Luke Perry: chcemy grać o najwyższe cele
PLUSLIGA: Za panem pierwsze sparingi w barwach Asseco Resovii przy okazji turnieju o Puchar Prezydenta Krosna. Jakie są pana pierwsze wrażenia?
LUKE PERRY (libero Asseco Resovii i reprezentacji Australii): Czuję się bardzo dobrze w drużynie i coraz bardziej swobodnie. Mamy fajne relacje między sobą i na boisku można odczuć przyjemność z gry, co jest bardzo ważne. Z każdą kolejną chwilą wspólnych treningów i gry będę coraz bardziej zgrany z drużyną i moje samopoczucie też będzie jeszcze lepsze.
- Odczuwał pan trudy związane z grą w mistrzostwach świata, czy też przyjechał pan do Rzeszowa już w dobrej kondycji fizycznej?
- Po turnieju odczuwałem zmęczenie, bo mistrzostwa są wymagające. Zarówno w przygotowaniach, jak i na samym turnieju, rozegraliśmy sporo meczów. Miałem jednak chwilę odpoczynku po powrocie do domu. Pracowałem tylko indywidualnie na siłowni, więc przyjechałem do klubu zdrowy i w pełni gotowy do gry.
- Pewnie największym utrapieniem była daleka podróż po MŚ do Australii i kilka dni później znów do Europy.
- Podróżowanie ze Starego Kontynentu do Australii tam i z powrotem, to rzeczywiście wyzwanie. Cieszę się jednak, że mogłem chociaż chwilę pobyć w domu i zresetować się przede wszystkim mentalnie. Spędziłem trochę czasu z rodziną i przyjaciółmi. Mogłem więc odświeżyć głowę i trochę wypocząć.
- Jak oceniłby pan mistrzostwa świata w wykonaniu reprezentacji Australii?
- Byliśmy zadowoleni z poziomu gry, jaki prezentowaliśmy na turnieju. Mieliśmy okazję rywalizować z czołowymi zespołami świata. Oczywiście byliśmy też trochę rozczarowani, że nie udało nam się wygrać więcej meczów. Myślę jednak, że i tak wypadliśmy nieco powyżej oczekiwań wobec naszej drużyny. Cieszyliśmy się, że na zakończenie turnieju byliśmy w stanie pokonać reprezentację Słowenii.
- Zebraliście bardzo pozytywne recenzje od kibiców na trybunach, którzy doceniali waszą radość i kontakt z publicznością.
- Mamy wyjątkową drużynę pod tym względem, w której panuje świetna atmosfera. Jesteśmy dla siebie jak rodzina. Odczuwamy dużą radość ze wspólnej gry i potrafimy to okazać również kibicom.
- Czy decyzja o podpisaniu kontraktu z Asseco Resovią była dla pana łatwa i szybka, czy też miał pan jakieś wątpliwości i rozważał inne oferty?
- Asseco Resovia jest klasową drużyną, która ma wysokie notowania i bardzo dobrą reputację. To na pewno ułatwiło mi decyzję o związaniu się kontraktem z klubem. Cieszy mnie to, że będę miał okazję grać w PlusLidze i rywalizować w niej z naprawdę mocnymi zespołami. W polskich rozgrywkach nie brakuje dobrych zespołów. Rywalizacja jest tutaj zacięta i fajnie, że będę mógł w niej uczestniczyć. Jestem bardzo podekscytowany i już nie mogę się doczekać początku sezonu.
- Rywalizacja o miejsce w składzie między panem a Mateuszem Masłowskim, który wywalczył wszystkie możliwe trofea w rozgrywkach juniorskich i jest wielką nadzieją na przyszłość, wydaje się bardzo interesująca.
- Na pewno tak. Mateusz jest bardzo dobrym zawodnikiem. Ma też przy tym bardzo mocną osobowość. Nasza rywalizacja sportowa będzie więc ekscytująca.
- W drużynie Asseco Resovii nie brakuje obcokrajowców, zarówno tych bardziej doświadczonych, jak i przedstawicieli młodego pokolenia.
- Mamy ciekawą mieszankę doświadczenia i młodości. Zespół wydaje się mocny i interesujący, ale na razie jest za wcześnie na jakieś oceny. Jestem w Rzeszowie zaledwie od kilku dni i dopiero zapoznaję się ze wszystkimi kolegami z drużyny.
- W przeszłości śledził pan bliżej PlusLigę, czy raczej nie było na to czasu?
- Trochę śledziłem. Interesowały mnie zwłaszcza mecze Jastrzębskiego Węgla w okresie, w którym trenerem tego zespołu był Mark Lebedew. Zdarzało mi się też oglądać najważniejsze pojedynki w rozgrywkach.
- Do Rzeszowa przyjechał pan jako podwójny mistrz Niemiec, z Berlin Recycling Volleys, który w ostatnich sezonach w finałach okazywał się lepszy od Vfb Friedrichshafen. Pewnie chciałby pan powalczyć o najwyższe trofea w PlusLidze?
- Oczywiście, że tak. Podpisując kontrakt z Asseco Resovią zakładałem, że będzie okazja, aby powalczyć o coś wyjątkowego w polskich rozgrywkach. Mamy bardzo mocną drużynę, ale zdaję sobie sprawę, że liga jest wymagająca. Konkurencja jest duża, więc nie mogę niczego deklarować i powiedzieć, że na pewno wywalczymy mistrzostwo Polski. Celujemy jednak w walkę o medale i chcemy grać o najwyższe cele.
- Słyszał pan o dużym zainteresowaniu siatkówką w Rzeszowie i sporych wymaganiach kibiców, którzy oczekują samych zwycięstw od drużyny?
- To chyba dobrze, że fani przykładają tak dużą uwagę do naszej gry i wyników zespołu. Miło mieć za sobą wsparcie dużej rzeszy kibiców. Obyśmy byli w stanie sprawić im dużo radości.
- Ma pan jakieś szczególne oczekiwania wobec swojej gry w tym sezonie? Jest pan wciąż graczem, który robi postępy i może grać jeszcze lepiej.
- Na pewno chciałbym zrobić kolejny krok do przodu i być jeszcze lepszym zawodnikiem. Moim celem jest bardzo dobra gra. Przede mną jeszcze wciąż wiele pracy. Na każdym treningu staram się robić wszystko, żeby grać coraz lepiej na swojej pozycji.
- Już w swoim debiucie w PlusLidze będzie miał pan okazję rywalizować z zespołem prowadzonym przez trenera reprezentacji Australii.
- To na pewno duże wyzwanie i dawka dodatkowych emocji. Będę bardzo zmotywowany żeby nasz zespół wygrał to spotkanie.
- Jaki jest Luke Perry poza boiskiem?
- Jestem osobą o pozytywnym usposobieniu, raczej spokojną i zrelaksowaną. Jestem przy tym towarzyski i bardzo lubię poznawać nowych ludzi. Jak jestem w domu w Australii, to bardzo lubię spędzać dużo czasu na plaży.
- Nie przeraża pana myśl o zimie w Polsce?
- Nie, ponieważ moim pierwszym doświadczeniem w Europie była gra w Finlandii, w klubie Rovaniemi, gdzie zdarzało się, że było po minus 35 stopni. Później już tak to się układało, że co roku ta pogoda w okresie zimowym w tych klubach, w których grałem była coraz cieplejsza. Myślę, że również w tym sezonie nie grożą mi w Polsce takie temperatury, jak kilka lat temu w Finlandii, więc będzie dobrze.
Powrót do listy