Marcin Komenda: Tworzymy drużynę, która wspiera się w trudnych momentach.
Siatkarze Effectora Kielce zaprezentowali się fantastycznie w starciu z AZS-em Częstochowa i po raz drugi w tym sezonie zgarnęli komplet punktów. Po meczu podopieczni Dariusza Daszkiewicza podkreślali jednak, że nie był to łatwy pojedynek.
Marcin Komenda, Effector Kielce:
Najważniejsze jest to, że wygraliśmy trzy punkty, bo w tabeli nie liczy się czy to było 3:1 czy 3:0. Cieszymy się, momentami ta gra falowała, ale graliśmy przez większość meczu naprawdę dobrze. Mieliśmy plan i strategię na to spotkanie i umieliśmy wyłączyć kluczowych graczy. Udało nam się wyłączyć Adamajtisa, ale Grebeniuk zagrał całkiem dobrze. Teraz już zapominamy o meczu z Częstochową i przygotowujemy się do spotkania z Bielskiem, bo to kolejny ważny pojedynek. Fajnie grało mi się w hali w Chęcinach. Tutaj jest super akustyka i dobrze słychać doping. Czujemy się tutaj świetnie. Na pewno przede wszystkim patrzę na zwycięstwo drużyny, a później na MVP. To jest fajny dodatek, ale dziękuje zespołowi, bo bez niej nic bym nie osiągnął. Najważniejsze jest to tworzymy drużynę, która się wspiera w trudnym momentach, a przy tych dobrych się cieszy.
Konrad Formela, Effector Kielce:
Fajnie, że weszliśmy w ten mecz i wygraliśmy dwa pierwsze sety. Po zejściu do szatni spodziewaliśmy się, że Częstochowa się nie położy i łatwo nie odda nam zwycięstwa bez walki. Tak się właśnie stało w trzeciej partii, którą oddaliśmy dość łatwo. Dobrze, że w czwartej partii zebraliśmy się w sobie wydarliśmy wygraną. Nie było jednak łatwo, bo był bardzo wyrównany. Dopiero w końcówce udało nam się lekko odskoczyć i na szczęście już nie oddaliśmy prowadzenia. Spędzanie jak największej ilości czasu na parkiecie to cel każdego zawodnika. Na pewno bardzo się cieszę, że trener docenił mnie, gdy zespół potrzebował pomocy. Myślę, że pomogłem drużynie. Nie można mówić, że teraz gramy ze słabszymi rywalami. Kolejne spotkanie gramy z BBTS-em, ale oni na pewno będą chcieli powiększyć swój dorobek punktowy, a my musimy zagrać swoje i wygrać.
Maciej Pawliński, Effector Kielce:
Byliśmy dzisiaj konsekwentni, ale to był jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie. Świadczy o tym chociażby pierwszy set, który nie układał nam się od początku. Na szczęście udało nam się go wygrać. W trzecim secie trochę zgubiliśmy koncentrację. Ta dłuższa przerwa nie sprzyja zespołom, które wygrywają. Trochę to gdzieś rozbija drużynę. Częstochowa tez oczywiście zaczęła lepiej grać, ale na szczęście w czwartej partii znów zagraliśmy swoje i wygraliśmy. Choć też był nerwowy i długi. Szczerze, to spodziewałem się dzisiaj podziału punktów tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa.
Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora Kielce:
Na pewno był to bardzo trudny mecz. Musieliśmy być ciągle na sto procent skoncentrowani. Każdy drobny moment nieuwagi skutkował stratą punktów. Graliśmy momentami świetne zawody, po czym gdzieś wkradała się niedokładność i błędy. Najważniejsze, że w miarę szybko wychodziliśmy z opresji, pomijać trzeciego seta. Koncertowo zagraliśmy w bloku I seta, gdzie zdobyliśmy 8 punktów. To jest świetny wynik. Potem już było gorzej, ale ważne, że mieliśmy dużo wybloków, broniliśmy i to nam pozwalało wyprowadzać kontrataki.
Michał Bąkiewicz, trener AZS-u Częstochowa:
Przede wszystkim gratulację dla zespołu z Kielc, bo dzisiaj wygrał zasłużenie. Myślę, że można było wyciągnąć z tego meczu więcej. Na gorąco analizując sądzę, że zaważył pierwszy set, w którym mieliśmy przewagę i trochę zabrakło chłodnej głowy. Partia otwarcia nie potoczyła się według naszej myśli i potem miała znaczenie dla losów całego spotkania.
Powrót do listy