Marcin Możdżonek: nie będziemy się stresować
Środkowy polskiej reprezentacji Marcin Możdżonek ze spokojem podchodzi do półfinałowego pojedynku z Bułgarią. - Cały czas zachowujemy spokój, który nam tylko może pomóc. Nie będziemy się tutaj za bardzo stresować czy denerwować, bo to może tylko przynieść odwrotny skutek - mówi mierzący 212 cm wzrostu zawodnik.
Marcin Możdżonek jest jednym z czwórki złotych juniorów z MŚ z Teheranu 2003, która teraz jest w kadrze Castellaniego. Wówczas w drodze do finału polski zespół pokonał Bułgarię 3:1, a później w finale Brazylię 3:2.- Bardzo dobrze pamiętam tamto spotkanie z Bułgarią - mówi środkowy polskiej reprezentacji. - W I secie zlali nas niemiłosiernie, w II prowadzili już bodaj 23:21 i trener Grzegorz Ryś zrobił kilka zmian. Wszedłem ja, Paweł Woicki, Mariusz Wlazły i ruszyło. Tamten sukces był dla nas jak gdyby wprowadzeniem w siatkówkę na najwyższym poziomie. Teraz z kilkoma zawodnikami rywala z tamtego turnieju znów się spotkamy, ale stawka będzie jeszcze większa - twierdzi środkowy polskiej reprezentacji, który Bułgarów widział w ostatnim meczu II rundy z Rosją. - Mają bardzo dobrych skrzydłowych. Natomiast ich najsłabszym punktem jest rozgrywający (Andrej Żekow - przyp. red.) i musimy to wykorzystać. Oba zespoły wiedzą o sobie prawie wszystko. Kto będzie miał lepszy dzień, ten wygra - zapowiada Możdżonek, dla którego ME w Izmirze po IO w Pekinie są drugą dużą mistrzowską imprezą w karierze.
- Od Pekinu zaszło sporo zmian - mówi. - Na igrzyskach byłem jako ten trzeci środkowy i wchodząc z ławki nie miałem nic do stracenia. Nikt by mi złego słowa nie powiedział jak źle zagram czy się nie uda. Teraz jestem rozliczany, za każdy mecz, za każdą akcję. Zdecydowanie większa odpowiedzialność spoczywa na moich barkach, ale w ogóle mi to nie przeszkadza.
Możdżonek na każdym meczu ME w Turcji zachowuje duży spokój, a w kluczowych momentach np. tie-breaki z Słowacją i Hiszpanią z kamienną twarzą blokuje rywali. - Czasami zdenerwowanym się jest ale wybuchy jakiejś niepotrzebnej agresji nie są dobre dla zespołu. To wszystko staramy sobie wyjaśniać na treningach czy odprawach - mówi. - Mam naturę spokojnego człowieka, ale do czasu. Jak się nawarstwią pewne, rzeczy to może być różnie - stwierdza środkowy polskiej reprezentacji i dodaje. - Jest wiele rzeczy, które mogą wyprowadzić mnie z równowagi. - Na boisku mogą to być nasze głupie błędy, nieprzemyślane zagrania, nonszalancja, brak odpowiedzialności. Takie rzeczy na pewno denerwują każdego - mówi Możdżonek, który podkreśla, że na dobry wynik reprezentacji wpłynęły dwie rzeczy. - Raz, że dużo pracy wykonaliśmy a druga sprawa, że gramy zespołem. Jest u nas wymienność pozycji. Poza tym młodzi zawodnicy uzupełniają starszych. Jak jednemu nie idzie, to wchodzi drugi i gra lepiej. Nasza siła polega na tym, że jesteśmy tutaj w czternastu - kończy środkowy polskiej reprezentacji. Powrót do listy