Luke Perry po transferze do Zawiercia: Nie czuję presji, tylko większą pewność gry
- Nie przykładam większej wagi do tego, co miało miejsce w poprzednim sezonie. Teraz jest nowe otwarcie i w tym momencie liczy się dla mnie tylko to, co dzieje się w drużynie Zawiercia - deklaruje Luke Perry, autralijski libero Aluronu CMC Warty Zawiercie.
PLUSLIGA.PL: Aluron CMC Warta była w Rzeszowie o krok od zwycięstwa 3:0, ale przegrała zaciętą końcówkę trzeciego seta, a potem cały mecz. Czego wam zabrakło?
Luke Perry, libero Aluronu CMC Warty: Na pewno jest to trochę rozczarowujące, że nie zamknęliśmy tego spotkania w trzech setach, a mieliśmy na to dużą szansę. Taka jest jednak siatkówka. Mimo porażki jesteśmy dumni z naszej postawy i z ducha zespołu, którego pokazaliśmy w tym meczu. Było z naszej strony naprawdę dużo walki, a przecież znajdujemy się akurat w trudnym momencie jeśli chodzi o sytuację zdrowotną. Nie mamy do dyspozycji kilku graczy, którzy nie są zdrowi. Z drugiej strony, po takiej walce jaką pokazaliśmy w Rzeszowie, wiemy, że jesteśmy w stanie walczyć jak równy z równym także z mocnymi zespołami. Jesteśmy naprawdę dobrą drużyną.
PLUSLIGA.PL: Przez pierwsze dwa sety praktycznie zdominowaliście Asseco Resovię i zagraliście wręcz perfekcyjnie.
Plan mieliśmy taki, żeby zagrać jak najlepiej potrafimy, niezależnie od tego, kto po naszej stronie będzie na boisku. Mimo wszystkich problemów z jakimi się ostatnio borykamy, chcieliśmy powalczyć w Rzeszowie o zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że to trudny teren i bardzo wymagający rywal. Przez pierwsze dwa sety bardzo dobrze realizowaliśmy nasz plan na to spotkanie, a dzięki temu, że gra się nam układała, to mentalnie też czuliśmy się coraz mocniejsi.
PLUSLIGA.PL: Bardzo dobry występ zaliczył wasz kanadyjski przyjmujący – Samuel Cooper, który dopiero debiutuje w profesjonalnej lidze. Zdobył 16 punktów i bardzo was wspomógł, zwłaszcza w ofensywie.
Zdecydowanie tak. Przed nim wielka przyszłość i szansa na grę. Oczywiście okoliczności wejścia na boisko nie są zbyt miłe, bo wynikało to z problemów zdrowotnych kolegi z zespołu [Bartosza Kwolka – przyp. red.]. Samuel dostał jednak swoją szansę, miał okazję się pokazać i myślę, że zanotował udany występ. Udowodnił, że potrafi grać pewnie i nie przejmuje się tym przeciwko komu gra. Jestem szczęśliwy, że tak dobrze się zaprezentował.
PLUSLIGA.PL: Pan również popisywał się jak zwykle świetnymi obronami i solidną grą w przyjęciu. W zeszłym sezonie wielu ekspertów wskazywało na pana jako najlepszego libero PlusLigi. Czy po przejściu do Aluronu CMC Warty czuje pan na sobie większą presję?
Nie sądzę... Na pewno czuję większą pewność gry. Uważam, że równe i stabilne mecze sprzyjają temu, żeby budować swoją pewność siebie. Mam w sobie motywację, żeby codziennie starać się jeszcze coś poprawić i być coraz lepszym graczem. Nie przykładam też większej wagi do tego, co miało miejsce w poprzednim sezonie. Teraz jest nowe otwarcie i w tym momencie liczy się dla mnie tylko to, co dzieje się w drużynie Zawiercia, na każdym treningu i potem w meczach.
PLUSLIGA.PL: Przed sezonem Aluron CMC Warta dokonała dużych wzmocnień i była wymieniana w gronie największych faworytów PlusLigi. Początek rozgrywek i duże problemy zdrowotne w zespole na pewno komplikują wam plany.
Tak, ale jak się popatrzy na inne drużyny w PlusLidze, to też nie brakuje w nich kontuzji. To jest duże nieszczęście, że aż tyle drużyn boryka się na wstępnym etapie rozgrywek z kłopotami zdrowotnymi. Tak to już jednak bywa w siatkówce. Uważam, że w Zawierciu radzimy sobie z tą sytuacją całkiem dobrze.
PLUSLIGA.PL: Czy grając ponownie w hali na Podpromiu wróciły panu wspomnienia z czasów gry w Asseco Resovii w sezonach 2018/2019 i 2019/2020?
Hala w Rzeszowie jest zawsze przyjemna do gry. Kibice są tu głośni i jest to bardzo dobre miejsce do siatkówki.
PLUSLIGA.PL: W Rzeszowie nie miał pan jednak powodów do radości jeśli chodzi o wyniki zespołu, który w tamtym czasie dołował i grał znacznie poniżej oczekiwań.
Oczywiście. Wyniki drużyny nie były wtedy dobre, ale przyznam szczerze, że wiele nauczyłem się właśnie przez te dwa sezony w Rzeszowie i one bardzo mi pomogły w dalszej karierze. Nie mam więc żadnego żalu, że tu grałem i trafiłem akurat na słabszy okres Asseco Resovii.
Powrót do listy