Łukasz Wiese o grze w Serbii i końcówce PlusLigi
- Rewanżowe spotkanie z Rudnicki Krugajevac na pewno nie będzie łatwe. Jeśli wygramy, to następnie czeka nas złoty, w którym wszystko może zdarzyć się. Miejmy nadzieję, że górę wezmą nasze umiejętności i doświadczenie - mówi Łukasz Wiese, przyjmujący Delecty Bydgoszcz.
PlusLiga: Delecta Bydgoszcz przegrała z drużyną Rudnicki Krugajevac 0:3 w 1/4 finału Puchar Challenge. Pierwszą i trzecią partię przegraliście do 16. Z czego wynikała tak znacząca przewaga gospodarzy?
Łukasz Wiese: Pierwszego seta zagraliśmy na stojąco. Nawet nie wiedzieliśmy, kiedy rywale tak szybko nam odskoczyli. Myślę, że za dużo było przestojów w naszej grze, które nie powinny się zdarzyć. Do tego doszły jeszcze własne błędy w ataku i przyjęciu. W konsekwencji mecz skończył się gładką przegraną.
- W drugim secie mieliście szansę na zwycięstwo. Po zaciętej grze na przewagi ostatecznie lepsza okazała się drużyna z Serbii. Czego zabrakło w tym fragmencie gry?
- Od początku drugiego seta zagraliśmy znacznie lepiej. Wyszliśmy na boisko z większą pewnością siebie, co miało przełożenie na atak i przyjęcie. Praktycznie całą partię graliśmy punkt za punkt. Myślę, że nie zabrakło nam doświadczenia, ale szczęścia. W końcówce drugiego seta bardzo mocne zagrywki rywali i kontrowersyjna decyzja sędziego zadecydowała o przegranej partii.
- Do Serbii polecieliście w mocno okrojonym składzie. Podstawowa szóstka pozostała w Bydgoszczy. To była dość ryzykowna decyzja ze strony sztabu szkoleniowego.
- Przy tak ciężkim sezonie pierwszej szóstce należało się trochę odpoczynku. Trener dał nam szanse, którą nie do końca wykorzystaliśmy, mimo tego że był to zespól w naszym zasięgu. Niestety nie udało się wygrać. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i pokazać się z jak najlepszej strony w rewanżu.
- Po wtorkowej porażce czeka Was bardzo trudne spotkanie rewanżowe w bydgoskiej Łuczniczce. Aby awansować do półfinału musicie najpierw wygrać mecz, a potem złotego seta. Nie będzie to łatwe zadanie.
- Zgadza się, na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Jeśli uda się nam wygrać, potem czeka nas złoty set, w którym może wydarzyć się absolutnie wszystko. Przykładem jest finał Młodej Ligi z zeszłego roku, gdzie po gładko przegranym meczu i słabej grze w złotym secie odwróciło się wszystko o 180 stopni. Miejmy nadzieję, że doświadczenie naszego zespołu przyniesie efekt i złoty set pójdzie po naszej myśli.
- Dla Ciebie ten wtorkowy mecz był sporym wydarzeniem. Dostałeś szansę gry w rozgrywkach europejskich. Trenerzy obdarzają Cię dużym zaufanie. Czyżby kibice w fazie play-off będą mieli więcej okazji do podziwiania Twojej gry na parkietach PlusLigi?
- Był to właściwie mój pierwszy mecz w seniorskiej siatkówce. Nie liczę sparingów w czasie przygotowań. Można powiedzieć, że był to taki sprawdzian, który niestety nie najlepiej poszedł, bo przegraliśmy i0:3, ale też nie ma się co załamywać. Trzeba trenować i skupić się na każdym elemencie, żeby wykonywać go jeszcze lepiej. Faza play-off to najważniejszy okres w sezonie, który wszystko zweryfikuje. Oczywiście chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością, ale czy tak się stanie trudno mi powiedzieć.
- Zanim ponownie zmierzycie się ze serbskim zespołem, czeka Was sobotnie spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn. Zarówno dla Was, jak i dla olsztynian będzie to bardzo ważny mecz. Wy walczycie o pierwsze miejsce, a AZS Olsztyn o awans do play-offów. Twoim zdaniem będzie to spotkanie pełne walki, czy nerwów?
- Podczas tego spotkania z pewnością nie zabraknie emocji. My będziemy robić wszystko, aby zakończyć rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, a AZS Olsztyn żeby awansować do fazy play-off. W tym sezonie na dwa rozegrane mecze, oba zakończyły się wynikiem korzystnym dla nas. Mam nadzieję, że i tym razem będzie tak samo.