Lukas Kampa: chłopaki, doceniam to co zrobiliście
- Kiedy wchodziłem na boisko po dziesięciominutowej przerwie i spojrzałem na trybuny, byłem w lekkim szoku - tak Lukas Kampa zareagował na transparent przywieziony przez klubowych kolegów z Jastrzębskiego Węgla, którzy całym zespołem przyjechali dopingować go do katowickiego Spodka. Ma nadzieję, że grupa wsparcia pojawi się także w Krakowie na półfinale z Serbią.
PLUSLIGA.PL: W ćwierćfinale wygraliście z Czechami, którzy postawili wam poprzeczkę znacznie wyżej niż w fazie grupowej.
LUKAS KAMPA: Dokładnie tego się spodziewaliśmy. Gdy okazało się, że w ćwierćfinale ponownie spotkamy się z Czechami, dostałem mnóstwo wiadomości od znajomych z treścią „gratuluję awansu do półfinału”. Byłem mocno zdziwiony, bo wiedziałem, że czeka nas niezwykle trudna przeprawa. Tak więc odpisałem im: przygotujcie się na emocje, bo będzie to ciężka bitwa. Przypomniałem, że pokonali Francję. I tak faktycznie było. Na szczęście znów pokazaliśmy naszą zespołowość i wspólnie pokonaliśmy problemy, których w trakcie meczu z Czechami mieliśmy wiele.
Było łatwiej wiedząc, że z trybun wspierają pana koledzy z Jastrzębskiego Węgla?
LUKAS KAMPA: Kiedy wchodziłem na boisko po dziesięciominutowej przerwie i spojrzałem na trybuny, byłem w lekkim szoku. Chłopaki przyjechali ze swoimi rodzinami, trener odwołał nawet wieczorny trening, a do tego jeszcze przygotowali transparenty, czym mnie mocno wzruszyli. Sprawili mi wielką niespodziankę, dostarczyli takiej energii i pewności siebie, że od razu lepiej mi się grało, całemu zespołowi również. Wygraliśmy także dla nich. Chłopaki, doceniam to, co zrobiliście.
Tak się tworzy team spirit…
LUKAS KAMPA: Szczerze mówiąc, to i tak mieliśmy już świetny klimat w zespole, a ich przyjazd do Spodka tylko to potwierdził. Nie mogę się już doczekać przyjazdu do klubu i startu rozgrywek ligowych.
Gdy pan walczył na Euro, Jastrzębski Węgiel zakontraktował nowego zawodnika, Rodrigo Quirogę.
LUKAS KAMPA: To dobra wiadomość. Grałem kilka razy przeciwko niemu w Lidze Światowej i jestem przekonany, że to siatkarz, który może pomóc drużynie. W czwartek miałem okazję zamienić z nim kilka zdań i uważam że godnie zastąpi Kevina Tillie, który nas opuścił. Nie wiem wprawdzie w jakiej jest dyspozycji, ale jest jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia sezonu i na pewno zdążymy wspólnie potrenować. Jestem zadowolony, że udało nam się w tak trudnym momencie znaleźć tak dobrego zawodnika.
Wróćmy do europejskiego czempionatu. Faworyci odpadają jeden po drugim, wy nie byliście w tym gronie, a jesteście w półfinale. Szczęście, zmiana europejskiej warty czy coś innego?
LUKAS KAMPA: A może po prostu gramy na tyle dobrą siatkówkę, że znaleźliśmy się wśród czterech najlepszych drużyn Starego Kontynentu? Myślę, że kluczem do półfinału było grupowe spotkanie z Włochami, na nim jeszcze przed startem Euro skupiliśmy całą swoją energię. Wiedzieliśmy, że jeśli ich pokonamy, możemy zająć pierwsze miejsce w grupie i dalsza ścieżka turniejowa będzie nieco łatwiejsza. Z takim planem rozpoczęliśmy rywalizację i to była jedyna myśl, którą mieliśmy w głowie. Potem koncentrowaliśmy się na tym co zwykle - by grać swoja siatkówkę, by narzucić rywalom swój rytm. Czasami było z tym lepiej, czasami gorzej, być może w tych gorszych momentach trochę dopisało nam szczęście. Nie myśleliśmy natomiast o tym, by walczyć o medale, by stanąć na podium. Może inne drużyny tak myślały i dlatego nie ma ich już w turnieju. Moim zdaniem poziom europejskiej siatkówki się wyrównał i równie dobrze na naszym miejscu mogło być kilka innych zespołów.
Wyrównał się w górę czy w dół?
LUKAS KAMPA: Większość drużyn ma bardzo dobrych trenerów, którzy mają swoje pomysły jak poprawić ich poziom, jest wielu młodych, bardzo utalentowanych zawodników. Nie powiedziałbym więc, że ogólny poziom się obniża, to raczej te mniej znane drużyny zaczynają dobijać się do elity.
W półfinale LOTTO EUROVOLLEY Polska 2017 zmierzycie się Serbią. To niezwykle wymagający przeciwnik.
LUKAS KAMPA: Tak, i czeka nas ciężka bitwa. Nie odkryję pewnie Ameryki mówiąc, że najważniejsze będzie to, co zagramy my, nie przeciwnicy. Musimy maksymalnie się skoncentrować i od pierwszej akcji meczu pokazać pewność siebie i sportową agresję. Jeśli tylko pojawił się szansa na zdobywanie punktów czy wygranie seta, nie możemy jej zmarnować. Tak dobra drużyna, jak Serbia może nie dać nam drugiej szansy. Zostawiliśmy już na boisku sporo sił, ciężko biliśmy się o ten półfinał i nie chcielibyśmy się zatrzymać na tym etapie.
W drugim półfinale pewnie będzie pan kibicował Belgom?
LUKAS KAMPA: Oczywiście! I moim zdaniem oni naprawdę mają szansę powalczyć z Rosją. Mają bardzo inteligentnego trenera, coś o tym przecież wiem, mają też klasowych zawodników. Jeśli Belgowie zagrają w półfinale tak dobrze, jak przeciwko Włochom, to naprawdę ciężko przewidzieć kto wygra. Dotychczasowa historia tego turnieju pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Powrót do listy