Marcin Możdżonek: jak wygrywać to tylko z najmocniejszymi
- Wygraliśmy z triumfatorem ubiegłorocznej Ligi Mistrzów, Itas Diatec Trentino. Na radość mieliśmy bardzo mało czasu, gdyż przed nami był kolejny ważny mecz – z Politechniką, który bardzo chcieliśmy wygrać. Utrzymaliśmy koncentrację i dopisaliśmy trzy cenne punkty - powiedział PlusLidze środkowy PGE Skry Bełchatów Marcin Możdżonek.
PlusLiga: Wróćmy do Trento. To wielki sukces Skry. Pokonaliście pewnie zespół, który w ostatnich latach wygrywa prawie wszystko.
Marcin Możdżonek: Zgadza się. Nasz rywal był zdziwiony obrotem sprawy, pewnie myśleli, że będzie jak ostatnim razem, szybko i bez bólu, a tu taka przeszkoda. Na świecie jest dużo znakomitych zespołów, my też chcemy się do tego grona zaliczać, ale podkreślam, należy studzić emocje i dalej wykonywać swoje zadanie na parkiecie najlepiej jak się potrafi, dlatego my nie popadamy w hurra optymizm, bo takie podejście może się na nas zemścić.
- Taką dyspozycję mistrza Polski chcemy oglądać.
- Jak najbardziej. W tym meczu z Trento, to była ta wielka Skra. Do meczu podeszliśmy nieco na luzie, ale z twardą taktyką, którą wykonywaliśmy raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Najważniejsze, że przyniosła efekt.
- W wywiadach wielu z was podkreślało, że Trento to najlepsza ekipa na świecie, ale jak się prześledzi skład Skry indywidualnie i posprawdza osiągnięcia, to można polemizować kto tu jest mocniejszy i wiele przemawia za wami.
- Bardzo dziękuję. Ta jak mówiłem, jest grupa silnych, wyrównanych zespołów. Wynik konfrontacji pomiędzy poszczególnymi drużynami z tej czołówki zależy od dyspozycji dnia, niuansów, szczęścia. Stawka się bardzo wyrównała. W tym pierwszym naszym boju z mistrzem Europy i świata, to my byliśmy lepsi, mogę nawet powiedzieć, że dużo lepsi. Kontrolowaliśmy całe starcie – nerwowy był pierwszy set i troszeczkę trzeci, ale zachowaliśmy spokój, zimną głowę i realizowaliśmy założoną taktykę do końca.
- Macie bardzo ciężką grupę. Wyjątek stanowią jedynie Rumuni. Friedrichshafen zarządzają mądrzy ludzie i ten klub niezmiennie, nawet po sporych zmianach jest groźny.
- Niemcy wydają się nawet mocniejsi od Włochów, z nimi zawsze nam było pod górkę, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Pokonaliśmy Trento, czas na Friedrichshafen. Tak, to jest bardzo trudna grupa, ale ja bardzo się z tego cieszę, że taka jest, bo jak wygrywać to z najlepszymi. Może później będzie łatwiej.
- W tym sezonie Skra nie będzie gospodarzem Final Four, jest ogromna szansa zamknąć usta niedowiarkom i na boisku wywalczyć awans do fazy finałowej – właśnie w takim stylu jaki zaprezentowaliście w meczu z Trento.
- Komentarze niedowiarków w ogóle mnie nie interesują. Z jednej strony szkoda, że finału nie będzie u nas, bo atmosfera w ubiegłym roku w Arenie była znakomita i dobrze mi się grało, ale z drugiej strony lepiej gra się daleko od domu, najlepiej na innym kontynencie.
- Zakusy na zdetronizowanie Skry są duże, a wy po cichutku, konsekwentnie jak to czynicie od lat, powiększacie przewagę na pozycji numer jeden w PlusLidze.
- Zgadza się, cichutko, spokojnie swoje robimy, nie kombinujemy, nie zajmujemy się komentarzami, spekulacjami. Każdy klub ma swoje problemy, my ze swoimi walczymy własnymi sposobami, a presja była, jest i będzie w życiu każdego sportowca i trzeba sobie z tym radzić.