Marcin Janusz: Najważniejsze, że przezwyciężyliśmy trudny moment
Reprezentacja Polski pokonała Belgią 3:1 i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy, w którym zmierzy się z Serbią. Dwa pierwsze sety nie wskazywały, że w meczu będą tak duże emocje, jak w trzecim i czwartym. Dlaczego tak się stało, tłumaczy Marcin Janusz, rozgrywający polskiej drużyny.
- Mieliśmy ten mecz przez pierwsze dwa sety zdecydowanie pod kontrolą – mówi Marcin Janusz, rozgrywający reprezentacji Polski. – Trzeci zaczęliśmy dobrze, ale pojawił się w naszej grze przestój. Jesteśmy na tyle dobrą drużyną, że jeśli my nie oddamy trochę inicjatywy przeciwnikom, to z takiej przewagi, jaką mieliśmy w trzecim secie, nie powinni być w stanie wrócić. My im troszkę daliśmy okazji do powrotu do dobrej, lepszej gry. Nakręcili się i zupełnie inaczej to wyglądało z ich strony. Zaczęli grać luźniej, a u nas było trochę nerwowo.
Najważniejsze jednak dla nas, że to przetrwaliśmy. Ostatecznie wygraliśmy, ale zdajemy sobie sprawę, że w kolejnych meczach takie rzeczy będą karane troszkę mocniej niż tylko jednym straconym setem. Postaramy się już więcej nie tracić koncentracji. Pierwszy raz w tym turnieju mieliśmy tak trudną sytuację, ale potrafiliśmy ją przetrwać, co jest bardzo cenne i pozytywne – stwierdził Janusz
Rozgrywający reprezentacji Polski przyznaje, że takie ostrzeżenie może być bardzo cenne przed ćwierćfinałową konfrontacją z Serbią. – Oczywiście, że zdecydowanie bardziej chcielibyśmy wygrać spotkanie 3:0 i kontrolować cały mecz. Jeśli jednak szukać pozytywów, to był to taki trudny moment, który przezwyciężyliśmy. Na pewno gdzieś to pomoże na przyszłość, bo takich momentów nas czeka teraz więcej – uważa Janusz i przyznaje, że po wygraniu czwartego seta kamień spadł mu z serca.
Była ulga, ale nie wyolbrzymiał też tego wszystkiego. Graliśmy na równo z dobrym zespołem. Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Na pewno ich nie zlekceważyliśmy w żaden sposób. Byliśmy faworytami, więc gdybyśmy odpadli, to byłaby wielka sensacja. Oczywiście nie można powiedzieć, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą w każdym momencie to też trzeba oddać, że Belgowie dużo ryzykowali na zagrywce i później w ataku. Najważniejsze, że to przetrzymaliśmy – podkreśla zawodnik Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Teraz przed Biało-czerwonymi walka we wtorek (o godz. 18) o awans do półfinału z Serbią. Szkoleniowiec reprezentacji Polski Nikola Grbić stanie naprzeciw rodakom. Nie będzie to pierwsze takie spotkanie odkąd prowadzi naszą kadrę. - Wydaje mi się, że niezależnie od rywala, trener podchodzi do meczu w podobny sposób – mówi Janusz. - Wydaje mi się, że i teraz będzie tak samo. Na pewno gdzieś wewnątrz będzie to dla niego coś wyjątkowego, specjalnego, ale myślę, że nie będzie tego pokazywał, bo dla nas najważniejsze jest to, żeby podejść jak do każdego bardzo ważnego meczu.
Powrót do listy