Łukasz Szarek: nieraz sprawimy niespodziankę
Już na początku sezonu Łukasz Szarek został ważną postacią w olsztyńskim AZS-ie. Pierwszy mecz zakończył ze skutecznością w ataku na poziomie 62%. W meczu z AZS-em Wkręt-metem zanotował 50% w ataku. Obecnie zawodnik pracuje nad poprawą przyjęcia, gdyż po kontuzji Metodiego Ananiewa, trener Radosław Panas zadecydował o przesunięciu siatkarza na pozycję przyjmującego.
PlusLiga: Za wami pierwszy mecz zagrany u siebie. Kibice dopisali. Chyba dobrze Wam się grało?
Łukasz Szarek: Przyznam szczerze, że już nie mogłem się doczekać, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że na Uranii panuje bardzo, bardzo fajna atmosfera, która na pewno pomaga w grze. Na szczęście mecz skończył się wygraną, trzy pierwsze punkty są nasze.
- Co Twoim zdaniem wpłynęło na to, że w meczu dwóch akademickich drużyn, to Wy cieszyliście się z wygranej?
- Przede wszystkim wychodziło nam to, co sobie założyliśmy na początku, czyli podstawy. Jeżeli jest dobra zagrywka, mogliśmy odsunąć ich od siatki i spokojnie ustawiać blok. To jest nasz duży atut. Przede wszystkim także graliśmy konsekwentnie. W drugim secie był chyba moment, gdzie częstochowianie nas "doszli". Było trochę gorąco, ale reszta meczu była już przez nas kontrolowana.
- Jak przyjąłeś wiadomość o zmianie pozycji na boisku?
- Cieszę się przede wszystkim, że mogę pomóc zespołowi. Uważam, że trzeba wykorzystywać wszystkie szanse, jakie podrzuca los, niezależnie od tego czy jest się przyjmującym, czy atakującym. Oczywiście wolałbym żeby ta szansa była na mojej nominalnej pozycji, czyli na ataku. Jak na razie nie jest źle i musze po prostu popracować nad przyjęciem, żeby je ustabilizować. Myślę, że z dnia na dzień, z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
- Od początku sezonu wyraźnie zaznaczasz swoją rolę w drużynie.
- Uważam, że każdy musi znaleźć swoje miejsce w ekipie. Teraz mam taką rolę, może niekoniecznie lidera, ale staram się jakby chłopaków zachęcać słownie, motywować do gry i pomagać im w każdym elemencie. Jeżeli będziemy wykorzystywać wszystkie swoje atuty, to wydaje mi się, że wiele spotkań będziemy rozstrzygać na naszą korzyść. Myślę, że nieraz sprawimy niespodziankę.
- W porównaniu do Aten, Olsztyn musi być dla Ciebie małym miasteczkiem?
- Nie, wręcz przeciwnie. Jest bardzo wiele otwartej przestrzeni, bardzo dużo zieleni. Po prostu dla mnie jest to bardzo miła odmiana. Dobrze mi się tu mieszka, jestem zadowolony. Jedyne co to zimno! Będę musiał się przyzwyczaić do niskich temperatur. Dla mnie, zima to piętnaście stopni, a teraz będzie minus trzydzieści. Także będzie to jedyna nowość, do której będę musiał się przystosować, ale ogólnie dla mnie bomba!
- Czego Ci jeszcze brakuje?
- Nie, chyba nie, choć szczerze mówiąc brakuje mi tu bliskich osób. Poza tym jestem pod każdym względem zadowolony i wszystko jest w porządku.