Marcin Komenda: w Pucharze Polski przydałaby się jakaś niespodzianka
W środę Effector Kielce zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzynem-Koźle w ćwierćfinale Pucharu Polski. Marcin Komenda, wskazywany jako przyszłościowy rozgrywający będzie miał okazję zaprezentować się nowemu szkoleniowcowi biało-czerwonych – Gra w reprezentacji jest moim marzeniem, ale czy się spełni zweryfikuje życie – przyznaje gracz Effectora.
PLUSLIGA.PL: W poprzednim tygodniu, po tie-breaku „wydarliście” awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, ONICO AZS Politechnice Warszawskiej. Nie można jednak ukrywać, że wasz poziom gry w tym spotkaniu mocno falował…
MARCIN KOMENDA: Niestety tak w tym sezonie układa się nasza gra. Jest moment fajnej siatkówki, ale jest też moment dużo gorszego poziomu. To jest nasz największy problem w tym roku. Jeśli prezentujemy dobrą grę to naprawdę potrafimy się bić na noże z każdym niezależnie czy to ktoś z „czuba” czy któryś słabszy zespół. Musimy koniecznie coś z tym zrobić, ale nie jest to łatwe, bo sami nie znamy przyczyny takiej sytuacji. Cieszy nas jednak, że potrafimy podnosić się z niekorzystnego wyniku i nieraz pokazać pazur. Myślę, że w tym sezonie charakteryzuje nas to, że walczymy do upadłego. Jesteśmy fajnym zespołem i każdy z nas ma tutaj coś do udowodnienia wielu osobom, dlatego też robimy swoje i staramy się wygrywać.
Jesteście po zmianach w sztabie szkoleniowym. Trenera Dariusza Daszkiewicza zastąpił Adam Swaczyna. Jak oceniasz pracę z nowym szkoleniowcem?
MARCIN KOMENDA: Szczerze mówiąc nam współpracuje się z nim bardzo dobrze i jesteśmy zadowoleni. Chcę jednak podkreślić, że z trenerem Daszkiewiczem też pracowało się super. Nie możemy więc, powiedzieć złego słowa na któregokolwiek z nich. Sami nie wiemy jak długo zostanie z nami trener Swaczyna. Niemniej jednak fajnie pracujemy na treningach, wykonujemy ciężką pracę, która na pewno będzie procentowała i mam nadzieję, że sprawi, iż ta runda będzie lepsza niż poprzednia, bo w końcówce rzeczywiście wypadliśmy słabo.
To trener Daszkiewicz odpowiadał za wyniki i to one były powodem jego zwolnienia?
MARCIN KOMENDA: Ciężko powiedzieć. My sami do końca nie wiemy jakie były kulisy tej sytuacji. Było to pewne zaskoczenie i nie spodziewaliśmy się takiego rozwiązania. W pewnym stopniu faktycznie mogła zaważyć ta porażka w Szczecinie, bo nie powinna się ona nam przydarzyć. Z drugiej strony uważam, że o wyniku w tamtym meczu zadecydowała jedna, dwie piłki. Myślę, że gdybyśmy wtedy wygrali drugiego seta to być może ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Żałujemy tego rezultatu, ale tak jak powiedziałem wcześniej nie możemy narzekać na współpracę z trenerem Daszkiewiczem. Podobnie jednak jest z nowym szkoleniowcem, więc chcemy robić swoje i nie wracać do zamkniętych spraw. My jesteśmy siatkarzami i kto inny decyduje o zwalnianiu trenerów.
Niedawno zakończyła się pierwsza runda PlusLigi. Czy z waszego punktu widzenia, po tym czasie widać dysproporcje pomiędzy pierwszą czwórką a środkiem tabeli?
MARCIN KOMENDA: Na pewno ciężko gra się z zespołami z „czuba” bo to jest klasa sama w sobie. Ale też trzeba przyznać, że inne zespoły, powiedzmy te od piątego miejsca w dół, też potrafią naprawdę dobrze grać. Wydaje mi się, że główna różnica tkwi w zagrywce i w tym, że drużyny z czołówki dłużej potrafią utrzymać swój wysoki poziom. Jeśli jednak zespoły niżej notowane będą grały na fantazji i polocie, to naprawdę dużo może się zdarzyć.
Pierwsza runda rozgrywek ligowych dała wam wiele możliwości oswojenia się z wprowadzonymi w tym sezonie zmianami. Jak oceniasz te innowacje z perspektywy kilkunastu meczów?
MARCIN KOMENDA: Rezygnację z przerw technicznych oceniam jak najbardziej na plus i bardzo mi się to podoba. Może ta „dziesięciominutówka” nie jest do końca dobrym rozwiązaniem, bo potrafi wytrącić z równowagi dobrze grający zespół. To jest w sumie jedna trochę bardziej kontrowersyjna rzecz. Z powiększenia ligi bardzo się cieszę, bo jest więcej meczów, a ja razem z chłopakami mogę zdobywać doświadczenie. Dla mnie jest to niezwykle cenne, dlatego tę zmianę także oceniam jak najbardziej na plus.
Jak w skali szkolnej oceniasz Effector Kielce po pierwszej rundzie?
MARCIN KOMENDA: Na pewno początek oceniam wysoko, myślę, że na czwórkę, a późniejszą część już troszkę gorzej… (śmiech). Może nie było wielkiej tragedii, ale na pewno niżej niż czwórka…
A ty jako młody rozgrywający jesteś zadowolony z pierwszej rundy?
MARCIN KOMENDA: Rozgrywającego zazwyczaj rozlicza się z tego czy są wygrywane mecze. My kilka spotkań wygraliśmy, ale też kilka przegraliśmy. Nie do końca jestem zadowolony ze swojej postawy i myślę, że czasami mogłem zaprezentować się lepiej. Jestem taką osobą, która wiele od siebie wymaga i ciągle chce się poprawiać. Nie lubię stać w miejscu, liczy się dla mnie progres i dlatego ciężko mi samemu być z siebie zadowolonym. Staram się jednak grać jak najlepiej i pomagać kolegom. Jak to wychodzi mogą oceniać fachowcy i ludzie, którzy patrzą na mnie z boku. Na pewno mogło być lepiej, jednak mogło też być gorzej.
Może jesteś zbyt surowy dla siebie. Ostatnio dosyć przychylnie wypowiadał się o tobie nowy trener reprezentacji Polski – Ferdinando de Giorgi. Docierają do Ciebie te pozytywne opinie?
MARCIN KOMENDA: Nie ukrywam, że co nieco słyszałem. Cieszy mnie, że mogę coś takiego przeczytać, albo usłyszeć, ale ciężko mi to nawet potwierdzić, bo nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. Na pewno będę się starał przekonać trenera do mojej osoby, ale czy on będzie chciał jeszcze ze mnie skorzystać, to się okaże. Sezon jest jeszcze długi a przede mną wiele spotkań. Będę się starał grać jak najlepiej i robić wszystko, żeby nasza drużyna wygrywała. Na pewno gra w reprezentacji jest moim marzeniem, ale czy tak się stanie, to zweryfikuje życie. Na pewno byłoby to super wydarzenie w karierze, ale zobaczymy - nie chcę sobie zaprzątać tym głowy, tylko po prostu robić swoje.
W środę, w ćwierćfinale Pucharu Polski będziesz miał okazję spotkać się ze szkoleniowcem biało-czerwonych w meczu przeciwko ZAKSIE Kędzierzynowi-Koźle. To trudny rywal, który może wyłączyć was z turnieju…
MARCIN KOMENDA: Cóż… Na pewno będziemy starali się pokazać dobrą siatkówkę. Kiedy graliśmy z ZAKSĄ w PlusLidze, to w jednym secie walczyliśmy na przewagi, więc jeśli uda nam się utrzymać wysoki poziom, być może dojdzie do dość wyrównanego meczu. Oczywiście wiadomo, że jeżeli ZAKSA zagra swoją siatkówkę to ciężko może być ją pokonać, ale na pewno będziemy się starać. Cieszymy się z tego, że jesteśmy w najlepszej ósemce Pucharu Polski, bo jest to spory sukces dla klubu. Będziemy starali się wypaść jak najlepiej i kto wie – być może uda się awansować do Final Four we Wrocławiu.
Kto według Ciebie zagra w czwórce najlepszych drużyn Pucharu Polski?
MARCIN KOMENDA: Na pewno faworytami są zespoły z „czuba” tabeli, ale w siatkówce naprawdę może się wydarzyć wiele niespodziewanych rzeczy. Fajnie byłoby gdyby trafiła się jakaś niespodzianka, bo to zawsze urozmaica rozgrywki. Myślę, że zespoły z dołu też będą walczyć o swoje, bo będą chciały coś udowodnić i pokazać, że sprawa jest otwarta. Jednak na pewno faworytami są zespoły z pierwszej czwórki PlusLigi.
Kto w takim razie może sięgnąć po złoto?
MARCIN KOMENDA: Kto wygra Puchar Polski… Na kogo mogę postawić… Nie mogę powiedzieć, że ZAKSA, bo to zespół, który stoi na naszej drodze… (śmiech). Na pewno chciałbym żeby wygrał Effector… (śmiech). Oczywiście są to ambitne plany, ale marzenia są po to, by je spełniać. Powiedzmy więc, że nie mam konkretnego typu, a moim marzeniem jest żeby zwycięzcą był Effector Kielce.
Powrót do listy