Marcin Nowak: drzemią w nas rezerwy
Zmiana trenera bydgoskiej Delecty miała być nowym początkiem. Trzy punkty zdobyte w Warszawie zdają się tego dowodzić. Waldemar Wspaniały nie odkopał nieodkrytych talentów ani nie nauczył nikogo grać w siatkę w ciągu trzech dni. Dyscyplina i wskazówki – co kto ma robić i było zwycięstwo za trzy punkty.
PlusLiga: Sobotnia wygrana to nie tylko punkty w ligowej tabeli. Co dla was znaczy zwycięstwo w Warszawie?
Marcin Nowak: Uwierzyliśmy, że ten zespół ma możliwości i może wygrywać. To był przykład tego, że w następnych meczach, może nie z tymi najlepszymi przeciwnikami, ale z równorzędnymi, będziemy grać o zwycięstwo. Oni są w naszym zasięgu. W meczu z Politechniką sobie to udowodniliśmy.
- Zgadza się pan z kapitanem waszego zespołu – Krzysztofem Janczakiem, że drzemie w was niedźwiedź, którego trzeba obudzić?
- Na pewno tak! Mamy ogromne rezerwy w zagrywce, choć w meczu z Politechniką tego nie pokazaliśmy. I Krzysiek Janczak i Martin Sopko nie potrafili dobrze zaserwować i brakowało tego elementu. Ale myślę, że tutaj jest ogromny potencjał. Co za tym pójdzie – będzie dobry blok i sądzę, że wtedy z każdym będziemy mogli powalczyć, o ile nie zdobywać punkty.
- Co do waszego zespołu wniosła zmiana trenera?
- Pan Waldemar ustawił w szeregu wszystkich zawodników. Każdy wie, co ma robić. Przychodzimy na trening, to mamy pracować, a nie zajmować się rozmowami. Szczerze mówiąc, to byłem w tym zespole dwa tygodnie, póki nie został zwolniony trener i czasem się zastanawiałem, czy jestem w drużynie, która gra w PlusLidze czy w jakiejś niższej lidze, która gra sobie „tak o”. Okazuje się, że wystarczyło posegregować sprawy typowo siatkarskie, mentalne niektórych zawodników, powiedzieć im co mają robić i to w zupełności wystarczyło. Jesteśmy Polakami – mamy specyficzną mentalność. Trzeba motywować nas do pracy. Jeśli ktoś nie „zbierze nas do kupy” – szczególnie młodych chłopaków, którzy dopiero zaczynają karierę, to będzie to wszystko przebiegało od przypadku do przypadku.
- Czy to wszystko wystarczy na najbliższego rywala – Skrę Bełchatów?
- Na pewno ciężko będzie wygrać, ale wyjdziemy i będziemy grać na całego. Jeśli się uda, to się uda. Jeśli nie – nic się złego nie stanie.
- Jest pan nowym zawodnikiem Delecty. W poprzednim sezonie bronił pan barw obecnego wicelidera – ZAKSY. Nie żałuje pan? Mógł pan być w czołówce, a tak walczy o utrzymanie.
- Moja kariera w tym sezonie jest dość przypadkowa. Ja oficjalnie zakończyłem karierę. Gdzieś po cichu liczyłem, że ktoś jeszcze zadzwoni i zwerbuje mnie. Zadzwoniła Delecta – nie patrzyłem na to, czy jest to zespół ostatni czy pierwszy. Po prostu chciałem grać w siatkówkę. Bycie w takiej drużynie jest kolejnym wyzwaniem w mojej karierze sportowej. Mam nadzieje, że podołam i będziemy razem z kolegami walczyli o ósme miejsce. Bo takie są nasze cele, ambicje. Chcemy awansować do play off, a jeśli to się nie uda – wywalczyć pozostanie w lidze. Zespół jest taki jaki jest i miałem świadomość, o jakie cele będziemy walczyć.
Powrót do listy