Łukasz Perłowski: musimy pokazać klasę
Łukasz Perłowski jest najdłuższym stażem siatkarzem grającym w Asseco Resovi. Z klubem z Rzeszowa wywalczył awans do ekstraklasy, a przed rokiem sięgnął po upragniony mistrzowski tytuł. Środkowy ekipy trenera Andrzeja Kowala w ub. sezonie nie miał zbyt wielu okazji do gry, ale mimo to zdecydował się nadal na pozostanie na Podkarpaciu, choć konkurencja na jego pozycji w zespole jest spora.
- Po 10 latach tutaj spędzonych w Rzeszowie ciężko było mi gdzieś wybrać - mówi ŁUKASZ PERŁOWSKI. - Zaryzykowałem i zostałem bo czuję się na siłach walczyć o miejsce w składzie. Staram się na każdym treningu pokazać z jak najlepszej strony. Sezon jest bardzo długi i trener też musi troszeczkę oszczędzać niektórych zawodników. Na pewno będę miał szansę pograć, a czy w większym wymiarze czy mniejszym to zależy ode mnie.
- Czy zespół jakim teraz dysponujecie jest mocniejszy od tego z ub. sezonu?
- Na razie trudno na to odpowiedzieć ponieważ połowa zawodników jest kontuzjowana. Nie przypominam sobie treningu, żebyśmy byli w komplecie na treningu i każdy mógł grać. Na pewno na papierze nasz zespół fajnie wygląda. Przed nami duże wyzwanie bo teoretycznie łatwiej coś się zdobywa niż broni. Do tego dochodzi Liga Mistrzów i Puchar Polski. Zapowiada się ciężki sezon i musimy pokazać klasę.
- W tym sezonie nie ma tak zdecydowanego faworyta do złota jak to miało miejsce w latach poprzednich...
- Wielka czwórka jest w tym sezonie bardzo wyrównana. Co prawda nie widziałem w akacji ZAKSY, bo podczas turnieju w Krośnie byłem chory. Pozostałe dwa Jastrzębie i Skra prezentują się bardzo dobrze. To, że nie ma w Bełchatowie Bartka Kurka nie oznacza, że będą słabi. Z Mariuszem Wlazłym na przyjęciu, który w meczu towarzyskim z nami spisywał się bardzo dobrze, nie wiele stracili na wartości. Zapowiada się bardzo interesujący sezon.
- W najbliższa sobotę staniecie przed szansą na zdobycie pierwszego w tym sezonie trofeum - Superpucharu. Czy jest szansa, że w meczu przeciwko Skrze w Częstochowie zagracie w komplecie?
- Raczej wystąpimy w składzie takim jak na turnieju Strzelczyka, bo nawet jak wrócą do treningów zawodnicy, którzy ostatnio dłużej pauzowali z powodu kontuzji to trudno będzie im od razu złapać wysoką dyspozycję po takiej przerwie. Na pewno w takim pojedynku będzie duża adrenalina. Po raz pierwszy już na samym początku sezonu jest okazja coś wywalczyć, zobaczymy, kto będzie lepiej przygotowany na tym etapie my czy Skra.