Malowali skarbonki
Reprezentanci Polski, Stanów Zjednoczonych oraz Brazylii zjednoczyli się się w akcji charytatywnej w trakcie finałowego turnieju Ligi Światowej.
Fundacja Herosi, Organizacja Pożytku Publicznego, która pomaga dzieciom i młodzieży chorej na nowotwory, po raz kolejny zaprosiła siatkarzy do wzięcia udziału w swojej akcji, której celem jest zebranie funduszy na zakup sprzętu medycznego dla dziecięcego oddziału onkologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Zawodnicy grający w reprezentacji Polski: Piotr Gruszka, Krzysztof Ignaczak, Piotr Nowakowski, Karol Kłos, Jakub Jarosz, Grzegorz Kosok, Łukasz Żygadło, Bartek Kurek, Paweł Woicki wraz z trenerem Andreą Anastasim zasiedli wspólnie do stołu i oczekując na rozgrywki przystąpili do malowania skarbonek.
Nad pogodną atmosferą w trakcie malowania czuwał Łukasz Żygadło, który przyjął rolę DJa. Nie zabrakło największych żartownisiów, którzy dodatkowo puszczali wodze fantazji w wykonywanych pracach. Dla przykładu Krzysiek Ignaczak kolorował skarbonkę – hipopotama, który w swoim rodowodzie miał dziadka geparda, stąd zostało malowanemu przez naszego libero hipopotamowi, dzikie ubarwienie.
- Przyjemnie jest coś zrobić od siebie, a nie tylko przekazać koszulkę. Wtedy bardziej czuje swój wkład w pomaganie – mówił Bartek Kurek. Jak byłem z wizytą u dzieci na tym oddziale, gdy graliśmy w Warszawie przeciwko Politechnice, zobaczyłem sprzęt medyczny zakupiony dzięki poprzednim akcjom z Fundacją. Dało mi to porządnego „kopa” do działania i zachęciło do dalszych akcji. Poza tym świetnie się przy tym bawię. Jest to fajne oderwanie od naszej „siatkarskiej” rzeczywistości.
- To jest całkiem przyjemne i relaksujące – mówił Andrea Anastasi -trener biało – czerwonych, który od czasu do czasu w trakcie malowania nucił słynne włoskie melodie.
Kreatywności nie zabrakło również siatkarzom z Brazylii, którzy z kolei malowali skarbonki przy największych przebojach króla popu – Michaela Jacksona. Najbardziej zwariowany pomysł miał Vissotto, który pomalował swoją skarbonkę w biało - czarne łaty, nazywając „Cow-bike”, albo w wersji ojczystej “Vaca Davidson” (“vaca” znaczy „krowa” po portugalsku).
Do akcji charytatywnej dołączył William Priddy, reprezentant USA, który nie krył wzruszenia, gdy dowiedział się o celu akcji: - U nas nie ma takich Fundacji, które współpracują z siatkarzami. Właściwie jest to pierwszy raz od zakończenia szkoły gdy mam pędzel w dłoniach. Mam nadzieję, że moja lokomotywa spodoba się nabywcy. Następnym razem również piszę się na podobną akcję i na pewno będzie już lepiej z moją precyzją”
Skarbonki malowali jeszcze Bruno, Murillo, Dante, Sergio czy Giba. Ten ostatni stale współpracuje z Fundacją Herosi. W trakcie pobytu w Gdańsku kapitan Canarinhos zdążył już spotkać się z podopiecznym Fundacji. Rozmawiał również z dziewczynką, z którą spotkał się w zeszłym roku po meczu Polska – Brazylia na płycie boiska. Czternastolatka była wtedy chora na nowotwór kości, jednak udało się jej szczęśliwie zakończyć leczenie.
- Od dwóch lat, gdy tylko jestem w Polsce, staram się pomagać, jak to tylko jest możliwe. Daje mi to ogromną satysfakcję i powód do dumy, a akcjom towarzyszą tak wielkie emocje, że aż ściskają gardło. Uważam, że obecnie ludzie tak wiele wymagają i oczekują od życia, ale to właśnie takie przypadki jak ten, widok osoby, która wychodzi z ciężkiej choroby i wraca do zdrowia, są tym co uświadamia nam, co jest tak naprawdę ważne. Szczerze - powiedział Giba.
Aukcja skarbonek dekorowanych przez siatkarzy potrwa do 22 lipca. Bezpośrednie linki można znaleźć na stronie Fundacji Herosi – www.herosi.eu