Lukáš Vašina: Dzięki PlusLidze mam okazję rywalizować z najlepszymi na świecie
Lukáš Vašina w PlusLidze występował już w PGE Skrze Bełchatów i GKS Katowice, a najbliższy rok spędzi w Rzeszowie, gdzie będzie występował w Asseco Resovii. Na razie jednak nie dołączył jeszcze do trenujących graczy rzeszowskiej drużyny.
PLUSLIGA.PL: Mimo że nie jest pan olimpijczykiem dołączy pan do zespołu Asseco Resovii jako ostatni, a wszystko przez kwalifikacje do mistrzostw Europy 2026. Na jakim jest pan etapie z reprezentacją Czech?
Lukáš Vašina (czeski przyjmujący Asseco Resovii): Zacznę od tego, że już się nie mogę doczekać momentu, kiedy przyjadę do Rzeszowa. Mam świadomość, że jestem ostatnim zawodnikiem, który dołączy do klubu. Rozmawiałem nawet o tym z chłopakami z kadry Czech, że jest to wszystko takie trochę śmieszne, że gramy z reprezentacją tylko kwalifikacje do ME, a nasi koledzy klubowi, którzy grali na igrzyskach, już są w swoich zespołach. Jeśli chodzi o etap naszych meczów, to w piątek wyjechaliśmy do Czarnogóry, gdzie w sobotę rozegramy mecz. Z kolei w czwartek 29.08. gramy u siebie mecz z Norwegią. Uzgodniłem z trenerem Sammelvuo, że już następnego dnia, czyli w piątek 30.08., powinienem być w Rzeszowie.
PLUSLIGA.PL: Nie grał pan w ostatnich sparingach z Belgią. Czy trener reprezentacji próbował innych zawodników, czy może ma pan jakieś problemy ze zdrowiem?
Trener chciał spróbować z Belgią innych zawodników na przyjęciu; ja grałem we wcześniejszych meczach kontrolnych z Łotwą, więc takie były ustalenia i wszystko jest w porządku.
PLUSLIGA.PL: Czy reprezentacja Czech ma obecnie nadmiar dobrych zawodników na ataku, że tak uznany i doświadczony gracz, jakim jest Jan Hadrava, nie był w kadrze, tylko rozpoczął przygotowania z Indykpolem AZS-em Olsztyn?
Teraz Janek Hadrava jest akurat z nami, bo Marek Šotola doznał urazu i do ostatniej chwili czekaliśmy na informację czy będzie mógł pojechać do Czarnogóry, ale kontuzja barku nie pozwala mu na grę. Trener powołał więc w trybie pilnym Jana Hadravę, bo naprawdę atakujących mamy w kadrze wszystkich bardzo dobrych.
PLUSLIGA.PL: Nie obawia się pan, że późny przyjazd do Rzeszowa skomplikuje panu przygotowania do sezonu PlusLigi jeśli chodzi o zgranie się z nowymi kolegami?
Jestem z tego powodu smutny, bo Asseco Resovia to przecież mój nowy klub; będę miał obok siebie nowych zawodników i zawsze w nowym klubie najlepiej jest być od początku przygotowań, po to, żeby jak najlepiej poznać się z chłopakami. Mam jednak nadzieję, że nie będzie tak źle mimo że przyjadę ostatni. Jestem w kontakcie z Karolem Kłosem, z którym grałem wcześniej w Bełchatowie i który mi pisał, że jest w Rzeszowie fajny zespół i będzie bardzo dobrze. Naprawdę nie mogę się już doczekać tego momentu jak przyjadę do klubu i spotkam wszystkich kolegów z zespołu.
PLUSLIGA.PL: Czy rozmawiał pan z trenerem Sammelvuo na temat roli, jaką ma pan pełnić w Asseco Resovii i jego oczekiwań wobec pana?
Z trenerem rozmawiałem tylko chwilę przed igrzyskami i przekazałem mu, że jestem bardzo zadowolony, że będziemy mieli okazję pracować ze sobą. On też mnie zapewnił, że jest szczęśliwy, że ma mnie do dyspozycji w zespole; że jestem młodym zawodnikiem i że ma nadzieję, że będę dobrze trenował, a jak tak będzie, to dostanę szanse na granie.
PLUSLIGA.PL: Dla pana transfer do Asseco Resovii to awans sportowy, czy raczej duże wyzwanie połączone z ryzykiem, że może pan mało grać?
Oczywiście, że jest to dla mnie awans. Myślę, że poprzedni sezon w Katowicach był dla mnie bardzo udany i marzyłem o takim klubie, z którym będę mógł walczyć o najwyższe cele i medale. Wiem, że w Rzeszowie przed laty grał Lukáš Ticháček, z którym miałem okazję grać wspólnie przez dwa sezony w drużynie VK ČEZ Karlovarsko. Od niego usłyszałem wiele bardzo dobrych rzeczy o klubie i mieście Rzeszów. Lukáš mówił mi, że jak tylko będę miał możliwość, żeby zagrać w Asseco Resovii, to nie mam co się zastanawiać, tylko przyjść właśnie do tego klubu.
PLUSLIGA.PL: Lukáš Ticháček spędził w Rzeszowie aż siedem sezonów (od 2011/2012 do 2017/2018 – przyp. red.) i zdobył z Asseco Resovią trzy mistrzostwa Polski, ale też przyznawał, że presja na zawodników jest tu olbrzymia, a koszulka Asseco Resovii jest cięższa niż w innych drużynach. Nie obawia się pan tego?
Zdaję sobie sprawę, że jak już jakiś zawodnik przyjdzie do takiego klubu, zwłaszcza zagraniczny, to patrzy się na niego inaczej, bo dużo się od niego oczekuje. Ja się przede wszystkim nie mogę doczekać przyjazdu do klubu i gry w Rzeszowie, ale trochę tej presji też się boję. Z drugiej strony, gdyby w profesjonalnej siatkówce nie było presji, to byłaby tylko zabawa, więc jak się chce grać o wysokie cele, to musi być presja, a każdy z zawodników powinien dać klubowi wszystko to co ma najlepsze.
PLUSLIGA.PL: Jak ocenia pan siłę Asseco Resovii na tle innych zespołów PlusLigi, bo zna pan już doskonale realia ligowe w Polsce i pewnie słyszał też takie opinie, że zespół z Rzeszowa osłabił się, zwłaszcza na środku i na przyjęciu?
W mojej ocenie nie mamy wcale słabszego zespołu. Jak popatrzymy na poszczególne pozycje, to na ataku mamy jednego z najlepszych graczy na tej pozycji na świecie, czyli Stephena Boyer. Na libero też Paweł Zatorski jest jednym z najlepszych. Na środku mamy Karola Kłosa, Krzysztofa Rejno i trzech nowych graczy, którzy też są bardzo mocni. Na przyjęciu Klemen Čebulj i Bartosz Bednorz również należą do czołówki na świecie. Z kolei na rozegraniu dołączył Gregor Ropret, który w przeszłości grał jeden sezon w Karlowych Warach i wiem, że jest naprawdę bardzo dobrym rozgrywającym. On gra świetnie w reprezentacji Słowenii i to między innymi dzięki jego grze ta drużyna gra tak bardzo dobrze. Myślę więc, że całościowo nasz zespół będzie bardzo silny. Uważam, że powalczymy o najważniejsze cele, w tym medale PlusLigi.
PLUSLIGA.PL: Które zespoły, poza Asseco Resovią, zaliczyłby pan do największych faworytów rozgrywek?
Na pewno Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie, która się bardzo wzmocniła kupując wielu zawodników. Na pewno do grona faworytów można też zaliczyć PGE Projekt Warszawa, no i zespoły z Kędzierzyna-Koźla oraz Lublina po wzmocnieniach m.in. takimi graczami jak Bartosz Kurek oraz Wilfredo Leon. Myślę, że takim zespołem, który może zrobić pozytywną niespodziankę i namieszać w czołówce, będzie Indykpol AZS Olsztyn. Zresztą co tu dużo mówić – PlusLiga jest świetna i na taką zapowiada się również w nadchodzącym sezonie. W Polsce grają przecież najlepsi zawodnicy na świecie. O miejsce w fazie play-off będzie walczyć co najmniej dziesięć zespołów, a potem to już będzie „masakra” jeśli chodzi o walkę o najwyższe cele.
PLUSLIGA.PL: Imponuje pan świetną znajomością języka polskiego. W jednym z wywiadów wspominał pan, że to zasługa brata, który pracuje z Polakami?
Tak; brat ma inną mamę niż ja i jego mama urodziła się w Polsce. Brat jak był mały, to mieszkał w Polsce, a teraz pracuje jako menedżer dla jednej z firm i praktycznie co tydzień jest w Polsce. Często rozmawiamy ze sobą, a jak brat się dowiedział, że będę grał w PlusLidze, to zaczął mnie uczyć polskiego.
PLUSLIGA.PL: Co panu dały te dwa ostatnie sezony spędzone w PlusLidze?
Gra w Polsce bardzo dużo mi dała przede wszystkim, jeśli chodzi o doświadczenie. Nigdzie indziej nie miałbym szansy, żeby rywalizować z tak dobrymi zawodnikom, jacy występują w PlusLidze, czyli najlepszymi na świecie. Myślę też, że dzięki grze w Polsce udowodniłem sobie, że mogę grać na wyższym poziomie niż tylko w Czechach. Potrzebowałem tego, żeby się sprawdzić i pokazać samemu sobie, że stać mnie na coś więcej niż gra w lidze czeskiej.
PLUSLIGA.PL: Czy jak większość Czechów pasjonuje się pan hokejem i uwielbia czeskie piwo?
Jak były w tym roku mistrzostwa świata w hokeju właśnie w Czechach, to oczywiście, że byłem bardzo wielkim kibicem hokeja. Jednak jak jestem na co dzień w Polsce, to nie patrzę w ogóle na czeską ligę hokeja, tylko interesuję się bardziej polską piłką nożną. Czasami oglądam też jakieś mecze czeskiej ligi piłkarskiej, bo jestem fanem Slavii Praga. Jak mój ulubiony klub gra jakiś ważny mecz, to staram się go obejrzeć. A jak mam czas wolny i np. grilla w domu, to oczywiście, że lubię napić się piwka, najlepiej czeskiego, które jest nieporównywalnie lepsze od polskiego.
PLUSLIGA.PL: Przypomina pan sobie jakąś zabawną historię wynikającą z różnicy znaczenia tego samego słowa w języku polskim i czeskim?
Oczywiście. Jak moja siostra miała ślub, na który przyjechała rodzina z polskiej strony, a ja miałem wtedy bodajże 10 lat i bawiłem się też z dzieciakami z Polski w jakąś gierkę, to przeraziłem się kiedy padło słowa, że teraz będziemy się „szukać” (co po czesku jest wulgarnym określeniem stosunku płciowego). Jak to usłyszałem, to od razu pobiegłem do taty, ale on mnie uspokoił i wyjaśnił znaczenie tego słowa po polsku. Dlatego to słowo tak szczególnie zapamiętałem, a teraz po latach, kiedy sam mówię po polsku, przez długą część sezonu mieszkam w Polsce, do tego w reprezentacji Czech jako asystenta trenera mamy Radosława Kolanka, z którym też rozmawiam po polsku, to już nic mnie nie zaskoczy i nie dochodzi do żadnych nieporozumień.
PLUSLIGA.PL: Życie w Polsce też panu odpowiada?
Tak. Myślę, że jeśli chodzi o klimat i ludzi, to jest tu podobnie jak w Czechach. Polska to bardzo fajny kraj, który podoba mi się równie mocno jak Czechy. Jest dużo fajnych miejsc do odwiedzenia. Jak tylko jest czas wolny, to wsiadamy z żoną w samochód i jeździmy na wycieczki. Trochę szkoda, że z Rzeszowa będę miał dłuższą drogę do domu niż z Katowic, ale tato, który właśnie skończył pracę trenerską w Czechach, już mi zapowiedział, że będzie do mnie częściej przyjeżdżał do Polski. Zresztą cała rodzina obiecała mi, że będzie mnie odwiedzać i przyjeżdżać do Rzeszowa nawet częściej niż do Katowic, więc bardzo się z tego cieszę.
Powrót do listy