Lukas Kampa: trzeba przycisnąć guzik z napisem „reset”
- Nie ma co się rozwodzić nad zaistniałą sytuacją, bo to nikomu nie pomoże. Przychodzi nowy szkoleniowiec, być może da nam zastrzyk nowej energii, trzeba szukać pozytywów - tak niespodziewane odejście Ferdinando De Giorgiego skomentował rozgrywający Jastrzębskiego Węgla. Przyzna jednak, że on i cały zespoły przeżyli spory szok.
PLUSLIGA.PL: Spotkanie z ONICO Warszawą było chyba tak dramatyczne i tak nieprzewidywalne, jak kilka ostatnich dni w Jastrzębskim Węglu?
LUKAS KAMPA: Dokładnie tak można to podsumować. Nie jestem zadowolony, że przegraliśmy, ale po tym wszystkim co ostatnio się działo możemy być zadowoleni, że ugraliśmy chociaż ten jeden punkt. Na początku spotkania widać było, że nie jesteśmy sobą, każdy był trochę podenerwowany, niepewny. Potem jednak pokazaliśmy walkę. Trener dokonał zmian w składzie i jakoś to wszystko się zazębiło, znaleźliśmy swój rytm.
W końcu okazało się też, że w drużynie jest więcej niż dwóch przyjmujących?
LUKAS KAMPA: Ja akurat wiedziałem o tym dużo wcześniej (śmiech). Tak, to bardzo ważne, żeby w kontekście całego sezonu zbudować pewność siebie u wszystkich graczy, bo każdy z nas jest potrzebny tej drużynie. Zobaczymy jak nowy szkoleniowiec to wszystko poukłada. Mam tylko nadzieję, że dotrze do nas niebawem, bo czas ucieka. A my? Cóż…musimy przycisnąć guzik z napisem „reset”, zapomnieć o całej tej sytuacji najszybciej jak się da i zacząć wszystko od nowa.
To chyba nie będzie takie proste?
LUKAS KAMPA: Nie będzie proste, ale jest niezbędne, żeby ruszyć z miejsca, żeby wykorzystać tę szansę na dobry wynik, jaką moim zdaniem wciąż mamy. W spotkaniu z ONICO pokazaliśmy, że duch zespołu ciągle żyje. Przeżyliśmy ostatnio spory szok, ale jesteśmy razem i próbujemy zachować się w tej sytuacji najlepiej jak to możliwe. Dlatego, tak jak wspomniałem wcześniej, możemy być usatysfakcjonowani tym jednym wywalczonym oczkiem.
Proszę powiedzieć jak pan się czuł, gdy usłyszał, że trener De Giorgi postanowił opuścić Jastrzębski Węgiel, bo dostał bardziej atrakcyjną ofertę pracy?
LUKAS KAMPA: Takie sytuacje niestety się zdarzają i trzeba być na nie gotowym. Oczywiście, myślałem, że dokończymy sezon w komplecie, wspólnie zrealizujemy postawione nam cele, że uda się coś fajnego wygrać. Tym bardziej, że mój kontrakt w Jastrzębskim Węglu się kończy i boć może to mój ostatni sezon w tym klubie. Inni zawodnicy z kolei podpisali dwuletnie umowy i mieli nadzieję na kontynuację rozpoczętego przed tym sezonem projektu. Trener podjął taką nie inną decyzję, trudno.
Co powiedział zawodnikom po spotkaniu z Cuprumem Lubin, bo już wtedy wiedział, że odchodzi?
LUKAS KAMPA: Była rozmowa w szatni, ale uważam, że to co zostało tam powiedziane, powinno pozostać między nami. Odszedł, postanowił pracować w Lube, jego wybór. Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja sądzę, że nie ma co się rozwodzić nad zaistniałą sytuacją, bo to nikomu nie pomoże. Przychodzi nowy szkoleniowiec, być może da nam zastrzyk nowej energii, trzeba szukać pozytywów. Każda nowa sytuacja jest okazją, szansą, by zmienić coś na lepsze. Ja wierzę, że tak właśnie będzie.
- Osobiście mam dobre wspomnienia z Roberto Santillim. Mieliśmy okazję wspólnie pracować w reprezentacji Niemiec, gdy wygrała w Katowicach brązowy medal mistrzostw świata. Wtedy był asystentem Vitala Heynena i jestem niesamowicie ciekawy jak radzi sobie w roli pierwszego szkoleniowca. Jedno się nie zmieni - ciągle będziemy mówić po włosku, więc przynajmniej w tym aspekcie mamy stabilizację….
Powrót do listy