Łukasz Żygadło: Castellani trenerem
Ostatnia prosta wyborów trenerów siatkarskich reprezentacji. W sobotę komisja oficjalnie poda nazwiska nowych selekcjonerów. Do tego czasu nieco powróżmy z fusów… np. włoskiej kawy. Takiej, jaką na co dzień pije nasz rozmówca – zawodnik Itasu Diatic Trento – Łukasz Żygadło. Rozgrywający biało–czerwonych typuje bez wahania.
W zeszłym sezonie Łukasz Żygadło występował na parkietach Polskiej Ligi Siatkówki. Dziś jest szczęśliwy mogąc próbować swoich sił w słonecznej, teraz wcale nie tak gorącej Italii. Oddalony o setki kilometrów, do rodzinnego kraju wraca czasem myślami. Zwłaszcza gdy nad Wisłą zapadają tak ważne dla całej polskiej siatkówki decyzje. Kto zdaniem wielokrotnego reprezentanta Polski poprowadzi wkrótce męską drużynę narodową?
- Jest kilku kandydatów, których widziałem na tej pozycji, ale już nie ma ich w konkursie - powiedział. - Spośród tych trzech, którzy dalej rywalizują, myślę, że kadrę przejmie Castellani. Bagnioli raczej wybierze Rosję, a Wagnerowi byłoby ciężko. Grzesiek nie prowadził nawet dobrego ligowego zespołu, a to wydaje mi się powinno być podstawą do objęcia kadry. W prawdzie nigdy nie trenowałem z Castellanim, ale chłopaki, którzy mieli z nim styczność powtarzają, że jest to bardzo dobry szkoleniowiec. Tworzy dobrą atmosferę w zespole. Ale wszystko okaże się „w praniu” – zobaczymy jak poprowadzi te reprezentację.
- Żałujez, że Lozano już nie ma w tej drużynie?
- Jego przyjście dużo dało, ale cztery lata były wystarczające na te współpracę.
- Widzisz siebie w starej – nowej kadrze?
- Tak, chciałbym kontynuować grę w reprezentacji. Dużo już doświadczyłem w swojej siatkarskiej karierze, jestem ukształtowanym zawodnikiem, ale ciągle się rozwijam.
M.in. poprzez grę w drużynie Mistrza Włoch, co więcej – u boku słynnego serbskiego rozgrywającego – Nikoli Grbica.