Łukasz Polański: w sobotę nie będziemy mieli nic do stracenia
AZS Częstochowa wygrał drugi mecz z rzędu i zakończył pierwszą część fazy zasadniczej na dwunastej pozycji. Akademicy po wygranym meczu z BBTS-em Bielsko-Biała, w sobotę zmierzą się z aktualnym mistrzem Polski - Asseco Resovią Rzeszów. - Gospodarze będą faworytem tego spotkania. Jednak my nie będziemy mieli nic do stracenia. Postaramy się urwać punkty rywalom przed ich własną publicznością - zapowiada Łukasz Polański, środkowy biało-zielonych.
PLUSLIGA.PL: W zaległym meczu 12. kolejki PlusLigi przeciwko BBTS Bielsko-Biała przegrywaliście 0:2, ale nie poddaliście się i trzy kolejne sety rozstrzygnęliście na swoją korzyść. Kibice dawno nie widzieli AZS-u tak mocno zdeterminowanego, żeby wygrać.
ŁUKASZ POLAŃSKI: Pierwsze dwa sety były słabe w naszym wykonaniu. Trudno mi powiedzieć, czego nam zabrakło na początku meczu. Może to wina koncentracji. Jednak od trzeciej partii pokazaliśmy nasz prawdziwy charakter i determinację. Zagraliśmy na swoim poziomie. Takie sytuacje naprawdę budują drużynę. Mam nadzieję, że teraz z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Czy niższy poziom gry w drugim secie wynikał z tego, że pierwszą partię przegraliście na przewagi i nie wykorzystaliście dwóch piłek meczowych? Czy to problem z koncentracją, o której pan wspomniał?
ŁUKASZ POLAŃSKI: Myślę, że nasza słaba gra w drugim secie wynikała po części z problemu z koncentracją i po części miała na to wpływ porażka w pierwszym secie. Jednak taktyka, którą obraliśmy od trzeciej partii sprawdziła się w stu procentach, co przełożyło się automatycznie na wynik.
Chyba częścią taktyki było zagrywanie na Siergieja Kapelusa, który w środę miał dość spore problemy z dokładnym przyjęciem?
ŁUKASZ POLAŃSKI: Tak jak mówiłem wcześniej, od trzeciej partii zmieniliśmy taktykę. Rzeczywiście zaczęliśmy więcej serwować na Siergieja Kapelusa, który nie radził sobie za dobrze z przyjęciem. To on starał się ciągnąć grę BBTS-u, więc chcieliśmy mu utrudnić grę jak tylko się dało.
W kolejnym meczu poprzeczka będzie zawieszona znacznie wyżej, ponieważ zmierzycie się z Asseco Resovią Rzeszów.
ŁUKASZ POLAŃSKI: To prawda. W piątek wyjechaliśmy z Częstochowy na mecz do Rzeszowa. Nie podlega żadnej wątpliwości, że to trudny teren i wymagający przeciwnik. Jeśli zagramy przeciwko mistrzowi Polski tak jak od trzeciego seta z Bielskiem to kwestia wyniku będzie sprawą otwartą. Tym bardziej, że rzeszowianie w tym sezonie we własnej hali tracili już punkty. My nie mamy nic do stracenia w tym meczu. Gospodarze będą faworytem tego spotkania. Postaramy się urwać jakieś punkty. Oni muszą wygrać ten mecz, my tylko możemy.