Marcin Kocik: jestem optymistą
Trzy punkty i 1. wygrane spotkanie – tak po pierwszej rundzie wyglądał dorobek Jadaru Radom. Za nami dopiero dwa spotkania rewanżowej a siatkarze z Mazowsza już podwoili ten wynik. – Jestem optymistą i wierzę, że wygramy dużo więcej w tym sezonie, niż tylko te dwa spotkania. – przyznał po wygranym z AZS-em Warszawa meczu PP kapitan Jadaru, Marcin Kocik
PlusLiga: Początek roku nie był dla was pomyślny. Pierwszy mecz 2009 roku przegraliście z Jastrzębiem 0:3. Czego spodziewaliście się po spotkaniu w stolicy?
Marcin Kocik: Warszawa jest zespołem jak najbardziej w naszym zasięgu. Cieszymy się, że udało się wygrać i podnieść morale. Chcieliśmy się odbudować psychicznie po porażce z Jastrzębiem. W sobotę czeka nas bardzo ciężki mecz z Resovią i to do niego przygotowujemy się przez cały tydzień . To był przerywnik między ciężkimi treningami, które były podporządkowane pod Rzeszów, nie Warszawę.
- Ostatnie spotkanie w PlusLidze z Politechniką wyglądało zupełnie inaczej – gładkie 3:0 dla stołecznych.
- Zgadza się, ale trochę czasu minęło od tamtego spotkania. Mamy nowy okres, nowy rok. Mam nadzieję, że jeszcze zrewanżujemy się warszawiakom w lidze, bo to ona jest najważniejsza.
- Nowy rok, ale i od niedawna nowy trener. Co wniósł do zespołu Jan Such?
- Zmieniło się sporo, ale pod względem fizycznym byliśmy przygotowani od początku sezonu. Kiedyś forma musiała przyjść. A kiedy zjawia się nowy trener, to zawsze ma nową koncepcję, nowe pomysły, inaczej podchodzi do zespołu. Przykłady, kiedy po przyjściu nowego trenera wygrywa się pierwszy mecz można długo mnożyć. Mam nadzieję, że ta zmiana pomoże nam w lepszej grze. Jestem optymistą i wierzę, że wygramy dużo więcej w tym sezonie, niż tylko te dwa spotkania.
- Poprzedni trener – Mirosław Zawieracz nie poszedł zupełnie w odstawkę. Pracuje z wami jako drugi szkoleniowiec. Jak podchodzicie do tej współpracy?
- Jeśli trener Zawieracz ma coś do przekazania zawodnikom, to jego uwagi przyjmujemy w dobrej wierze. Są cenne, ale decydujący głos ma trener Such. To on wszystko trzyma i dyryguje tym zespołem.
- Po ligowym spotkaniu z Politechniką w rundzie zimowej przyznałeś, że twój zespół potrzebuje jakiejś odmiany. Wtedy jako pierwszą zaproponowałeś zmianę kapitana. Jednak nadal to ty pełnisz tę rolę.
- Mieliśmy spotkanie wew. drużyny i przedyskutowaliśmy to. Oddałem się do dyspozycji zespołu, zapytałem czy im potrzebne jest zmiana – nie chcieli jej, więc zostałem.
- Dlaczego w środę nie wspierałeś drużyny na boisku?
- Być może trener dał mi odpocząć przed sobotnim spotkaniem. To nie kwestia kontuzji – czuję się dobrze. Mam nadzieję, że na spotkanie z Resovią forma będzie optymalna.
- W drużynie jest już nastrój do wygrywania?
- Jak się przegrywa mecze, to zawsze atmosfera jest nieciekawa. Po wygranej z Olsztynem, potem z Warszawą nastrój się polepsza. To motywuje do dalszej pracy.
- Czego możemy się spodziewać w sobotę?
- Niespodzianki! Tzn. wygranego meczu.
- To byłby miły prezent dla waszych kibiców. Nie dają się we znaki głosy niezadowolenia ze strony radomskich sympatyków siatkówki?
- Do tej pory nie pozwalają nam odczuć swojej złości czy zawodu, że przegrywamy dużo spotkań. Tym bardziej, że sporo graliśmy na wyjeździe. Teraz mamy 5 meczów w Radomiu i wierzę w to, że kibice pomogą nam zwyciężyć. Z zespołami, z którymi będziemy walczyć o utrzymanie – Treflem i Delectą mamy łatwiej, bo gramy u siebie. Liczymy wygrać oba te spotkania.