając sobie na siatce. O ile jednak znaleźli sposób na naszych skrzydłowych, o tyle nie zdołali znaleźć antidotum na świetną grę Bieńka, który był postrachem w bloku i zagrywce (14:10). Nie pokazali też tego, co zazwyczaj jest jednym ze sztandarowych atutów Rosjan - siły i skuteczności w polu serwisowym. W całym spotkaniu nie zdobyli ani jednego asa serwisowego (Polacy punktowali sześć razy w tym elemencie). Świetną grę mistrzów świata przypieczętował podwójny blok na Markinie, dający im cenne zwycięstwo i jeszcze cenniejsze 3 punkty w klasyfikacji grupy B. Spory wkład w zwycięstwo miał Bartosz Kurek, który po zmianie pozycji rozegrał pierwszy oficjalny mecz i zakończył go z bardzo dobrą efektywnością w ataku (58%).
Składy: Polska: Łomacz, Kurek, Bieniek, Wrona, Mika, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Jarosz, Możdżonek; Rosja: Butko, Michaiłow, Abrosimow, Aszczew, Sawin, Birjukow, Obmoczajew (libero) oraz Siwożelez, Kołodinski, Moroz, Markin, Smoljar
Powrót do listy