Aktualności

Łukasz Wiśniewski: nie mieliśmy nic co stracenia

Łukasz Wiśniewski, środkowy Tytana AZS był jednym z najmocniejszych punktów częstochowskiej ekipy podczas poniedziałkowego meczu w Rzeszowie. Zanotował 8 punktowych bloków, 3 asy serwisowa i wysoką skuteczność w ataku.

- Cieszę się, że z tym blokiem akurat się udało bo ostatnio w tym elemencie nie szło mi za dobrze. Ułatwiła nam to też dobra zagrywka i odrzucenie rywala od siatki – mówi Łukasz Wiśniewski, który ujawnii klucz do sukcesu w meczu przeciwko Asseco Resovii. - Po takiej serii porażek w PlusLidze i Pucharze CEV w końcu nie mieliśmy już nic do stracenia. Wyszliśmy na pełnym luzie i poszło. Mimo, że drugi set przegrany to dalej byliśmy drużyną i walczyliśmy wszyscy razem i to zaowocowało. Nie byliśmy faworytem i najbardziej chcieliśmy, żeby ta nasza gra w końcu się skleiła i jakoś to wyglądało. Dlatego naprawdę wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to się udało i jeszcze zainkasowaliśmy komplet punktów – mówi środkowy Tytana AZS, który ma nadzieję, że jego zespół najgorsze ma już za sobą.

– Oby było już po tym naszym kryzysie, ale to dopiero będziemy wiedzieli po spotkaniu z Treflem Gdańsk. To jest dla nas bardzo ważny mecz i musimy go wygrać – zapowiada Łukasz Wiśniewski, który ostatni dzień października2011 zapamięta chyba bardzo dobrze i to nie tylko z powodu zwycięstwa w Rzeszowie, a ze względu na powołanie do czternastoosobowej kadry reprezentacji Polski, która wyjedzie do Japonii na Puchar Świata. – Nie ukrywam, że jestem zaskoczony tą nominacją – mówi Wiśniewski. – Bardzo się cieszę się, że dostałem taką szansę ale wiadomo, że spowodowana jest ona kontuzją Grzegorza Kosoka. No cóż pozostaje mi to, że pojadę tam przede wszystkim po naukę. To będzie dla mnie prawdziwa lekcja siatkówki. Już z samych tych treningów z najlepszymi w Polsce można bardzo dużo wynieść – kończy Łukasz Wiśniewski.

Powrót do listy