Maciej Dobrowolski: są powody do zmartwienia
Sensacyjna porażka Asseco Resovii z Wkręt-met AZS Częstochowa była drugą z rzędu dla ekipy mistrza Polski, który spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W drużynie gospodarzy mimo wielu zmian, jakich dokonywał trener Kowal obraz gry zespołu nie uległ znaczącej zmianie.
- Nie mamy stabilności, pewności siebie, po prostu gramy źle - przyznaje rozgrywający Asseco Resovii, MACIEJ DOBROWOLSKI. - Po I secie znów się powtarza, że gdzieś tracimy wszystkie swoje walory i atuty. Rywale zaczynają wierzyć, że można z nami wygrać, a oczywiście, że można, bo z każdym można zwyciężyć. Nie jest dobrze i na pewno są powody do zmartwienia.
PlusLiga: - Co zatem zrobić, żeby zespół grał lepiej?
Maciej Dobrowolski: - Naprawdę nie wiem. Zostało nam zaledwie kilka dni do bardzo ważnego meczu w Lidze Mistrzów z Cuneo. Wytrenować to nic nie wytrenujemy, bo nie mamy na to czasu. Szczerze mówiąc, to nie wiem co powiedzieć po takim meczu. Co nie powiem, to będzie źle, więc może lepiej zastosować zasadę, że milczenie jest złotem.
- Jak na razie, to wasza gra wygląda lepiej w pojedynkach z mocniejszymi zespołami niż tymi teoretycznie słabszymi…
- Tak, ale tych teoretycznie lepszych przeciwników jest trzech, a tych słabszych aż sześć. W związku z tym, mówiąc przekornie, wolałbym wygrać sześć meczów z tymi niżej notowanymi przeciwnikami. Niestety, gubimy punkty i to nie nastraja optymistycznie. Mamy szeroki skład, są częste rotacje i coś tam się dzieje. Widać, że nie mamy systematyczności, powtarzalności i ciągłości, a to są typowe elementy, które powinniśmy mieć. Fachowcy mówią, że akurat teraz ich nie musi być, bo mają się pojawić pod koniec sezonu. Jednak żeby mieć wtedy dobrą pozycję wyjściową, to już teraz trzeba punktować. Może nawet nie być tej systematyczności, czy naszej dobrej gry, ale ważne, żebyśmy chociaż zdobywali punkty. Tymczasem w sobotę straciliśmy kolejne oczka, a dobrej gry też nie było.
- Czyli kibice Resovii mają duże powody do niepokoju?
- Do niepokoju może nie, ale do zmartwienia na pewno tak. Zachowując wszelkie proporcje i szanując przeciwnika z Częstochowy, to jak nie z tym zespołem, który do tej pory przegrywał wszystko i przyjechał z jednym wygranym setem, to z kim mamy zdobywać punkty na własnym boisku.