Łukasz Kaczorowski: Mieć wszystko pod kontrolą
Będziemy chcieli podtrzymać passę i to, co ugramy w starciach z wyżej notowanymi zespołami, będzie tylko na plus. Ale najważniejsze mecze przyjdą od dziewiątej-dziesiątej kolejki tej fazy – z ekipami na teoretycznie zbliżonym poziomie, które powinniśmy spokojnie wygrywać – podkreśla Łukasz Kaczorowski, atakujący Aluronu Virtu Warty Zawiercie, przed poniedziałkowym wyjazdowym (18.00) spotkaniem z Treflem Gdańsk.
W rundę rewanżową weszliście jak burza. Najpierw wyrównana walka na wyjeździe z mistrzami Polski, a teraz nokaut w Waszym wykonaniu na wicemistrzach z PGE Skry Bełchatów. Czyżby doświadczenie z pierwszej fazy sezonu już procentowało?
Łukasz Kaczorowski: Wydaje mi się, że wyciągnęliśmy wnioski z pierwszej rundy. Tym bardziej, że trenujemy już w pełnym składzie. Początek rozgrywek nie był dla nas łatwy. Nie mogliśmy wyjść tym optymalnym składem, bo ktoś wypadł, ktoś dojechał w trakcie sezonu. Zresztą nie ukrywajmy, że nasza gra od dłuższego czasu jest coraz lepsza, wszystko się zazębia. Pokazaliśmy to w meczu z ZAKSĄ, a ze Skrą tylko to potwierdziliśmy. Nie zagraliśmy niczego nadzwyczajnego, po prostu utrzymaliśmy poziom z poprzedniego spotkania. A rywale zagrali dużo słabiej i skrzętnie to wykorzystaliśmy.
W ramach wewnętrznej rywalizacji masz niełatwe zadanie. Grzegorz Bociek rozstrzeliwuje kolejnych przeciwników, jest w czołówce ligowych rankingów i prezentuje znakomitą formę.
Indywidualnie faktycznie wygląda to trudno, bo nie mam możliwości grania. Ale dostaję swoje szanse, choćby wejścia na zagrywkę. Staram się pomóc drużynie i wywiązać się z tego zadania. Kibicuję Grzegorzowi, bo widać, że jest naszym liderem. Dlatego stojąc z boku też go dopinguję, gdyż wiem, że jeśli zagra dobrze, pociągnie zespół i będziemy mieli szansę urwania punktów czy wygrania meczów z takimi topowymi ekipami, jak Skra. Oby tak dalej. A ja będę próbował wejść w trudnych momentach – aby Grzegorz mógł odetchnąć – czy na zagrywkę i liczę na to, że będę pomocny.
Powoli odjeżdżacie drużynom z miejsc zagrożonych batalią o utrzymanie i bezpośrednim spadkiem. Do 9. Espadonu (stan sprzed 18. serii gier – przyp. DJ) tracicie już tylko punkt, lecz i taką samą przewagę macie nad Cerradem Czarnymi Radom i GKS-em Katowice. Ale chyba jeszcze za wcześnie na kalkulacje i obliczenia? Do końca sezonu zasadniczego pozostało 13 kolejek.
Dokładnie. Na pewno zerkamy w obu kierunkach tabeli. Pojawiła się szansa powalczyć o wyższe lokaty, więc będziemy robić wszystko, by to się udało, choćbyśmy mieli bić się i o play-offy, chociaż nie ukrywam, że będzie bardzo trudno. Nie zapominamy o patrzeniu na dół klasyfikacji i na to, co pokazują rywale. Wraz z upływem meczów wszyscy stawiają wszystko na jedną kartę i próbują odrabiać straty. My wygrywając spotkania, takie jak ze Skrą, troszkę podcinamy im skrzydła, bo starają się, a my im i tak uciekamy. To jest pozytywne i buduje nasze morale. Dlatego coraz bardziej patrzymy przed siebie i w górę tabeli, lecz i monitorujemy wydarzenia z dolnych rejonów. Trzeba mieć to wszystko pod kontrolą.
Po takim triumfie nad bełchatowianami, w Gdańsku będziecie na fali. Choć pewnie Trefl będzie pałał żądzą rewanżu za zaskakująco łatwą porażkę w stolicy.
Spodziewam się trudnego meczu. Już otwierająca runda pokazała, że tych pierwszych osiem spotkań – o czym wiedzieliśmy – będzie niezwykle wymagających i należy nastawić się na to, że w rundzie rewanżowej będzie to wyglądało podobnie. Jesteśmy już jednak inną drużyną – mocniejszą, podbudowaną ostatnimi wynikami. Będziemy chcieli podtrzymywać tę passę i to, co ugramy w starciach z wyżej notowanymi zespołami, będzie tylko na plus. A najważniejsze mecze przyjdą od dziewiątej-dziesiątej kolejki tej fazy – z ekipami na teoretycznie zbliżonym poziomie, które powinniśmy spokojnie wygrywać.
Ergo Arena może pomieścić nawet kilkanaście tysięcy widzów. Gra w tak rozległym obiekcie jest utrudnieniem dla przyjezdnych? W dużych halach w Szczecinie i w Bydgoszczy nie było Wam łatwo…
Trudno powiedzieć. Rzeczywiście jest to ogromna hala, ale – nawet na bazie moich pierwszoligowych doświadczeń, kiedy miałem możliwość tam wystąpić – wielki telebim optycznie wszystko pomniejsza, trybuny są otwarte do połowy, zatem głównie z perspektywy trybun obiekt może wydawać się kolosalny. Z boiska, gdy dochodzą bandy i telebim, tak to się „zmniejsza”, że nie jest to aż tak duży atut gospodarzy. Sam miło wspominam tę halę, a mamy przecież wielu ogranych chłopaków z PlusLigi. W mojej opinii jest to przyjemny obiekt. Mam nadzieję, że fajnie się tam zaprezentujemy i akurat w poniedziałek każdemu z nas ta hala będzie odpowiadała. (uśmiech)
Powrót do listy