LŚ: W I Dywizji walka rozgorzała na dobre
Biało-czerwoni rozpoczęli udział w Lidze Światowej niezwykle obiecująco. Poza dobrą grą pokazali to, co w drużynowym sporcie jest najważniejsze - ducha walki. Świetnie turniej rozpoczęli także Brazylijczycy i Amerykanie.
Grupa B: Antiga znów zaskoczył
- Trener Antiga stworzył bardzo fajną drużynę, pełną nowych zawodników, grających na dobrym poziomie. Zauważyłem też, że atmosfera w waszym zespole jest świetna, a to jest niezwykle ważne w sporcie zespołowym - skomentował po zakończeniu rywalizacji z Polską Aleksiej Wierbow, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Sbornej. On sam wystąpił tylko w drugim spotkaniu, które w wykonaniu jego ekipy było znacznie lepsze, niż to inauguracyjne.
Dwumecz z Rosją w gdańskiej Ergo Arenie upłynął pod znakiem wielkich powrotów i spektakularnego debiutu. Bartosz Kurek, największy nieobecny w złotej drużynie Stephane Antigi wrócił w doskonałym stylu. Pokazał, że po przekątnej z rozgrywającym czuje się równie dobrze jak na przyjęciu, a przede wszystkim, że wciąż może (i potrafi) być liderem kadry. - Drugi pojedynek z Rosją był prawdziwym testem dla Bartka, który kończył wiele trudnych piłek i spisał się świetnie. Takiego Bartka chciałbym widzieć zawsze - ocenił Antiga.
Bardzo dobrze wprowadził się do reprezentacji, po pięciu latach rozbratu z biało-czerwonym trykotem Grzegorz Łomacz, który pierwszego dnia poprowadził drużynę do efektownego zwycięstwa 3:0. Jednak najwięcej uwagi skupił na sobie debiutant Mateusz Bieniek. Pierwszego dnia zaliczył sto procent skuteczności w ataku, a drugiego na 12 piłek skończył 9. Świetnie spisywał się także w polu serwisowym i na siatce. - Wygraliśmy dwa starcia z Rosją, czego tu chcieć więcej? Atmosfera w Ergo Arenie była super - podsumował swój debiut w barwach narodowych środkowy Effectora Kielce.
W kategoriach niespodzianek można umieścić rezultat rywalizacji pomiędzy USA a Iranem. Siatkarze Slobodana Kovaca, którzy w poprzedniej edycji LŚ zachwycali swoją grą, tym razem nie zdołali ugrać nawet jednego punktu na ubiegłorocznych triumfatorach turnieju. - Amerykanie zaskoczyli nas zmianą na pozycji atakującego. Nie wiem dlaczego grał Russell, a nie Troy. Przez pierwsze dwa sety mieliśmy problem z rozpracowaniem jego ataków - komentował zaskoczony Kovac po 1. pojedynku. Po drugim narzekał na swoich zawodników. - Wielu moich podopiecznych obawia się grać i popełniać błędy, zupełnie nie rozumiem dlaczego. - Obydwa mecze miały podobny przebieg. Rozpoczynaliśmy je z wysokiego „c”, przez pierwsze dwa sety graliśmy naprawdę dobrze - cieszył się zawodnik Asseco Resovii Paul Lotman.
Wyniki:
Polska - Rosja: 3:0 (25:16, 25:17, 25:20); 3:2 (25:19, 24:26, 20:25, 25:19, 18:16)
USA - Iran 3:1 (25:19, 25:22, 23:25, 25:23); 3:1 (25:16, 25:16, 20:25, 25:20)
Na czele stawki w gr. B plasują się Amerykanie (6 oczek), przed Polską (5). Rosja wywalczyła zaledwie jeden punkt, a Iran zakończył pierwszy weekend z zerowym dorobkiem.
Grupa A: Emocje tylko w Brazylii
Australia, po dobrym występie w zeszłorocznej edycji LŚ, w tym roku, pod wodzą nowego selekcjonera Roberto Santilliego przystąpiła do rywalizacji ze sporymi oczekiwaniami i nadziejami. - Możemy wygrać z Włochami - przekonywał tuż przed startem turniej Włoch, któremu na ławce trenerskiej asystuje znany z występów w Jastrzębskim Węglu Benjamin Hardy. Jego podopieczni szybko jednak zderzyli się z mało łaskawą rzeczywistością, bo dwukrotnie musieli uznać wyższość ekipy z Półwyspu Apenińskiego, która w Australii wystąpiła mocno odmłodzonym składem. - Jestem zadowolony z gry w drugim pojedynku, ale nie z rezultatu. Musimy sporo poprawić, zwłaszcza w bloku i obronie - skwitował Santilli.
Pierwsze spotkanie Belo Horizonte pomiędzy Brazylią a Serbią było zacięte, pełne długich wymian i potężnych ciosów po obu stronach siatki. W drugim Serbowie nie zagrali już tak dobrze, w czterech setach popełnili aż 39 błędów własnych (na 21 rywali). - Nie podeszliśmy do dodrugiego pojedynku najlepiej, zaczęliśmy grać dobrze dopiero w 3. odsłonie. Musimy sporo poprawić w kwestii technicznej, fizycznej i mentalnej - uznał po swoim oficjalnym debiucie w roli szkoleniowca Serbii Nikola Grbić. - To był dla nas bardzo dobry początek turnieju - podsumował Brazylijczyk Murilo.
Wyniki:
Australia - Włochy 1:3 (19:25, 25:20, 21:25, 20:25); 1:3 (20:25, 21:25, 25:23, 23:25)
Brazylia - Serbia 3:2 (24:26, 25:17, 25:22, 26:28, 15:11); 3:1 (25:18, 25:20, 19:25, 25:22)
W tabeli prowadzą Włosi z kompletem punktów, przed Brazylią (5) i Serbią (1).
Powrót do listy