Łukasz Kozub: Święta to czas gdzie zapominamy o meczach
PLUSLIGA: Jechaliście do Rzeszowa z nadziejami na sprawienie niespodzianki, ale nic z tego nie wyszło. Rywal nie pozostawił złudzeń…
ŁUKASZ KOZUB (rozgrywający MKS Będzin): Słabo zaczęliśmy I seta, później kilka nieporozumień i Resovia nam już odjechała. Może się tak wydawało, że byliśmy blisko o te 2-3 punkty, ale tak nie było. Rywale cały czas, nawet przy małej przewadze, kontrolowali ten mecz.
Po 10 minutowej przerwie w III secie zaczęliście od wysokiego prowadzenia i wydawało się, że możecie ten mecz przedłużyć, ale tak się nie stało. Dlaczego?
ŁUKASZ KOZUB: Była szansa wygrać tą partię, ale nasze błędy czy nieskończone ataki, miały na to wpływ. Chcąc ugryźć takiego rywala jak Resovia trzeba wykorzystywać te szanse, bo przeciwnik, a wiadomo jaka dzieli nas różnica, nie będzie tego wybaczał. Tak się właśnie stało. Mieliśmy tych szans niedużo ale gdybyśmy je pokończyli, to mogło być inaczej.
W poprzedniej kolejce, mimo że przegrywaliście z Jastrzębskim Węglem 0-2, udało się pokonać rywala po tie-breaku. W Rzeszowie tak się nie stało…
ŁUKASZ KOZUB: Trochę ciężko byłoby powtórzyć dwa razy taki sam wynik z drużynami z tego topu tabeli. Z Jastrzębiem udało się nam odwrócić losy meczu, w Rzeszowie nie, choć ta nasza gra uważam, że już lepiej wyglądała w III secie i mogliśmy sobie tych nadziei porobić. Niestety, przyszła końcówka i Resovia nam odjechała.
Czyli w kiepskich nastrojach udajecie się na Święta?
ŁUKASZ KOZUB: Troszeczkę tak, ale wiadomo, że Święta to czas gdzie wszyscy z nas będą się starali zapomnieć o tych meczach, o tym wszystkim co jest na co dzień, bo dosyć tego jest przez cały rok. Te dwa wolne dni poświęcimy sobie i naszym rodzinom, a nie na rozpamiętywanie porażek.
Jest pan wychowankiem klubu z Rzeszowa, wypożyczonym na ten sezon do Będzina. Czy to oznacza, że w przyszłym Łukasz Kozub wróci do Asseco Resovii?
ŁUKASZ KOZUB: Jeszcze przez rok mam ważny kontrakt z klubem z Rzeszowa, ale za wcześnie teraz mówić co będzie w kolejnym sezonie - czy wrócę czy będę grał gdzieś indziej.