Marcin Janusz: odchodzę z Bełchatowa spełniony. W Gdańsku liczę na większy wymiar gry
Marcin Janusz po trzech latach odchodzi z PGE Skry Bełchatów i przenosi się do Trefla Gdańsk. - Odchodzę spełniony. Brakowało mi złotego medalu i w ostatnim sezonie udało mi się go wywalczyć. W tegorocznych rozgrywkach dostałem też szansę grę w nieco większym wymiarze. Bardzo się z tego cieszę. Uważam, że to był mój najlepszy sezon, który spędziłem w Bełchatowie. Odchodzę z podniesioną głową. Teraz będę występował w gdańskiej drużynie. Mam nadzieję, że będę grał znacznie więcej - powiedział w rozmowie z naszym portalem Marcin Janusz, rozgrywający reprezentacji Polski i nowy zawodnik brązowych medalistów zakończonych rozgrywek.
PLUSLIGA.PL.: Zgodzi się pan ze mną, że ten drugi towarzyski mecz z Kanadą wyglądał znacznie lepiej, niż ten pierwszy w katowickim Spodku?
MARCIN JANUSZ: Może nie cały mecz, ale na pewno ostatnie trzy sety. Słabo zaczęliśmy to spotkanie, ale kolejne trzy sety były naprawdę dobre w naszym wykonaniu. Zepsuliśmy sporo zagrywek, a jak już przebijaliśmy zagrywkę, to nie sprawiała ona przeciwnikom większych problemów. Fajnie, że się podnieśliśmy. Widać, że nasza gra idzie do przodu. To dopiero początek sezonu i mamy nadzieję, że będzie tylko lepiej.
W Opolu towarzyszyły wam chyba już mniejsze emocje w związku z rozpoczęciem sezonu reprezentacyjnego?
MARCIN JANUSZ: To prawda. Z czasem będziemy się przyzwyczajać do siebie. Jesteśmy nową grupą i każda minuta na boisku jest dla nas niezwykle cenna. Grając możliwie jak najwięcej będziemy stawali się lepszym zespołem.
Trener Vital Heynen podczas drugiego meczu miał spore zastrzeżenia do waszej gry w dwóch pierwszych setach. W dużej mierze uwagi dotyczyły ogromnej ilości zepsutych zagrywek. Z czego wynikała tak duża ilość błędów w tym właśnie elemencie?
MARCIN JANUSZ: Trudno powiedzieć… Zagrywka jest nieprzewidywalnym elementem. Jednego dnia może „siedzieć” jak to i popularnie się określa, a czasami kompletnie się nie udaje. W Opolu praktycznie wszyscy mieli problemy w tym elemencie. W pewnym momencie pojawiła się presja, ponieważ tych zepsutych serwisów było już naprawdę dużo. Zaczęliśmy nieco lżej zagrywać, co sprawiało, że dostarczaliśmy przeciwnikom naprawdę łatwy serwis. Dzięki temu bez większych problemów Kanadyjczycy kończyli swoje akcje. Jednak najważniejsze, że po dwóch setach potrafiliśmy się odbudować.
Już w najbliższy piątek rozegracie pierwszy mecz w Siatkarskiej Lidze Narodów. Czasu na przygotowania zostało już naprawdę niewiele.
MARCIN JANUSZ: Z rozmów z trenerem wiemy, żeby każdy ma dostać swoją szansę na grę w Lidze Narodów.
Wracając na chwilę do rozgrywek ligowych, pozwolę sobie zapytać o pana grę w PGE Skrze Bełchatów. Po trzech latach odchodzi pan z szeregów mistrza Polski i zmienia klub.
MARCIN JANUSZ: To prawda. W drużynie z Bełchatowa spędziłem trzy lata i zdecydowałem się zmianę. Odchodzę spełniony. Brakowało mi złotego medalu i w ostatnim sezonie udało mi się go wywalczyć. W tegorocznych rozgrywkach dostałem też szansę, na grę w nieco większym wymiarze. Bardzo się z tego cieszę. Uważam, że to był mój najlepszy sezon, który spędziłem w Bełchatowie. Odchodzę z podniesioną głową. Teraz będę występował w gdańskiej drużynie. Mam nadzieję, że będę grał znacznie więcej.
Wiele wskazuje na to, że w Treflu Gdańsk będzie pan pełnił ważną rolę na pozycji rozgrywającego.
MARCIN JANUSZ: O miejsce w szóstce będę rywalizował z Michałem Kozłowskim. To zawodnik, który w sezonie 2017/18 grał naprawdę bardzo dobrze. Osobiście mogę zapewnić, że zrobię wszystko, aby zaprezentować się jak najlepiej i przebić się do pierwszego składu. Mam świadomość tego, że nie będzie to łatwe, ale zrobię wszystko, aby tak się stało.