Maciej Muzaj: ZAKSA wypunktowała nasze słabości, ale walka o brąz to nowa historia
- W całym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy walczyć i chcemy tę walkę pokazać także w dwóch ostatnich meczach sezonu. Nie udało się awansować do finału, to może chociaż ten brąz będzie nasz - mówi tuż przed startem rywalizacji o 3. miejsce atakującym Jastrzębskiego Węgla.
We wtorek 18. kwietnia i w niedzielę 23. kwietnia odbędą się mecze o brązowy medal mistrzostw Polski, pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Asseco Resovią Rzeszów. Czy „mały finał” okaże się bardziej pasjonujący niż rywalizacja półfinałowa, po której obydwie drużyny z pewnością czują ogromny niedosyt? Atakujący JW Maciej Muzaj nie ma najmniejszych wątpliwości, że tak.
PLUSLIGA.PL: Podsumowując półfinał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle trzeba chyba powiedzieć, że to były dwa najgorsze mecze Jastrzębskiego Węgla w całym sezonie?
MACIEJ MUZAJ: Wydaje mi się, że mierząc się z innymi zespołami PlusLigi i grając tak, jak w obydwu meczach półfinałowych, moglibyśmy się jakoś prześlizgnąć przez tę rywalizację i ją wygrać. Ale niestety, ZAKSA obnaża wszelkie niedostatki przeciwników i nie daje ani chwili wytchnienia. Wypunktowali nasze słabości i wykorzystali naszą nie perfekcyjną grę.
W rundzie zasadniczej byliście dla kędzierzynian równorzędnym partnerem, w obydwu spotkaniach. Skąd taka dysproporcja w półfinale?
MACIEJ MUZAJ: Teraz jesteśmy w trochę innej fazie sezonu - to raz. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że ZAKSA składa się praktycznie w całości z reprezentantów Polski i innych państw. Są to bardzo dobrzy siatkarze, doświadczeni, doskonale wiedzą jak grać mecze o stawkę. U nas natomiast jest mieszanka doświadczenia z młodością. Uważam, że rywale wygrali ten półfinał właśnie doświadczeniem, bo grali bardzo spokojnie, nie popełniali dużo błędów własnych.
Dla mnie były to chyba pierwsze tak ważne mecze, po pierwsze jeśli chodzi o rangę, a po drugie, gdy ciężar zdobywania punktów w dużej mierze spoczywał na moich barkach. A skoro zdobywam sporo punktów, to po porażkach dużo muszę przyjąć na kark. Ale jest to fajne i pożyteczne doświadczenie, które na pewno zaprocentuje w przyszłości. Nie ma zawodnika, który nie doznałby porażki na swojej drodze. Po zakończeniu rywalizacji półfinałowej byłem bardzo smutny i na pewno wyciągnę z niej wnioski, a to nowe doświadczenie przekuję na coś pozytywnego.
Smutny był pan chyba szczególnie po pierwszym starciu, w Jastrzębiu-Zdroju, które nie było najlepsze w pana wykonaniu? W drugim zagrał pan już lepiej.
MACIEJ MUZAJ: Byłem na siebie wściekły po tym meczu, ale trwało to bardzo krótko, bo wtedy nic nie było jeszcze przegrane. A poza tym….nie wiem czy powinien o tym mówić…ale wracając po tamtym spotkaniu do domu byłem bardzo zdenerwowany, rozmawialiśmy o tym z moją dziewczyną i po drodze natknęliśmy się na wypadek samochodowy. Człowiek zmarł praktycznie na moich oczach. W tym momencie cała moja wściekłość minęła i pomyślałem sobie: czym ja się martwię? To tylko przegrany mecz, będą następne.
Przed startem walki w strefie medalowej, siatkarze JW często powtarzali, że awans do czwórki był sporym sukcesem, że już swoje ugraliście. Takie myślenie nie zaszkodziło?
MACIEJ MUZAJ: Ja nic takiego nie słyszałem i w ogóle nawet przez moment tak nie pomyślałem. Chociaż obiektywnie patrząc, swoje ugraliśmy. Natomiast na pewno wewnątrz drużyny nie było samozadowolenia i podejścia, że nic więcej już nie musimy. Bardzo chcieliśmy wygrać tę rywalizację i powalczyć o złoto. Trzeba jednak przyznać, że ZAKSA po prostu była od nas lepsza.
Sezon się nie skończył, bo już we wtorek rozpoczynacie walkę o brązowy medal PlusLigi, z Asseco Resovią Rzeszów. Biorąc pod uwagę historię meczów w tym roku, to lepszy przeciwnik niż PGE Skra Bełchatów?
MACIEJ MUZAJ: Mogłoby się wydawać się, że Resovia powinna być trochę wygodniejszym rywalem, bo pierwszy mecz półfinałowy przegrali gładko. W lidze faktycznie grało nam się z nimi lepiej niż ze Skrą, ale tak jak wspomniałem wcześniej, play off to zupełnie inny etap rozgrywek, nie można porównywać ich z początkiem czy nawet środkiem rundy zasadniczej. Resovia to doświadczona ekipa, mają w zestawie reprezentantów różnych krajów i na pewno nie będzie to łatwa rywalizacja. Niemniej, ja osobiście wolę grać o brąz z Resovią.
Jesteście w stanie wrócić do takiej siatkówki, jaką zachwycaliście przez całą rundę zasadniczą? Nie przygniótł was za bardzo ten przegrany półfinał?
MACIEJ MUZAJ: Absolutnie nie. Przegraliśmy z mistrzem Polski i tak naprawdę, z faworytem tej rywalizacji i całej ligi. Mimo ogólnie dość słabego stylu, było kilka fajnych akcji, kilka momentów, gdy rywale poczuli do nas trochę respektu. W całym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy walczyć i chcemy tę walkę pokazać także w dwóch ostatnich meczach sezonu. Nie udało się awansować do finału, to może chociaż ten brąz będzie nasz.
Powrót do listy