Lukas Tichacek: waleczność i charakter
Lukas Tichacek, rozgrywający Asseco Resovii w sobotnim meczu z Lotosem Trefl Gdańsk wybrany został najlepszym zawodnikiem (MVP). Jak przyznaje czeski siatkarz grający w barwach zespołu z Rzeszowa najważniejsze na tym etapie rozgrywek są punkty.
- To nie jest ważne z kim graliśmy i jakie problemy miał nasz przeciwnik – mówi LUKAS TICHACEK. - W każdych rozgrywkach jest tak, że są mocniejsze i słabsze drużyny. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy 3-0 i wywalczyliśmy cenne trzy punkty
PlusLiga: - W pojedynkach z takimi zespołami najtrudniejsze z waszej strony jest chyba utrzymanie koncentracji. W trzecim secie, kiedy Trefl wyszedł na czteropunktowe prowadzenie, pozwoliliście sobie na chwilę rozluźnienia.
- Na pewno koncentracja i utrzymanie poziomu gry, to dwa czynniki, które często przewijają się w tego typu spotkaniach. Z Treflem przegrywaliśmy już14-18, ale pozbieraliśmy się i skuteczną grą w zagrywce oraz w innych elementach zdołaliśmy doprowadzić do remisu po 19. Pokazaliśmy, że przy dobrej koncentracji potrafimy odrobić nawet kilkupunktową stratę do rywala. Wiadomo, że w siatkówce gra się do ostatniego punktu w secie, dlatego z punktu widzenia naszej waleczności i charakteru jest ważne, żeby umieć odwrócić losy seta nawet w trudnej sytuacji.
- W środę zagracie rewanżowy pojedynek z UC Lozanna, zespołem, z którym w Szwajcarii rozegraliście niespodziewanie aż pięć setów.
- To nie był dobry mecz z naszej strony. Zaczęliśmy co prawda dobrze, od pewnego zwycięstwa w pierwszym secie, w którym Marko Bojić i Wojtek Grzyb grali w pierwszej szóstce. Od drugiej partii trener zaczął dokonywać zmian, ale to nie przeszkodziło nam w wygranej. Problemy zaczęły się od trzeciego seta, kiedy koncentracja nie była z naszej strony na odpowiednim poziomie. Daliśmy się rozegrać naszym przeciwnikom. Dopiero w piątym sezonie, jak powróciliśmy do podstawowego ustawienia, to już spokojnie wygraliśmy. W rewanżu nie powinniśmy mieć większych problemów z pokonaniem Lozanny.
- Macie teraz serię meczów, w których jesteście zdecydowanymi rywalami i powinniście odnieść zwycięstwa. Najpierw czeka was rewanż z Lozanną, a potem mecze ligowe u siebie z Częstochową i na wyjeździe z Politechniką Warszawa.
- Jeśli będziemy prezentowali taką dyspozycję, jak na treningach, to powinniśmy wygrywać i to nie tylko z niżej notowanymi od siebie rywalami. Podstawą jest jednak prowadzenie naszej gry i realizowanie tego, co sobie wcześniej założyliśmy.
- Jak z perspektywy czasu oceniasz porażkę z ZAKSĄ? W Kędzierzynie – Koźlu zagraliście jak do tej pory wasze najsłabsze spotkanie?
- Już przed tym spotkaniem popełniliśmy błąd, bo byliśmy chyba, a na pewno mogę mówić za siebie, zbyt spokojni. Zawsze lepiej w pojedynku z takimi rywalami czuć jednak adrenalinę od samego początku. Trochę zawiodło więc podejście do tego meczu, a później na boisku popełniliśmy całą serię błędów, co ZAKSA skrzętnie wykorzystała. Nie był to dobry mecz jeśli chodzi o poziom gry obu zespołów. Kędzierzyn również nie grał rewelacyjnie, ale w końcówkach setów popełnił mniej błędów od nas.
- Nie byłeś rozczarowany tym, że po zmianie w drugim secie nie powróciłeś do gry już do końca spotkania?
- Zagrałem w tym meczu słabo, więc nie powinienem się dziwić, że trener nie chciał zaryzykować i dać mi drugiej szansy. Czasami trenerzy decydują się na zmiany powrotne, a czasami nie widzą takiej potrzeby. Ze swojej strony nie mam żadnych pretensji do szkoleniowca, bo wiem, że zagrałem w Kędzierzynie słabo.