Marcin Komenda: dobrze zbilansowany zespół jest gwarancją sukcesu
GKS Katowice pokonał Trefl Gdańsk 3:1 w meczu 15. kolejki PlusLigi. - Myślę, że dobrze zbilansowany zespół jest gwarancją sukcesu. Jestem zadowolony, że te ostatnie mecze wygrywamy. Ostatnio jesteśmy na fali. Mam nadzieję, że to będzie trwało jak najdłużej. W tej rundzie mamy dużo spotkań u siebie, więc mam nadzieję, że to jak najlepiej wykorzystamy - powiedział Marcin Komeda, rozgrywający katowickiej drużyny i MVP ostatniego spotkania. Już w środę podopieczni Piotra Gruszki po raz pierwszym w tym sezonie zagrają w Spodku. Zmierzą się z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie, początek o godzinie 20.30.
PLUSLIGA.PL: W pierwszym meczu w Nowym Roku pokonaliście Trefl Gdańsk 3:0. Gdańszczanie poza drugim setem nie zaprezentowali najwyższego poziomu sportowego. Wasz zespół z kolei kontynuje serię zwycięstw.
MARCIN KOMENDA: To było bardzo ważne zwycięstwo. Tym bardziej, że Trefl przed tą kolejką był blisko nas w tabeli. Z resztą dalej jest, bo dzielą nas tylko trzy punkty. Osobiście muszę przyznać, że nie wiedziałem, jak po tej przerwie świąteczno-noworocznej wejdziemy w ten mecz. Jednak w pierwszym secie wszelkie obawy minęły. Naprawdę bardzo dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie. Tylko drugi set wymknął się nam spod kontroli. Wydaje mi się, że trochę koncentracja nam siadła i gdańszczanie mogli się rozpędzić. Jednak bardzo się cieszę, że w trzecim i czwartym secie wróciliśmy na nasze najwyższe obroty. Uważam, że pierwszy, trzeci i czwarty set był całkowicie pod naszą kontrolą.
Mam wrażenie, że w końcu wasz zespół zaczął funkcjonować jak należy. Trener Piotr Gruszka przed sezonem powiedział mi, że bardzo zależało mu na połączeniu młodych zawodników z tymi doświadczonymi. Teraz kiedy wszyscy są zdrowi widać efekty tej wspólnej pracy na boisku.
MARCIN KOMENDA: Cieszę się, że tak jest. Myślę, że dobrze zbilansowany zespół jest gwarancją sukcesu. Jestem zadowolony, że te ostatnie mecze wygrywamy. To pokazuje, że dobrze dobrano zawodników. Uważam, że zwycięstwa dobrze obrazują, czy zespół jest dobrze zbudowany, czy nie. My ostatnio jesteśmy na fali. Mam nadzieję, że to będzie trwało jak najdłużej. W tej rundzie mamy dużo spotkań u siebie, więc mam nadzieję, że to jak najlepiej wykorzystamy. Nie ma co ukrywać, że granie u siebie, a na wyjeździe to duża różnica. Nawet nie chodzi o halę, tylko o zmęczenie podróżami. Ma się również mniej czasu na treningi. Teraz będziemy mogli bardziej skupić się na treningu. Myślę, że będzie to miało przełożenie na wyniki.
Teraz gracie praktycznie, co cztery dni. Już w najbliższą środę zmierzycie się z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie, a potem Asseco Resovią Rzeszów.
MARCIN KOMENDA: Osobiście cieszę się, że gramy często. Mecze to zupełnie coś innego niż trening. Podczas spotkania jest inna adrenalina, a emocje są większe, niż podczas treningu. Podczas takiej rywalizacji zdobywa się także więcej doświadczenia. Nie mówię, że trenigi nie są potrzebne. Oczywiście, że są potrzebne, ponieważ się rozwijamy. Jednak to mecze, dają to coś, dzięki ich rozgrywaniu można stać się lepszym zawodnikiem. Liczę na to, że w tych najbliższych pojedynkach, będziemy pokazywali się z jak najlepszej strony i będziemy mogli swoją dobrą grą, podziękować kibicom za ich doping.
Dopiero rozpoczęła się druga część fazy zasadniczej. Po pierwszej wasz trener powiedział, że czuje niedosyt. Osiągnęliście słabsze wyniki, niż się tego spodziewał. Wy też czuliście to niezadowolenie?
MARCIN KOMENDA: Wydaje mi się, że każdy z nas, tak jak trener nie był zadowolony z tej pierwszej rundy. Na pewno było kilka spotkań, które mogliśmy przechylić na naszą stronę. Zabrakło może trochę chłodnej głowy i wyrachowania. Odliczono nam punkty po wycofaniu się Stoczni Szczecin, ale z drugiej strony tamto spotkanie też nas nakręciło. Pokazało nam, że możemy dobrze grać, jeśli wchodzimy na nasze najwyższe obroty. To samo pokazał mecz ze Skrą Bełchatów.
W środę po raz pierwszy w tym sezonie zagracie w Spodku. Do tego przed wspaniałą katowicką i zawierciańską publicznością.
MARCIN KOMENDA: Mam nadzieję, że będzie dużo zabawy na trybunach katowickiego Spodka. Patrząc na mecze z poprzedniego sezonu, hala zawsze była licznie wypełniona. Jestem pewnien, że w środę będzie tak samo. Liczę, że trochę odczarujemy ten Spodek, bo w zeszłym roku, jak graliśmy w tej hali, to spotkania nie do końca nam wychodziły. Mam nadzieję, że w tym najbliższym meczu pokażemy, iż był to zwykły zbieg okoliczności. Na pewno udowodnimy, że Spodek nie jest halą, w której nie potrafimy grać. Wydaje mi się, że jeśli człowiek jest pewny siebie, to w każdej hali jest w stanie grać bardzo dobrze.