Maliye Milli Piyango wygrało i awansowało
Jastrzębski Węgiel przegrał z Maliye Milli Piyango Ankara 1:3 (25:15, 26:28, 21:25, 21:25) - złoty set 8:15 - w rewanżowym meczu 1/8 finału Pucharu CEV. Pierwsze spotkanie wygrali podopieczni trenera Lorenzo Bernardiego.
Środowe spotkanie w Jastrzębiu lepiej rozpoczęli goście, którzy dzięki skutecznym atakom Nicoli Gjorgieva objęli prowadzenie 5:3. W następnej akcji Marko Ivović ustrzelił zagrywką Michała Kubiaka. Jastrzębianom udało się podgonić wynik przy zagrywce Simona Tischera. Pierwszy skuteczny blok zespół Lorenzo Bernardiego postawił przy stanie 6:8, kiedy duet Kubiak-Holmes do spółki zatrzymali Milosa Vemicia. Prowadzenie w secie nasz zespół objął po bloku na nieomylnym i będącym dotąd nie do powstrzymania Gjorgievie (9:8). Zaraz potem Holmes zastopował na siatce Ibrahima Emeta i od tego momentu nasz zespół zaczął powiększać swoją przewagę. Na drugą przerwę techniczną jastrzębianie schodzili prowadząc 16:11. Po ataku Krzysztofa Gierczyńskiego, kończącym długą i widowiskową wymianę ciosów, przewaga “pomarańczowych” wynosiła już osiem punktów (22:14). Ten sam zawodnik zakończył seta atakiem z przechodzącej piłki.
Statystyki po pierwszym secie były dla Turków bezlitosne – różnica w bloku wyniosła 8:0 na korzyść jastrzębskiego zespołu. Pierwsze piłki drugiej partii wyraźnie pokazały, że w graczach tureckiej ekipy wzbudziło to wielki respekt. Turcy w ataku “zwalniali” rękę, plasowali zbicia, robili wszystko, byle tylko nie nadziać się na ścianę złożoną z rąk jastrzębskich siatkarzy po drugiej stronie siatki. A nasi nie zamierzali odpuszać w tym elemencie. Właśnie dzięki skutecznemu potrójnemu blokowi jastrzębianie schodzli na przerwę techniczną prowadząc 8:3. Rywalom udało się zniwelować stratę dzięki zagrywce Buraka Hascana (9:7). Potem goście znów potrafili odrobić trzypunktową stratę (z 11:8 zrobiło się 11:10), ale wtedy Vemić przestrzelił zagrywką, a następnie Holmes popisał się dwoma asami (za pierwszym razem piłka spadła po taśmie, a za drugim – punkt “pomarańczowym” przyniósł sprytny “skrót”). Czteropunktowa przewaga utrzymywała się do stanu 21:17. W tym momencie jednak nasza drużyna zanotowała przestój i Turcy zmnieszyli różnicę punktową do jednego “oczka”. W dalszym fragmencie seta gra po obu stronach siatki mocno falowała (od 24:21 do 24:23). Na nasze nieszczęście Gjorgiev doprowadził do wyrównania po 24. W tym momencie trener Bernardi zastąpił libero Jakuba Popiwczaka Włochem Matteo Martino. W końcówce seta więcej zimnej krwi zachowali Turcy, którzy po ataku Ivovicia cieszyli się z wygranej w tej partii (26:28).
Rozpędzeni Turcy zaczęli trzecią partię od prowadzenia 5:1. Po asie serwisowym Michała Łaski było 4:5, ale po serii błędów z naszej strony turecki zespół znów prowadził różnicą czterech punktów (4:8). Po pierwszej przerwie technicznej rozgrywającego Tischera zmienił Tiago Violas. Niewiele to jednak zmieniło w grze jastrzębskiego zespołu. Dobrą skuteczność w ataku trzymał jedynie nasz kapitan. Ilekroć nasza drużyna odrobiła parę punktów, goście znów odskakiwali na kilka “oczek”. W tej partii na pozycji libero grał już tylko Martino. Przy stanie 9:12 jastrzębianom przybył kolejny kłopot. W jednej z akcji na parkiet nieszczęśliwie upadł Michał Kubiak. Nasz przyjmujący opuszczał plac gry z grymasem bólu na twarzy i, niestety, podskakując. Kubiaka zastąpił w meczu Radosław Zbierski. Po drugiej przerwie technicznej na boisko powrócił Tischer. Nadzieje na korzystny rezultat w secie wróciły na moment przy zagrywce Mateusza Malinowskiego (as serwisowy), ale Turcy nie pozwolili naszej drużynie zbliżyć się na dystans mniejszy niż trzy punkty. Pechowego seta zakończył pewnym atakiem Gjorgiev (21:25).
Dobrą skuteczność w ataku udało się utrzymać Turkom także w początkowej fazie czwartej partii (3:7). Wtedy jednak na parkiet powrócił Michał Kubiak. Jego obecność na boisku podziałała mobilizująco na zespół, który głównie za sprawą Holmesa zdołał zmniejszyć dystans do rywali na dwa punkty (7:9). Ci jednak szybko wypracowali cztery punkty zaliczki (8:12). Wtedy sygnał do odrabiania strat dał Łasko. Później Gierczyński skończył atak z przechodzącej piłki (12:13), ale drużyna gości znowu odskoczyła na dwa punkty. Dzięki blokowi Holmesa wyrównaliśmy stan seta (po 14), a następnie za sprawą potrójnego bloku wyszliśmy po raz pierwszy w tej partii na prowadzenie. Na krótko. Turcy grali jak natchnieni i też odgryzali się blokiem (20:23). Pierwszej piłki meczowej nie wykorzystał Gjorgiev (serw w siatkę), ale za to zrobił to Burak Hascan atakiem ze środka. Turcy wygrali rewanż w Jastrzębiu 3:1, a to oznaczało konieczność rozegrania tzw. “złotego seta”.
Publiczność w jastrzębskiej hali dodatkowego seta oglądała już na stojąco, z klaskaczami w dłoniach dopingując swoich pupili. Set ten zaczął się nieciekawie, bo od błędnej decyzji sędziego na niekorzyść jastrzębian. Zespół turecki wyszedł na prowadzenie 5:3. Emocje na trybunach sięgnęły w tym momencie zenitu. Trener Bernardi zdjął marynarkę, a goście szli na całość, podejmując pełne ryzyko w polu zagrywki (4:6). My natomiast mieliśmy problem ze skończeniem ataku w pierwszej akcji. Drużyny zmieniły się stronami przy stanie 4:8. Po autowym ataku Gierczyńskiego przegrywaliśmy już 5:11. Grającym na luzie Turkom wychodziło dosłownie wszystko. Pierwszą piłkę meczową goście mieli przy stanie 14:8 i ją wykorzystali. As Gjorgieva skończył “złotego seta” i cały mecz. To oznacza, że Jastrzębski Węgiel odpadł z dalszej rywalizacji w tej edycji Pucharu CEV.
Jastrzębski Węgiel: Łasko, Gierczyński, Czarnowski, Tischer, Holmes, Kubiak, Popiwczak (libero) – Violas, Zbierski, Martino, Malinowski; Maliye Milli Piyango Ankara: Vefa, Gjogiev, Ivović, Vemić, Burak Hascan, Emet, Akif (libero) – Tokgoz, Ugur