Marcin Janusz: trema była kilka dni wcześniej
PGE Skra Bełchatów wygrała w półfinale Pucharu Polski 3:0 z ONICO Warszawą i w niedzielę, po raz dziesiąty w historii zagra w wielkim finale. Najlepszym zawodnikiem sobotniego spotkania został wybrany Marcin Janusz, który bardzo dobrze zastąpił kontuzjowanego Grzegorza Łomacza.
PLUSLIGA.PL: Ponoć co nas nie zabije, to nas wzmocni. PGE Skrę Bełchatów kontuzja Grzegorz Łomacza wzmocniła, bo w półfinale Pucharu Polski zagraliście pewnie i nie daliście ONICO Warszawie najmniejszych szans.
MARCIN JANUSZ: Nie chciałbym mówić, że ta kontuzja nas wzmocniła, ale faktycznie, zagraliśmy dobry mecz i każdy z chłopaków może być po nim zadowolony. Ja cieszę się, że dostałem szansę, ale szkoda, że w takich okolicznościach. Mam nadzieję, że Grzegorz szybko wróci do zdrowia, a ja w tym czasie postaram się dać z siebie wszystko, pomóc drużynie jak najbardziej.
Czasami tak się zdarza, że nieszczęście jednego zawodnika staje się szansą dla drugiego. Pan ma sześć tygodni, by wykorzystać szansę, którą dał los.
MARCIN JANUSZ: Przerwa Grześka ma potrwać maksymalnie sześć tygodni, dokładnie trzeba by spytać terapeutów. Ja natomiast skupiam się w tej chwili wyłącznie na Pucharze Polski. Kilka dni po nim czekają nas ważne mecze w Lidze Mistrzów i w PlusLidze. Będzie dużo grania i mam nadzieję, że podołam.
Przed półfinałem z ONICO był mały stres?
MARCIN JANUSZ: W sobotę nie było. Obudziłem się rano i czułem się całkiem dobrze. Ale przez kilka dni zaraz po kontuzji Grześka, to muszę przyznać, że się stresowałem, zastanawiałem się jak będzie, bo w tym sezonie nie miałem wielu szans na pokazanie się w dłuższym wymiarze i nie do końca wiedziałem co z moją boiskową pewnością siebie. Podczas gry czułem się jednak w miarę pewnie i mam nadzieję, że to pokazałem, i że tak samo będzie w ciągu tych najbliższych kilku tygodni.
Słyszałam, że w klubie miał pan w tym ostatnim okresie mocne wsparcie, praktycznie od każdej osoby.
MARCIN JANUSZ: Akurat Skra Bełchatów jest takim klubem, gdzie to wsparcie można poczuć z każdej strony i to z pewnością bardzo mi pomogło.
W starciu z ONICO pana zespół popełnił mało błędów własnych, w przeciwieństwie do wcześniejszych meczów.
MARCIN JANUSZ: To prawda, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że bardzo mocno ryzykowaliśmy w polu serwisowym. Mieliśmy z tego dużo korzyści, a popełniliśmy niewiele błędów. To cieszy, bo nasza gra tym się charakteryzuje, że jeśli zagrywamy, to i inne elementy nam grają. Mam nadzieję, że w finale będziemy kontynuować tę dobrą postawę.
A w nim spotkacie się z Treflem Gdańsk. Choć gdańszczanie pokonali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, to chyba jednak są wygodniejszym od niej rywalem?
MARCIN JANUSZ: To, że wygrali z mistrzem Polski i obrońcą tytułu pokazuje jak trudnym będą przeciwnikiem. ZAKSA w tym sezonie gra niesamowicie i żeby pokonać ich 3:1, trzeba zagrać bardzo dobrze. To jest coś godnego uznania. Będziemy musieli skupić się na swojej grze i jeśli spiszemy się tak, jak w sobotę, będzie wszystko OK.