Marcin Nowak: Kto z kim przestaje, takim się staje
Marcin Nowak jest w drużynie AZS Politechniki Warszawskiej najstarszym zawodnikiem. Jak sam jednak podkreśla – fizycznie czuje się bardzo dobrze, a wieloletnie doświadczenie pomaga mu zachować spokój i opanowanie na boisku…
Jest Pan w AZS Politechnice najstarszym zawodnikiem, myśli Pan sobie - O kurcze, ale jestem już „wiekowy” - czy może - o kurcze, jestem doświadczony i jest mnie za co szanować ?
- Nie myślę takimi kategoriami. Nie myślę o tym, że jestem najstarszy, bo fizycznie generalnie czuję się bardzo dobrze. Jest takie przysłowie - kto z kim przestaje, takim się staje. Skoro więc ja obcuję z dwudziestolatkami, to czuję się jak dwudziestolatek (śmiech).
Atmosfera w drużynie jest więc bardzo dobra - dwudziestolatkowa?
- No może, dwudziestopięcio. Najważniejsze są jednak efekty naszej pracy, to że się dogadujemy i że zaczynamy coraz lepiej grać. Sam też wreszcie dobrze radzę sobie w bloku, bo w pierwszych meczach nie wyglądało to najlepiej. Cieszę się więc, że robię postępy.
Jak się panu podoba życie w stolicy? Korki doskwierają?
- Warszawa to ogromne miasto, które na pewno przysparza trochę problemów związanych z komunikacją, ale ja już się do tego przyzwyczaiłem. Wiem kiedy jeździć, żeby na przykład uniknąć korków, tak więc nie mam z tym problemów.
Jak dotychczas jest pan pewniakiem, jeśli chodzi o grę w pierwszej „szóstce”. Tak też się pan czuje – pewnie?
- Moim celem jest po prostu grać dobrze. Jeśli będzie mi to wychodziło, to trener będzie mnie wystawiał w pierwszej szóstce. Jeśli będę miał słabsze momenty, to chciałbym, żeby najnormalniej w świecie mnie zmienił. Uważam, że jeśli ktoś wyczerpie limit błędów, to powinien zejść z boiska, a jego miejsce powinien zająć ktoś inny. Najważniejsze jest przecież dobro zespołu.
Czy po tylu latach gry w siatkówkę jest pan na boisku bardziej spokojny czy adrenalina jest wciąż ta sama?
- Na razie na spokojnie do wszystkiego podchodzę i jestem dość opanowany. Może po prostu nie ma jeszcze takich meczów, które wzbudziłyby we mnie dużą dawkę adrenaliny. Poczekajmy jednak, grajmy swoje i dawajmy z siebie wszystko. Myślę, że prędzej czy później spotkania pełne adrenaliny będą miały miejsce.
Na co według pana stać AZS Politechnikę w tym sezonie?
- Na pewno możemy sprawić niespodziankę, ale jakiego rozmiaru, to jeszcze nie wiem. Póki co mamy różne momenty, raz prezentujemy się lepiej, raz gorzej, ale jeśli wszyscy zaczniemy grać na wysokim poziomie, to będziemy w stanie wygrać ze wszystkimi. Stać nas na wiele, ale nie chciałbym się wychylać i składać jakichś deklaracji. Pierwszym celem jest szóstka, a co ponadto – to się okaże…