Maksim Michaiłow: potrzebowaliśmy odmłodzenia kadry
- W każdym meczu gramy na maksa, z pełnym zaangażowaniem i ogromną wolą zwycięstwa, a jeśli ma się takie nastawienie, walczy się na boisku znacznie lżej - powiedział jeden z najlepszych atakujących na świecie, lider reprezentacji Rosji pytany o tajemnicę świetnej postawy jego drużyny podczas LOTTO EUROVOLLEY Polska 2017. W ćwierćfinale Rosja pokonała Słowenię 3:0.
PLUSLIGA.PL: Drugi raz w tym turnieju pokonaliście Słowenię 3:0, ale tym razem rywale nie zawiesili poprzeczki zbyt wysoko?
MAKSIM MICHAŁOW: To prawda, Słoweńcy nie pokazali swojej najlepszej siatkówki, zagrali znacznie gorzej niż w fazie grupowej, gdy w trzech setach biliśmy się z nimi na przewagi. Wydaje mi się, że byli emocjonalnie zmęczeni po barażu z Polską, w którym z kolei spisali się świetnie. Trochę zostali myślami w tamtym spotkaniu, bo przecież potrafią grać w siatkówkę. Szkoda, że nie spotkaliśmy się z Polską, przy komplecie publiczności i gorącym dopingu. Bardzo lubimy przyjeżdżać do waszego kraju, bo zawsze czujemy się tu doskonale.
Z meczu na mecz Rosja prezentuję większą siłę, chowacie coś więcej na półfinały?
MAKSIM MICHAŁOW: Nie mam pojęcia jak to będzie w sobotę. Ale mogę powiedzieć, że w każdym meczu gramy na maksa, z pełnym zaangażowaniem i ogromną wolą zwycięstwa, a jeśli ma się takie nastawienie, walczy się na boisku znacznie lżej.
Przyjechaliście do Krakowa po złoty medal?
MAKSIM MICHAŁOW: Powiedziałbym, że przed turniejem byliśmy w szerokim gronie faworytów, murowanymi kandydatami do złota na polskim Euro były Francja i Serbia. Proszę pamiętać, że dwa lata temu nic nie ugraliśmy, bo zakończyliśmy turniej na etapie ćwierćfinału. Cztery lata wstecz wywalczyliśmy złoty medal mistrzostw Europy, ale od tamtego czasu nie wygraliśmy właściwie nic, a reprezentacja Rosji bardzo się zmieniła.
Blok i zagrywka były siłą Rosjan w starciu ze Słowenią. Zawodnicy w kadrze się zmieniają, a te elementy ciągle są waszym mocnym punktem.
MAKSIM MICHAŁOW: Trzeba przyznać szczerze, że w defensywie nigdy nie będziemy tak zwinni jak choćby Francuzi czy Brazylijczycy, więc musimy wyrównywać deficyty innymi elementami. Cała zabawa w siatkówce rozpoczyna się od zagrywki i nad nią bardzo solidnie pracujemy, tak w klubach, jak i w kadrze narodowej. Blok jest pochodną serwisu. To są elementy, którymi jesteśmy w stanie zdominować rywali. Gdybyśmy nie mieli odrzucającej zagrywki, niewiele byśmy osiągnęli w siatkówce.
W półfinale Euro zmierzycie się z Belgią. Nie wolałby pan zagrać z Włochami, żeby wziąć rewanż za 0:3 w ćwierćfinale dwa lata temu?
MAKSIM MICHAŁOW: Nie miałem żadnych preferencji. Moim zdaniem, z kimkolwiek byśmy się nie mierzyli, to i tak najważniejsze jest nasza gra. Belgia i Włochy grają podobnie, bardzo technicznie. W trwającym turnieju Belgowie pokazali już kawał dobrej siatkówki, pokonali obrońców tytułu Francuzów. Jeśli chodzi o porażkę z Italią sprzed dwóch lat, dla nas to już historia. Raz z nimi wygrywamy, raz przegrywamy - tak to już jest w sporcie. Włosi przyjechali do Polski bez dwóch swoich liderów w ataku - Zajcewa i Juanoreny, zawodników, którzy są w światowej czołówce i widać u nich różnicę w jakości gry.
W trwającym sezonie reprezentacyjnym widzimy mocno odmłodzoną Rosję. Przyszedł czas na świeży oddech w Sbornej?
MAKSIM MICHAŁOW: Najwyższy czas. Wszystkie liczące się reprezentacje - USA, Francja, Polska zaczęły proces odmładzania już jakieś trzy-cztery lata temu, a my ciągle graliśmy tymi najbardziej doświadczonymi zawodnikami. Liga Światowa, choć nie wygraliśmy medalu pokazała, że była to dobra decyzja. Młodzi zawodnicy mają ogromne chęci do gry, chcą się pokazać na międzynarodowej arenie, ale też prezentują już całkiem dobry poziom techniczny. Dodatkowo, dają drużynie takiego „kopniaka” emocjonalnego, ożywiają atmosferę, popychają siebie nawzajem do przodu. Mamy bardzo perspektywiczny zespół i to napawa mnie optymizmem.
Dlatego wrócił pan do reprezentacji? Bo nie grał pan w Lidze Światowej.
MAKSIM MICHAŁOW: Nie, nie…od początku był taki plan, że odpoczywam w pierwszej części sezonu, podobnie jak kilku innych zawodników, a dołączamy dopiero przed mistrzostwami Europy. Trener konsekwentnie trzymał się tych założeń. Ja osobiście miałem bardzo ciężki sezon ligowy w Kazaniu, nie tylko ja, i potrzebowałem czasu na regenerację -żeby teraz mieć ochotę i siły do gry.
Gdy trener Szlapnikow objął fotel selekcjonera mówiło się, że starsi zawodnicy nie chcą z nim pracować i podobno rosyjscy działacze ogłosili, że będą kary finansowe za odmowę gry w reprezentacji narodowej. Tak było?
MAKSIM MICHAŁOW: Prawda jest taka, że w reprezentacji nie występujemy dla trenera, tylko dla kraju. W całej tej historii jest trochę prawdy, ale nie jest to związane z trenerem, a po prostu z grą w reprezentacji. Zawodnicy, którzy na co dzień grają w miastach położonych na wschodzie Rosji, i którzy w lidze muszą zmagać się z trudami długich podróży, są najzwyczajniej w świecie przemęczeni, brakuje im sił na grę w kadrze.
Wygrał pan z kadrą wszystko, co mógł pan wygrać, a mimo to ciągle chce się panu reprezentować narodowe barwy?
MAKSIM MICHAŁOW: Jestem siatkarzem i lubię nim być, zawsze stawiam sobie najwyższe cele. Gra w reprezentacji daje mi możliwość zaprezentowania siebie i kraju. Myślę, że jeśli sportowiec nie ma takiego podejścia, to skazuje się na sportową degradację.
Powrót do listy