Łukasz Żygadło: wymagamy od siebie wygranej
- W Katarze wygraliśmy w ubiegłym sezonie Klubowe Mistrzostwa Świata, które powróciły do światowego kalendarza po 17 latach. Mam tylko znakomite wspomnienia i nie może być inaczej. Teraz jesteśmy w tym miejscu ponownie i jak zawsze oczekujemy od siebie jak najlepszej gry i wygranej – powiedział PlusLidze rozgrywający broniącej tytułu KMŚ drużyny Itas Diatec Trentino Łukasz Żygadło.
PlusLiga: Jak do tej pory w lidze włoskiej nie macie sobie równych, wygrywacie wszystko, straconych kilka setów to bardzo dobry bilans, nieco mniej przekonująco gracie w Lidze Mistrzów - jak myślisz czym to jest spowodowane?
Łukasz Żygadło: Na naszą grę w pierwszych meczach Ligi Mistrzów miało wpływ kilka czynników. Najważniejszy z nich to zmiana piłek, która wpływa na słabszą kontrolę w przyjęciu i ataku. Wpływ na naszą grę miał okres przygotowawczy jak i dyspozycja kluczowych zawodników. Na szczęście w tych rozgrywkach liczy się zwycięstwo w finale, do którego mamy zamiar awansować.
- Wy tak samo jak Skra macie przed sobą niezwykle napięty terminarz grania – Katar, Liga Mistrzów, liga, Super Puchar - jak sobie radzicie z taką ilością meczów, czy nie brakuje czasu na spokojniejszy trening?
- Oczywiście, że brakuje czasu nie tylko na spokojny trening, ale chociażby na dzień wolnego, który pozwoliłby się zrelaksować. Dla tego też w tak intensywnym sezonie każdy element tworzący drużynę jest ważny, aby móc skoncentrować się w pełni na treningach.
- Mieliście trudniejszą grupę w Katarze niż mistrz Polski. Wszyscy czekają na pojedynki polsko-włosko-rosyjskie, ale w pięknym stylu w tę grupę wdarł się zespół z Argentyny, Drean Bolivar (w którego szeregach gra syn Daniela Castellaniego, Ivan, przyp. red.). Tego, że wyeliminuje on silne Dynamo mało kto się spodziewał.
- Każdy turniej w którym grają najlepsze drużyny świata jest ciężki. Nieważne czy gra się z Rosją, Iranem czy Argentyną. Aby wygrać trzeba grać każdy mecz na najwyższych obrotach i nie wolno choćby na chwilę tracić pełnej koncentracji. Przyjechaliśmy do Kataru aby grać jak najlepiej i wygrać turniej.
- Turniej zyskał na pięknie, kiedy odstąpiono od pomysłu „złotej formuły”?
- Chyba wszyscy jesteśmy zgodni, że "złota formuła" nie uatrakcyjniła widowiska siatkarskiego. Spowodowała spowolnienie gry i całkowicie pominęła rolę środkowych. Na taką zmianę w tym roku przy tak napiętym kalendarzu mało kto by się przygotował.
- Przyjaźnisz się z Osmany Juantoreną - czy to prawda, że stara się o bułgarskie obywatelstwo, bo takie głosy słychać?
- Szukanie z każdej rzeczy taniej sensacji zaczyna drażnić nie tylko nas zawodników, ale samych kibiców. Mam nadzieję, że do poziomu kibiców siatkówki dostosują się autorzy niektórych tego typu artykułów, w których podaje się nieprawdziwe i niesprawdzone u źródła wiadomości.
- Czekamy na finał ze Skrą?
- Powtórka z rozrywki mile widziana, ale to jest sport, czas pokaże.