Maciej Zajder: najtrudniejszy moment ME to chwile tuż po meczu
Wczorajszy mecz barażowy Polski i Bułgarii oglądało wielu kibiców. Wśród nich był także były zawodnik AZS Politechniki Warszawskiej, a obecnie Lotosu Trefla Gdańsk, Maciej Zajder, którego poprosiliśmy o krótki pomeczowy komentarz.
- PlusLiga: Jak oceniłbyś spotkanie z Bułgarią? Który moment meczu zaważył, Twoim zdaniem, o końcowym wyniku?
- Maciej Zajder: Najtrudniejszy moment to jest chyba ten zaraz po meczu. Kiedy patrzę teraz na chłopaków, patrzę na kibiców. Ciężko to w jakiś sposób znieść. To chyba jest najgorsze. , Ciężko tak na gorąco ocenić, który moment był kluczowy. Najpierw była przewaga w tie-breaku Bułgarów, potem chłopaki odrobili, później znów rywale doszli do głosu. Myślę, że Sokołow zrobił tutaj niesamowitą pracę w tych ostatnich trzech setach. Nie mogliśmy go zatrzymać. To on zadecydował o zwycięstwie Bułgarów.
- Miałeś szansę oglądać inne mecze Polaków? Co sądzisz o postawie naszej reprezentacji w tym turnieju?
- Tak, miałem okazję obejrzeć na żywo wygrany mecz ze Słowacją. Fajnie wyglądała nasza gra. Szkoda, że przegrali w barażach, bo chłopaki mogli powalczyć dużo dłużej, powalczyć o dużo wyższe cele, ale niestety taki jest sport: ktoś musi wygrać, ktoś musi przegrać.
- Który element, według Ciebie, zaważył na takim wyniki polskiej reprezentacji?
- Nie wiem naprawdę, co powiedzieć, który element był decydujący, bo zagrywka z obydwu stron była dobra, może jedna drużyna w każdym z przegranych setów, zrobiła więcej błędów?
- Jaka Twoim zdaniem będzie zatem finałowa czwórka mistrzostw Europy?
- Pomimo słabego początku, dalej na mistrza Europy typowałbym drużynę Rosji. Natomiast na podium, nie wiem dokładnie, jak wyglądają pary ćwierćfinałowe, mogą znaleźć się Niemcy, którzy są czarnym koniem tego turnieju. Ponowny mecz między Bułgarią i Niemcami, na pewno będzie bardzo ciekawym spotkaniem. Jeżeli Niemcy utrzymają swój wysoki poziom, to myślę, że mają szansę na ponowne zwycięstwo nad zespołem Camillo Placiego.
- Czy postawa niemieckiej reprezentacji jest zatem dla Ciebie największą niespodzianką mistrzostw Europy?
- Tak, choć nie miałem okazji oglądać ich żadnego meczu. Natomiast wszystkie komentarze, które słyszałem, potwierdzają, że są największym zaskoczeniem tych mistrzostw.
- Już za moment rusza nowy sezon ligowy. Ty spędzisz tutaj swój pierwszy rok. Czy już zadomowiłeś się w Ergo Arenie, gdzie LOTOS Trefl Gdańsk rozgrywa swoje mecze?
- Raczej tak, choć teraz co prawda ćwiczymy na bocznej salce, z racji różnych imprez sportowych, i nie tylko, odbywających się na głównym boisku. Na razie ciężko trenujemy i wydaje mi się, że już powoli zadomowiłem się w Gdańsku. Jest fajnie. Ten najtrudniejszy okres ciężkich treningów mamy za sobą. Rozegraliśmy wiele sparingów, było dużo grania. Meczów jest coraz więcej, a ja osobiście nie mogę doczekać się już 12 października. Czekam na to z niecierpliwością.
- Jak oceniasz swoją nowa drużynę? Choć chyba nie do końca zupełnie nową, ponieważ z wieloma zawodnikami, jak i trenerem, miałeś okazję pracować wcześniej.
- Myślę, że to będzie bardzo interesująca drużyna, mam nadzieję, grająca widowiskowo i przyjemnie dla kibiców. Sądzę, że będziemy potrafili zaskoczyć nie jedną drużynę w PlusLidze. Wszystkie treningi wyglądają ciekawie, dobrze prezentujemy się na turniejach, jest całkiem nieźle. Dołączy przecież niedługo do nas Kuba Jarosz, który z racji obowiązków reprezentacyjnych, nie był obecny podczas naszego okresu przygotowawczego. Myślę, że możemy zagrać naprawdę fajny sezon, ale na pewno też nie chciałbym tu składać żadnych deklaracji. Wszystko okaże się przynajmniej po kilku kolejkach.
- Rozpoczynając sezon w LOTOSIE, nie masz odczucia, że wracasz do swojej dawnej drużyny? Byli koledzy, były trener...
- Faktem jest, że jest kilka znajomości z ubiegłych sezonów. To nam pomogło dużo wcześniej dojść do porozumienia. Natomiast każdy sezon, każda drużyna jest inna i nie można tego porównywać.