Łukasz Kozub: nie tak wyobrażaliśmy sobie wejście w sezon
Po siedmiu rozegranych meczach Asseco Resovia ma bilans 2-5. Takie wejście w sezon ma prawo niepokoić kibiców w Rzeszowie.
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie wejście w sezon – mówi Łukasz Kozub, rozgrywający Asseco Resovii. - Myślę, że nikt nie wie jak to wytłumaczyć, bo nie takie są cele zespołu, ale też nie możemy się nagle zachowywać jakby to był koniec świata. Przed nami jeszcze dużo pracy i meczów do rozegrania. Wiadomo, że nie jest to przyjemne kończyć tak kolejny mecz jak z Częstochową. Na pewno to będzie boleć bo mieliśmy piłkę po swoje stronie w górze, żeby wygrać za trzy punkty. Nie udało się. Musimy pracować dalej i wrócić do dobrej gry. Może to jest takie gadanie, ale nic nam nie pozostało bo to się już wydarzyło. Nikt z nas tego nie chce. Nie pracuje po to codziennie, żeby to tak wyglądało ale czasami tak bywa ale wierzę, że się z tego podniesiemy – stwierdza Kozub.
W meczu z zespołem z Częstochowy resoviacy mieli ogromną szansę na zainkasowanie kompletu punktów, ale jej nie wykorzystali i polegli po tie-breaku. - Źle zaczęliśmy piątego seta, a zepsute zagrywki nam nie pomagały – mówi Kozub. - Później jak przyszło co do czego to decydowało, jedna, dwie akcje i Częstochowa nas przełamała. Gratulacje też dla nich, bo walczyli, bronili niesamowicie. Nie powiem, że mieli więcej szczęścia, może bardziej chcieli wygrać niż my. Nie wiem jak to nazwać, ale ta piłka każdego z nich szukała w obronie po tylu akcjach. Nawet jak bronili butem to sprawiało, że się nakręcali i dlatego ten mecz tak wyglądał, a nam bardzo ciężko szło – mówi rozgrywający zespołu z Rzeszowa.
Siatkarze zespołu Steam Hemarpol Norwida Częstochowa w niedzielę rozgrywali mecz z Barkomem Każany Lwów, a 48 godzin później zmierzyli się na Podpromiu z Asseco Resovią i nic a nic nie było po nich widać oznak zmęczenia. - Grali w niedzielę mecz, który musieli wygrać ale przegrali 0-3 i przyjechali z takim nastawieniem, że co ugrają to jest ich i wywożą zwycięstwo. Też chyba rywale jakoś bardzo nie mogą być zmęczeni bo tych meczów nie ma dużo, a to że zagrali dwa mecze w trzy dni to myślę, że każdy z obecnych grał kiedyś w podobnych okolicznościach wiec myślę, że to nic wielkiego – stwierdza Łukasz Kozub, przed którego zespołem teraz wyjazd do Olsztyna. Indykpol AZS mimo że jest w dole tabeli na pewno postawi wysoko poprzeczkę siatkarzom z Rzeszowa, których dyspozycja jest mocno rozchwiana...
- Nie ma co ukrywać, że w każdym meczu będzie nam ciężko. My będziemy przyjeżdżać w roli faworyta na papierze, a chcielibyśmy to zmienić, żebyśmy przyjeżdżali w roli faworyta swoją grą. Na pewno będzie ciężki mecz w Olsztynie, gdzie rywale cały czas walczą o życie, my też, bo nikt z nas nie chce takiej sytuacji jak jest teraz. Tak więc prawdopodobnie będzie to spotkanie o dużej stawce i emocjach ale mam nadzieję, że na naszą korzyść się ono zakończy - stwierdza rozgrywający Asseco Resovii.
Powrót do listy