Marcin Możdżonek: urodziny zeszły na drugi plan
Urodziny zeszły w tym dniu na drugi plan, ale z pewnością awans w Lidze Mistrzów był dla mnie miłym prezentem, a jeszcze wspanialszym ta chwila, kiedy cała hala zaśpiewała mi 100 lat – niesamowite wrażenie – powiedział PlusLidze środkowy PGE Skry Bełchatów Marcin Możdżonek, który w dniu starcia z belgijskim Knack Randstad Roeselare skończył 26 lat.
Natomiast na pytanie, czy można sobie było wymarzyć piękniejszy prezent na taki dzień – Marcin z uśmiechem odpowiedział, że jeszcze by się kilka przykładów znalazło, a poza tym jak dodał – Nie jest to święto, które jakoś specjalnie celebruję, ale narodziny to jednak istotna sprawa.
Mistrzowie Polski znakomicie wytrzymali presję i stawkę pojedynku z mistrzem Belgii. – Mecz był dla nas niezwykle istotny, koncentracja ani na moment nie uciekła, a my chcieliśmy wyjść na parkiet i zrobić swoje i tak się stało – dodał Marcin.
Dziewięć tysięcy kibiców zgotowało gościom prawdziwe piekiełko. – Wiedzieliśmy, że atmosfera w tej starej hali będzie znakomita i teraz wszyscy mają odpowiedź na pytanie, dlaczego właśnie na niej chcieliśmy rozgrywać decydujące mecze zbliżającej się do rozstrzygnięć Ligi Mistrzów – mówił środkowy Skry.
Przed meczem szkoleniowiec Skry Jacek Nawrocki przestrzegał, że bardzo ważną sprawą będzie odpowiednie nastawienie, i nie myślenie o złotym secie, a o wygraniu najpierw meczu. Czy to było trudne? – Nie – odpowiada Marcin. – Wiedzieliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną, musimy zagrać swoje. Porozmawialiśmy, co zrobiliśmy źle w meczu wyjazdowym, co dobrze, co należy uczynić i szliśmy piłka po piłce do przodu, do końcowego sukcesu, prawie ich staranowaliśmy – można powiedzieć (uśmiech). Narzuciliśmy im swoją grę. Zagrożenie było cały czas, ale utrzymywaliśmy bezpieczną przewagę, która dawała nam więcej spokoju w poczynaniach na boisku.
Czwartek jest dniem wolnym dla podopiecznych trenera Jacka Nawrockiego, a w sobotę już kolejne starcie z Zaksą Kędzierzyn-Koźle i pomału będzie można przygotowywać się już do starcia z Zenitem Kazań, nie trzeba kibicom siatkówki przypominać jak ważne będą te spotkania – dadzą odpowiedź, czy mistrz Polski zagra w wymarzonym Final Four.