Łukasz Kaczmarek: w tym sezonie możemy bardzo dużo osiągnąć
PLUSLIGA: W środowym meczu przeciwko Asseco Resovii zagrał pan fantastycznie zdobywając 22 punkty przy 81 procentowej skuteczności. Wiele osób zastanawia się co Łukasz Kaczmarek zjadł przed spotkaniem, że spisywał się tak znakomicie?
ŁUKASZ KACZMAREK (atakujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle): Nic specjalnego, jak zawsze makaron z kurczakiem (śmiech). Było to na pewno fajne spotkanie w naszym wykonaniu. Czułem się super, koledzy również. To była świetna reakcja po tej niedzielnej porażce i z tego powinniśmy być w stu procentach zadowoleni.
- Ta niedzielna porażka z Asseco Resovią was aż tak mocno podrażniła, że postanowiliście pokazać rywalom miejsce w szeregu?
- Nie ma co mówić o miejscu w szeregu itd., bo to nie o to chodzi; to jest sportowa rywalizacja. Chcieliśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony, poprawić te błędy, które popełnialiśmy w poprzednim meczu i na tyle to wystarczyło, żeby w świetnym stylu pokonać Resovię.
- Porównując te dwa mecze - to na Podpromiu na pewno zagraliście zdecydowanie lepiej niż przed trzema dniami, ale czy rywal zaprezentował podobny poziom jak w Kędzierzynie-Koźlu?
- My na pewno lepiej, a Resovia przede wszystkim nie była aż tak mocno i dobrze dysponowana na zagrywce jak w poprzednim meczu. Wówczas rywale zagrywali niesamowicie i było nam bardzo ciężko przyjąć piłkę. Oglądaliśmy tamten mecz, sztab szkoleniowy też wykonał kawał świetnej roboty rozpisując bardzo dobrze rywala. Wyciągnęliśmy wnioski i poprawiliśmy się, ale przede wszystkim uważam, że Resovia nie miała aż tak dobrej zagrywki, a to jest ich ogromny atut.
- Zaledwie 73. minuty trwał mecz na Podpromiu, a najbardziej zacięty był set III. Gospodarze prowadzili 20:19, za chwilę w polu zagrywce pojawił się pan i zdobyliście pięć punktów z rzędu…
- Fajnie, że nie zeszło z nas powietrze po tych dwóch pierwszych w miarę gładko wygranych setach. Kontynuowaliśmy naszą dobrą grę, a przeciwnik zagrał w tej części meczu dużo lepiej. Mimo, że wynik był na styku, potrafiliśmy wyjść z opresji obronną ręką i zakończyć zwycięsko mecz, a przy okazji zapewnić sobie pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej.
- Zespół z Rzeszowa w ostatnich latach „wyspecjalizował” się w przerywaniu zwycięskiej passy ekipy z Kędzierzyna-Koźla, ale nie potrafi znaleźć z kolei recepty na ZAKSĘ w meczach na Podpromiu, gdzie po raz ostatni wygrał przed czteroma laty…
- To są tylko liczby, statystyki. Akurat tak się trafiło, że przegraliśmy ten mecz z Resovią i rywale przerwali naszą zwycięską passę, ale myślę, że nie o to chodzi, żebyśmy liczyli te zwycięstwa itd. Nikt nas nie będzie przecież rozliczał czy wygramy w rundzie zasadniczej 26 meczów i będziemy bohaterami, bo nie przegraliśmy żadnego spotkania, a przyjdzie kryzys w ćwierćfinale czy półfinale. Teraz najważniejsze jest dla nas to, że po tej porażce wróciliśmy w świetnym stylu i to, żeby przygotować się super na rundę play-off, Puchar Polski i Ligę Mistrzów.
- Po takim doskonałym meczu na Podpromiu to chyba i Łukasz Kaczmarek dołączy do grona zawodników ZAKSY, o których mówi się już jakiś czas, że w przyszłym sezonie mają zasilić Asseco Resovię…
- Tych plotek transferowych jest wiele i nie ma co sobie nimi głowy zawracać. My się skupiamy na tym sezonie, bo możemy w nim bardzo dużo osiągnąć. To jest nasz priorytet, bo mamy naprawdę świetną drużynę, atmosferę i to sama przyjemność być jej częścią, przychodzić na treningi i pracować. Więc ten sezon dla nas jest priorytetem i nie wybiegamy w przyszłość, co będzie w następnym, jak te składy się pozmieniają itd. Liczy się to co jest teraz.
- W piątek losowanie TAURON Pucharu Polski i nie można wykluczyć, że na waszej drodze stanie Asseco Resovia…
- Jest to możliwe, ale nie zastanawiamy się na kogo trafimy. Oczywiście teoretycznie łatwiej jest grać z pierwszoligową drużyną, ale siatkówka jest tak wyrównanym sportem, że nie można nikogo lekceważyć. Zobaczymy kogo nam przydzieli los. Jeśli trafimy na zespół z PlusLigi, to rozegramy mecz u siebie i będziemy mieli atut własnej hali. Jak trafimy na pierwszoligowca, to będzie to wyjazd. Patrząc na lokalizację to dobrze byłoby trafić na Bielsko-Białą, bo wówczas podróż nie byłaby zbyt długa, około 90 km. Z kim nam przyjdzie grać, to zagramy i zrobimy wszystko, żeby awansować dalej.
Powrót do listy