Lwowska przygoda trenera Sucha
Jan Such, były reprezentant Polski i trener m.in. Resovii, Mostostalu Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębia i Campera Wyszków pracuje na Ukrainie. Jego zadaniem jest rozpropagowanie siatkówki we Lwowie i awans z zespołem Barcom Każany Lwów do europejskich pucharów.
– W trakcie ubiegłego sezonu, gdy prowadziłem Camper Ukraińcy, z którymi graliśmy mecze kontrolne, prosili mnie o znalezienie trenera z Polski. Później, gdy właściciel klubu z Ukrainy tylko dowiedział się, że zamierzam zakończyć trenerską karierę wsiadł w samolot, przyleciał do Warszawy i po pięciu minutach rozmowy zostałem szkoleniowcem zespołu ze Lwowa – opisuje trener Jan Such, który do tej pory za granicą pracował jako trener w Szwajcarii i Francji.
– Na pewno siatkówka na Ukrainie nie jest tam tak popularna jak u nas, ale są symptomy zmian na lepsze – mówi Jan Such. – Jest możny sponsor, a ja dostałem wspaniałe warunki pracy i szansę decydowania o wszystkim, nie tylko o pierwszym zespole. Będziemy tworzyć szkołę mistrzostwa sportowego, a mamy już sporo młodych chłopaków mierzących powyżej dwóch metrów. Kiedyś wraz z Irkiem Mazurem tworzyłem SMS w Rzeszowie, która była kolebką systemu szkolenia młodych. Teraz z tego są efekty w postaci medali, jak choćby ostatnio kadetów. We Lwowie zamierzam stworzyć szkolenie od podstaw. Pewne systemy już wprowadzamy. Nasz prezes był na Podkarpaciu, gdzie oglądał jak funkcjonuje Asseco Resovia i jej szkolenie młodzieży. Nawiązaliśmy współpracę z klubem z Rzeszowa, będzie wymiana trenerów młodzieżowych itd. Zresztą na prezentację naszego zespołu do Lwowa przyjedzie Andrzej Kowal z drużyną i zagramy mecz pokazowy. Pokaże go telewizja, być może będą nawet telebimy w mieście. Wszystko w ramach rozpropagowania siatkówki – mówi były trener i zawodnik Resovii i przyznaje, że nie ma prawa na nic we Lwowie narzekać.
– Mam wszystko co jest mi potrzebne i nie mam na myśli tylko domu, jaki mam do dyspozycji – opisuje Jan Such. – To prawie 500 metrów kwadratowych w marmurach, sauny, jacuzzi, ochrona i kierowca z autem. Warunki do pracy wspaniałe. Mamy prywatną, klimatyzowaną halę. Wszystkie rzeczy jakie potrzebowałem do szkolenia, a ich nie było, to już mam. Są urządzenia do ćwiczeń blok obrona, radary dla rozgrywających, piłki lekarskie do ćwiczenia przyjęcia na palce, odżywki, profesjonalne stroje siatkarskie itd. To jest tak jak kiedyś Raul Lozano przyjechał do Polski i wdrażał nowe rzeczy, to ja to teraz przerabiam.
– Śmiało mogę powiedzieć, że lepiej mi się żyje we Lwowie niż w Rzeszowie – stwierdza Such i dodaje: – Miasto jest przepiękne. Mieszkam nieco na obrzeżach, dosłownie 300 metrów od Areny Lwów. Do hali mam 7 minut autem. Tak jak wspomniałem, warunki mam wspaniałe, a Lwów jest przepiękny. Oczywiście jest przepych bogaczy, ale też jest druga strona medalu, gdzie ludzie są biedni i zarabiają po 200 dolarów. Lwów ma jednak swój urok.
Klubem Barcom Każany Lwów, którego szkoleniowcem jest Jan Such zarządza znany biznesmen. – To Olek Baran, który doskonale mówi po polsku – informuje Jan Such. – On bardzo dobrze orientuje się w siatkówce, ogląda mecze PlusLigi i ma ogromną wiedzę. Doskonale znał moją sytuację, jak pracowałem przed laty w Szwajcarii czy we Francji. To nawet on przypominał mi pewne fakty, o których już nie pamiętałem. To biznesmen, który zaopatruje 40 procent całego ukraińskiego rynku w żywność. Ma też sieć piekarni itd. W siatkówkę inwestuje od trzech lat i co roku jest jakiś awans. W poprzednim sezonie zespół zajął piąte miejsce. Teraz moim zadaniem jest wprowadzenie drużyny do europejskich pucharów. Wielokrotny mistrz Ukrainy – Lokomotiw Charków jest poza zasięgiem, ale drugie czy trzecie miejsce jest jak najbardziej realne, a to oznacza grę w pucharach. Właściciel klubu zatrudniając mnie powiedział, że zdaje sobie sprawę, że będzie ciężko, bo zespół jest jeszcze „surowy”, ale zaznaczył, że jeśli będzie widział efekty, to mam tam pracę nawet i przez pięć lat. Wiem, że mam olbrzymie zaufanie. Najważniejszą sprawą jest to, że decyduję tam o wszystkim, a nie tak jak w Polsce, gdzie każdy jest mądry. Nigdy takich możliwości w mojej karierze nie miałem, jak teraz – kończy trener Such, który śledzi co się dzieje w bliskiej jego sercu Asseco Resovii.
– Tak mocnego składu nie było chyba nigdy – mówi. – To jest potęga, machina nie do zatrzymania. Oczywiście Andrzej Kowal może mieć w pewnym momencie kłopoty z bogactwa takiego składu, ale na pewno sobie poradzi. Kiedyś Adam Góral powiedział mi „Jasiek ty masz przygotować Kowala, żeby poprowadził nam silną Resovię do sukcesów”. Zresztą mam do prezesa Adama Górala ogromny szacunek. Kiedyś podczas meczu w Warszawie przedstawiając mnie na trybunach ministrowi Piechocińskiemu powiedział: „To jest człowiek, który zrobił mi Resovię”. Te słowa znaczą dla mnie więcej niż wszystkie zaszczyty, czy wyróżnienia – kończy trener Jan Such.