Łukasz Perłowski: bardzo ciężko jest zatrzymać Muserskiego
PLUSLIGA. Kiedyś słynny piłkarz Gary Lineker powiedział, że piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy. Powyższe słowa można chyba śmiało odnieść do rewanżowego meczu z Biełgorodem.
ŁUKASZ PERŁOWSKI (środkowy Asseco Resovii Rzeszów): Zgadza się. Szanse były, próbowaliśmy je wykorzystać, walczyliśmy, ale w decydujących momentach rywale byli skuteczniejsi i pewniejsi siebie. Myślę, że dwa pierwsze sety były bardzo dobre w naszym wykonaniu od początku do końca. Zabrakło troszeczkę szczęścia w końcówkach, w których wyszło większe doświadczenie rywala na arenie międzynarodowej. Myślę, że nie mamy się czego wstydzić, walczyliśmy, ale rywale byli sportowo lepsi. Biełgorod to jest zespół, który posiada bardzo mocny serwis i wysoki blok, więc łatwiej jest im grać na siatce. Mimo tego do końca walczyliśmy.
Kiedy u was dobrze funkcjonowała zagrywka można było walczyć z rywalami, którzy momentami byli w opałach.
ŁUKASZ PERŁOWSKI: Grając z takim zespołem jak Biełgorod trzeba odrzucić ich od siatki, bo mają Muserskiego, którym cały czas trzeba się zajmować i nie odpuszczać.
W tych kluczowych momentach, to właśnie on robił chyba największą różnicę?
ŁUKASZ PERŁOWSKI: Bardzo ciężko go zatrzymać. Choć widzieliśmy, że będzie atakował, to on to robi z takiego piętra, że choć skakaliśmy we dwóch, to on atakował po naszych rękach. Ma świetne warunki fizyczne, zasięg i potrafi to wykorzystać. To jest jeden z najlepszych środkowych na świecie i w tym zespole odgrywa kluczową rolę.
Pozostaje wam teraz rywalizacja w PlusLidze, gdzie musicie pilnować miejsca w szóstce, a przed wami arcyważny mecz w Warszawie z ONICO.
ŁUKASZ PERŁOWSKI: Wszystkie mecze są bardzo ważne, a rywale wymagający. Musimy wszystko wygrywać i tu już nie ma mowy o stracie punktów, bo za naszymi plecami jest Olsztyn, który ma tylko dwa oczka straty i ma teoretycznie łatwiejszy układ spotkań. W ONICO zaszło sporo zmian przed sezonem, jest dobry trener i jak widać w dobrym kierunku idzie siatkówka w Warszawie. Ostatnio może mieli małą zadyszkę, ale na pewno mecz będzie bardzo ciężki.
Do końca rundy nie możecie już sobie pozwolić na wpadkę, bo może okazać się ona bardzo bolesna w skutkach.
ŁUKASZ PERŁOWSKI: Nie można się już pomylić. Wszystko mamy w swoich rękach i nie musimy się na nikogo oglądać.
Dwa lata temu byliście właśnie w takiej sytuacji, że musieliście liczyć na cud w korespondencyjnej rywalizacji o finał z PGE Skrą do samego końca.
ŁUKASZ PERŁOWSKI: No cud się zdarzył, ale nie chcemy już drugi raz doprowadzić do takich sytuacji. Jak będziemy wygrywać do końca, to będzie dobrze. Nie ma co już liczyć na innych, tylko lepiej jest nie potknąć się już do końca tej rundy.
Powrót do listy