Łukasz Kaczmarek: dla mnie najważniejsza jest drużyna, a nie indywidualna nagroda
Cuprum Lubin pierwszą część fazy zasadniczej zakończył na szóstym miejscu z dorobkiem 28 punktów. - Oczywiście jest pewien niedosyt, bo mogliśmy zdobyć parę punktów więcej, ale nie ma tragedii. PlusLiga w tym sezonie jest bardzo wyrównana - mówi Łukasz Kaczmarek. Jeszcze przed Nowym Rokiem lubinianie we własnej hali zmierzą się z BBTS-em Bielsko-Biała. Początek meczu o godzinie 18.00.
PLUSLIGA.PL: Na zakończenie pierwszej części fazy zasadniczej pokonaliście AZS Częstochowa 3:1. Chyba zgodzi się pan ze mną, że wbrew pozorom to nie był łatwy mecz?
ŁUKASZ KACZMAREK: To był bardzo trudny mecz. Rywal postawił bardzo wysokie warunki gry. Nasza drużyna nie grała pięknej siatkówki, ale cieszymy się bardzo, że udało się nam wygrać za trzy punkty. To było przewrotne spotkanie. Najpierw my objęliśmy prowadzenie 2:0, potem w trzeciej partii gospodarze wypracowali kilkupunktową przewagę. Co prawda udało się nam odrobić straty i graliśmy na przewagi, ale ostatecznie wygrali częstochowianie. W tym czwartym secie też prowadzili 17:15, ale znowu poczuliśmy ten zryw i wygraliśmy 25:22. Uważam, że takie mecze są nam potrzebne, ponieważ możemy sprawdzić się w takich sytuacjach. Niemniej najważniejsze jest to, że wygraliśmy za trzy punkty.
Wielu zawodników i trenerów podkreśla, że w tym sezonie bardzo trudno gra się z zespołami teoretycznie słabszymi.
ŁUKASZ KACZMAREK: To prawda. PlusLiga jest wyrównana. Grafik jest napięty, bo gramy praktycznie, co trzy dni i mecz meczowi nierówny. Drużyny teoretycznie słabsze jeśli nie wygrywają jednego spotkania to mobilizują się na kolejne. Tak właśnie postąpili częstochowianie. Toczyli z nami naprawdę wyrównaną grę i niewiele zabrakło, żeby ugrali z nami jeden punkt. Widać było, że podeszli z wielkim zaangażowaniem do tego meczu. Jednak na szczęście potrafiliśmy na tyle dobrze zagrać, że trzy punkty pojechały z nami do Lubina.
Po raz kolejny pokazaliście również, że wasz zespół jest silny mentalnie. Przegrywaliście w trzeciej partii 7:1, a doprowadziliście do remisu 22:22 i graliście tę część meczu na przewagi.
ŁUKASZ KACZMAREK: Nie wiele zabrakło, abyśmy wygrali tego seta. To pokazuje, że mamy bardzo dobrą ławkę, ponieważ wszedł Igor Grobelny i Mateusz Malinowski. Zagrali naprawdę fajne zawody i pociągnęli grę. Cieszymy się z takich pozytywów w naszej grze. Widać, że wchodzi nowe ogniowo z ławki i wiele wnosi na boisko. Dochodzimy rywali, gramy jak równy z równym. Gra się super z takim wsparciem kolegów. Każdy zawodnik ma poczucie i świadomość tego, że jak mu nie pójdzie za dobrze w jakimś fragmencie gry to na parkiet wejdzie inny siatkarz, godnie go zastąpi i wykona dobrą robotę.
Po dwóch wygranych setach byłam przekonana, że nagroda MVP trafi do pana rąk. Na boisku obserwowaliśmy małe „Łukasz Kaczmarek show”.
ŁUKASZ KACZMAREK: Nie mnie to oceniać. Dla mnie nie liczą się nagrody indywidualne. Najważniejsza jest drużyna i tak jak podkreśliłem wcześniej, najważniejsze są trzy punkty. To czy nagrodę zdobył Grzegorz Łomacz czy inny zawodnik nie ma znaczenia.
To kolejny pana sezon w szeregach Cuprum Lubin. Po udanej końcówce poprzednich rozgrywek na dobre zadomowił się pan na boisku.
ŁUKASZ KACZMAREK: Tak, trener stawia na mnie z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że jakoś spłacam ten dług i prezentuję wyrównaną formę. Mamy bardzo fajny skład, trenera i wyrównaną drużynę. Cała czternastka wykonuje przysłowiowy kawał dobrej roboty. Ostatni mecz najlepiej pokazał to, że każdy potrafi wejść z ławki i rozegrać świetne zawody. Widać wymieszanie młodości z doświadczeniem. Nasza fantazja przeplata się z doświadczeniem. Mnie osobiście bardzo dobrze gra się w Lubinie. Jestem zadowolony zarówno z pobytu w tym mieście jak i klubie.
Fantazja, która czasami wam ponosi, a o której pan wspomniał przynosi waszej drużynie wielokrotnie bardzo cenne punkty.
ŁUKASZ KACZMAREK: W pierwszej rundzie były spotkania, które przegraliśmy, a teoretycznie były do wygrania. Wystarczy spojrzeć na wyniki niektórych kolejek, żeby się o tym przekonać. Rozgrywki są długie i naprawdę każdemu może przytrafić się gorszy dzień. Oczywiście jest pewien niedosyt po pierwszej części fazy zasadniczej, bo mogliśmy zdobyć parę punktów więcej, ale nie ma tragedii, bo jesteśmy szóstą drużyną. Nie mieliśmy wiele czasu na odpoczynek pomiędzy pierwszą, a drugą rudną. Otrzymaliśmy dwa dni wolnego na Święta Bożego Narodzenia. 26 grudnia spotkaliśmy się już na treningu, ponieważ 30 grudnia zagramy kolejny mecz.
Na co stać Cuprum Lubin w drugiej części fazy zasadniczej?
ŁUKASZ KACZMAREK: Na pewno w każdym meczu będziemy chcieli zdobyć trzy punkty. Taki jest nasz cel. Nie skupiamy się na tym, żeby być w czwórce czy pierwszym miejscu w tabeli. Oczywiście każdy chce być w tej czwórce i walczyć o medale, ale my skupiamy się na kolejnym spotkaniu. Nie wybiegamy w przyszłość. Kolejną rundę zaczynamy od meczu z BBTS Bielsko-Biała i na nim się koncentrujemy. Po drodze mamy jeszcze Puchar Polski. Na pewno będziemy walczyć, żeby zdobyć jak najwyższe miejsce.