Marcin Możdżonek: to Puchar Świata, tutaj nie ma przebacz
- Nastawialiśmy się na trudny, ciężki mecz i tak też było - skomentował przed kamerami Polsatu Sport zwycięską konfrontację z Rosją Marcin Możdżonek.
- Wszyscy, którzy zagrali w spotkaniu z Rosjanami zrobili swoje. Jesteśmy szczęśliwi - nie krył radości nasz środkowy, który pojawił się w polu gry w końcówce 4. partii pojedynku i postraszył Rosjan zagrywką.
- Ten mecz można by opisać w wielu słowach, napisać kilka scenariuszy. Jak do tej pory, choć to dopiero drugi dzień Pucharu Świata, było to chyba najlepsze spotkanie turnieju - uznał Marcin Możdżonek. - Jeśli chodzi o czysto techniczne, siatkarskie sprawy, były bloki, wymiany ciosów, obrony, zwroty akcji i emocjonujące końcówki, czyli wszystko to, czego kibice sobie życzyli. I chyba, po cichu, też pewnie my.
Pytany o nieszczęśliwą dla biało-czerwonych końcówkę pierwszego seta, w której prowadząc 24:21 przegrali ostatecznie na przewagi, a także o liczne roszady w zestawie zawodników dokonywane prze trenera Alekno, stwierdził: - Możemy sobie teraz pogdybać. O ile znam zespół rosyjski, to gdyby gładko przegrali ten pierwszy set, w drugim zagraliby zupełnie inaczej i dalej byłoby po 1. Nie nastawialiśmy się na łatwą i szybką wygraną, ale na twardy, długi bój i tak też było.
Trzeciego dnia japońskiego turnieju Polacy zmierzą się z Argentyną, przeciwnikiem teoretycznie słabszym niż Rosja, ale potrafiącym grać w siatkówkę i sprawiać niespodzianki, jak choćby pierwszego dnia rywalizacji, gdy pokonali waleczny Iran.
- To jest Puchar Świata, tutaj nie ma „przebacz”, musimy być gotowi na każde spotkanie z dnia na dzień, łatwo nie będzie. Pamiętam turniej sprzed czterech lat, gdzie z teoretycznie najsłabszymi przeciwnikami grało nam się najtrudniej, ale mimo to wygrywaliśmy. W tym tkwi recepta na sukces w tej imprezie - zakończył reprezentacyjny środkowy.
Powrót do listy