Macerata wydarła złoto Itasowi Trentino
Po sześciu latach przerwy Lube Banca Marche Macerata ponownie zasiadła na mistrzowskim tronie włoskiej Serie A1. Po pełnym walki i emocji dreszczowcu Lube pokonała Itas Diatec Trentino 3:2 w finałowym spotkaniu V-Day, rozegranym 22 kwietnia w Mediolanie.
Kto wygrywa Puchar Włoch ten nie wygrywa scudetto - tak prawidłowość od kilku lat obowiązuje w włoskiej Serie A1 i potwierdziła się także w tym sezonie. Obrońca tytułu Itas Ditaec Trentino przegrał po dramatycznym boju finałowy pojedynek o mistrzostwo Italii z Lube Banca Marche Maceratą 2:3 (25:19, 25:12, 22:25, 18:25, 20:22). MVP najważniejszego meczu sezonu został Jiri Kovar, który w trzeciej partii zmienił mającego problemy z przyjęciem i atakiem Cristiana Savaniego (tylko 17% przyjęcia w punkt, 32% skuteczności w ataku).
Siatkarze Lube czekali na tytuł sześć długich lat. W 2006 roku w finale granym do trzech zwycięstw, po równie emocjonującej i zaciętej rywalizacji pokonali Sisley Treviso 3:2. Tym razem o mistrzowskim tytule zdecydował jeden mecz rozegrany 22 kwietnia w Mediolanie. Sześć lata temu Macerata przegrywała 0:2 w meczach, by w trzecim podnieść się i zdominować przeciwników.
W minioną niedzielę również musiała gonić rywali, bo dwa pierwsze sety padły łupem drużyny Łukasza Żygadło. Po dwóch partiach spadła efektywność Juantoreny, który wcześniej był najczęściej punktującym graczem Trentino. Słabo grał także Jan Stokr, który kończył zaledwie co trzecią piłkę. W drużynę z Maceraty z kolei wstąpił nowy duch, ale przede wszystkim poprawiła przyjęcie zagrywki i wzmocniła własny serwis. Dlatego w trzeciej partii ekipa Alberto Giulianiego prowadziła już z Trentino twardy bój, a w czwartej wygrała dość gładko. Tie break był prawdziwym horrorem - żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej, niż dwa oczka, raz prowadzili jedni, raz drudzy. O jego losach rozstrzygnął autowy atak Mateja Kazijskiego.
- Rozpoczęliśmy mecz zbyt spięci i nerwowi. Po dwóch wysoko przegranych setach udało nam się jednak podnieść. Włożyliśmy w ten mecz wiele serca, bardzo nam zależało na zwycięstwie, o które walczyliśmy do ostatniej piłki. Mam w drużynie młodą grupę zawodników, z wielkim potencjałem technicznym i charakterologicznym. Ten potencjał i charakter pokazaliśmy w finale - podsumował szkoleniowiec świeżo upieczonych mistrzów Italii Alberto Giuliani.