Lukas Kampa: brązowy medal byłby uwieńczeniem bardzo dobrego sezonu
- Powiedzmy sobie jasno: jeszcze nic nie wygraliśmy. W Rzeszowie czeka nas niezwykle ciężka przeprawa, bo według mnie będzie to znacznie trudniejszy mecz niż ten w Jastrzębiu-Zdroju - stwierdził rozgrywający Jastrzębskiego Węgla podsumowując pierwszą część dwumeczu o brązowy medal PlusLigi.
W pierwszym spotkaniu o brązowy medal mistrzostw Polski Jastrzębski Węgiel pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:1. Jeśli w rewanżu Pomarańczowi wygrają dwa sety, medal pojedzie na Śląsk. W przypadku zwycięstwa gospodarzy 3:0 lub 3:1 o losach dwumeczu rozstrzygnie złoty set. Decydująca bitwa rozegra się w niedzielę 23. kwietnia o 17.30.
PLUSLIGA.PL: Wszyscy powtarzają, że play offy to zupełnie inna historia niż faza zasadnicza, ale Jastrzębie tego nie potwierdza. W sezonie głównym nie potrafiliście pokonać ZAKSY i tak samo było w półfinale. Z Resovią dobrze wam się grało wtedy i teraz.
LUKAS KAMPA: Nie mam pojęcia czy faktycznie tak jest. Play offy to przede wszystkim końcówka sezonu i jednocześnie walka o medale. W moim odczuciu jest to chyba jedyna różnica w porównaniu z rundą zasadniczą. Na tym etapie rozgrywek sporą rolę odgrywa nastawienie mentalne. W pierwszym spotkaniu o brązowy medal byliśmy bardzo dobrze ustosunkowani do rywalizacji. Od pierwszej piłki rozpoczęliśmy twardą walkę, prezentowaliśmy „naszą” siatkówkę, taką jaką chcemy i lubimy grać. Tego zabrakło w półfinale. Niemniej jestem zadowolony, że jako zespół bardzo szybko wyrzuciliśmy z głów tę półfinałową porażkę i kolejną rundę play off rozpoczęliśmy bez żadnych obciążeń.
W półfinale zabrakło doświadczenia, zawiodły głowy, czy może przygotowanie fizyczne?
LUKAS KAMPA: Wie pani jak to jest gdy się przegrywa - można doszukiwać się tysiąca powodów i żaden z nich nie będzie wystarczająco zły lub dobry. Prawda jest taka, że przede wszystkim zabrakło nam cierpliwości. Chcieliśmy zdobywać punkty od razu w pierwszej akcji, nie dawaliśmy sobie kolejnych szans. Z ZAKSĄ tak grać nie można. W ogóle tak nie można grać. W miniony wtorek zaprezentowaliśmy się już zupełnie inaczej, spokojnie, bez zbędnej „napinki”, unikając popełniania niepotrzebnych błędów. Tak powinno się walczyć przeciw rywalom z tej najwyższej półki. My zazwyczaj preferujemy dość ryzykowną siatkówkę, ale czasami trzeba odpuścić, zagrać rozważniej. Być może tego wciąż musimy się uczyć - na przykład na wysokiej piłce grać szybko, ale nie wariacko.
Porażka nie była kwestią zmęczenia długim sezonem?
LUKAS KAMPA: Myślę, że w tej chwili wszyscy odczuwają już zmęczenie. Do tego dochodzi presja, która podczas walki o medale mocno idzie w górę. Dlatego w starciach o wysoką stawkę niezwykle ważna jest koncentracja i spokój.
Można było ugrać coś więcej w półfinale?
LUKAS KAMPA: Moim zdaniem nie. Po tym co pokazaliśmy, nie można nawet powiedzieć, że były to mecze na styku. Nie mieliśmy najmniejszych szans w tym półfinale. Najbardziej rozczarowani mogliśmy być po inauguracyjnej partii pierwszego spotkania. Bardzo dobrze ją rozpoczęliśmy, wypracowaliśmy dość wysoką przewagę, ale ostatecznie przegraliśmy. Potem być może nasze myśli koncentrowały się bardziej na tym co już było niż na bieżących wydarzeniach boiskowych, bo walczyliśmy punkt za punkt, by w końcówkach oddawać pole rywalom. Nie znaleźliśmy pomysłu jak pokonać mistrzów Polski i trzeba podkreślić, że oni absolutnie zasłużyli na finał.
Z Rzeszowem z kolei w tym roku gra wam się bardzo dobrze. Pasuje wam ich styl?
LUKAS KAMPA: Faktycznie, w trwającym sezonie dość dobrze gra nam się z Resovią, ale jeśli mam być szczery, zupełnie nie wiem dlaczego. Gdybym miał wskazać główną różnice między nimi a ZAKSĄ, powiedziałbym, że popełniają więcej błędów własnych. Ale każda drużyna w PlusLidze popełnia więcej błędów niż Kędzierzyn. W rywalizacji z Asseco Resovią mogliśmy sobie pozwolić na kilka pomyłek, a i tak ciągle byliśmy w grze. Jednak powiedzmy sobie jednak jasno: jeszcze nic nie wygraliśmy. W niedzielę, w Rzeszowie czeka nas niezwykle ciężka przeprawa, bo według mnie będzie to znacznie trudniejszy mecz niż ten w Jastrzębiu-Zdroju.
Z drugiej strony, zaliczka z pierwszej konfrontacji jest ogromna.
LUKAS KAMPA: Jesteśmy w doskonałej sytuacji, jak to się mówi, na ostatniej prostej do brązowego medalu. Ale powtórzę - będzie niezwykle ciężko wywalczyć to trzecie miejsce. Nie możemy nawet przez moment pomyśleć, że potrzebujemy wygrać tylko dwie partie. Jedyne rozsądne nastawienie przed rewanżem, to walka o zwycięstwo, o pełną pulę. Nic innego nie może nawet przejść nam przez myśl.
Obserwując pierwszy mecz miałam wrażenie, że Jastrzębski Węgiel był bardziej niż Resovia zdeterminowany by wygrać ten brąz.
LUKAS KAMPA: Nie mam pojęcia czy i jak bardzo rzeszowianom zależy na wygraniu medalu, ale mogę zapewnić, że my niesamowicie mocno tego chcemy. Mamy za sobą bardzo dobry sezon i nie chcielibyśmy go zakończyć porażką czy rozczarowaniem. Chcemy wrócić z Rzeszowa z brązem.
A w przyszłym sezonie zagrać w eliminacjach do Ligi Mistrzów?
LUKAS KAMPA: Proszę mi wierzyć, że o tym w ogóle jeszcze nie myślimy. Byłoby głupotą koncentrować się na tym, co będzie w październiku, zamiast na najbliższym spotkaniu. Teraz liczy się tylko rewanż w Rzeszowie, nic więcej.
Powrót do listy