Łukasz Kadziewicz: musimy wyciągnąć wnioski
Mecz z mistrzami Polski był piątym kolejnym przegranym przez siatkarzy Tomaso Totolo i czwartym, w którym jego zawodnicy nie zdobyli choćby punktu. - Czasami prezentujemy za słaby poziom na niektóre drużyny, dlatego mamy tyle punktów ile mamy – ocenia środkowy AZS-u Olsztyn, Łukasz Kadziewicz.
- Przegraliśmy i nie ma mowy o szczęściu, sędziach czy innych głupotach. Umiejętności siatkarskich - tylko tego nam brakuje na boisku – podsumował Kadziewicz.
Olsztynianie w tym spotkaniu mieli swoje szanse, jednak zarówno w pierwszym, jak i w trzecim secie nie potrafili utrzymać swojego prowadzenia. W następnych meczach o zdobycz punktową nie będzie wcale łatwiej, formę AZS-u najpierw sprawdzi ZAKSA, a następnie Resovia.
- Przyjechaliśmy po punkty, ale mamy świadomość, z kim się mierzyliśmy. Cóż, taki jest sport. Za tydzień kolejny równie ciężki mecz, później jeszcze trudniejszy. Cała liga jest mocna, poziom bardzo się podniósł i możemy się tylko cieszyć, że mamy tak wspaniałą dyscyplinę w naszym kraju. A spotkanie ze Skrą to już historia. Musimy we własnym gronie wyciągnąć wnioski. Potrzebujemy dwóch, może trzech meczów, w których pokazalibyśmy swoją grę, a ona przełożyłaby się na zdobyte punkty, które byśmy przywieźli do Olsztyna, albo które zostałyby u nas. Właśnie tego potrzebujemy. Jesteśmy drużyną taką, a nie inną. Dobrze czujemy się w swoim gronie, ale czasami prezentujemy za słaby poziom na niektóre drużyny, dlatego mamy tyle punktów ile mamy – ocenia środkowy, który po dwóch sezonach spędzonych w lidze rosyjskiej i epizodzie w Al-Arabi Dauha podczas Klubowych Mistrzostwach Świata, powraca na parkiety PlusLigi. Czego można się spodziewać po Łukaszu Kadziewiczu w AZS-ie Olsztyn?
- Trudno powiedzieć, za mną taki trochę g… okres w życiu sportowym i odbija się to czkawką. Miałem bardzo rwane przygotowania, awanturowałem się ze swoim byłym klubem, straciłem tam miejsce, później turystyka w Katarze, ale już nie w takich opałach byłem w swoim życiu i nie z takiego kryzysu wychodziłem. Mając 31 lat mogę jeszcze trochę w siatkówkę pograć. Fizycznie nic mnie nie boli, jeśli mówimy o indywidualnej formie jest okey. Bardziej chodzi o zespół, bo jeden zawodnik w siatkówce - a szczególnie środkowy - ma zerowy wpływ na wynik – zakończył środkowy.