Marcin Nowak: z Siatkarzem o coś więcej niż utrzymanie
Marcin Nowak wybrał ofertę Siatkarza Wieluń, bo chciał w końcu osiąść w swoim rodzinnym mieście czyli Częstochowie. Do hali w Wieluniu to tylko godzina jazdy. Zawsze można się zabrać z Andrzejem Stelmachem lub trenerem Damianem Dacewiczem, którzy tam też mieszkają. Najwyższy siatkarz naszej ligi liczy na to, że Wieluń powalczy w tym sezonie o coś więcej niż tylko utrzymanie.
PlusLiga: Miało Pana nie być na pierwszych zajęciach Siatkarza Wieluń, a tu niespodzianka. Stawił się Pan jako pierwszy.Marcin Nowak: Staram się być sumienny i wykonywać swoje obowiązki. Faktycznie przez ten pierwszy okres przygotowań miało mnie nie być, ale dzisiaj wyjątkowo przyjechałem na pierwsze spotkanie. Prosił mnie o to trener, ale zrobiłbym to bez rozmowy z Damianem Dacewiczem. Chciałem przyjechać i przywitać się z chłopakami z drużyny. Poza tym nie chcę, żeby ktoś miał pretekst do mówienia, że Nowak wymyśla sobie indywidualne przygotowania. Ze sztabem szkoleniowym ustaliliśmy, że dzisiaj się stawię, później znów wyjadę nad Bałtyk i po finałach mistrzostw Polski w siatkówce plażowej wrócę.
- Dlaczego przyjął Pan ofertę Siatkarza. To jest przecież beniaminek, zespół który w opinii wielu fachowców będzie walczył tylko o utrzymanie.
- Przede wszystkim zdecydowała bliskość od domu. Z Częstochowy jest tylko 60 kilometrów, a ja muszę w końcu gdzieś osiąść. W AZS od kilku lat mnie nie chcą, więc całe szczęście, że Wieluń awansował do PlusLigi. Dogadaliśmy się szybko z działaczami i myślę, że nie będę żałował tej decyzji. W Bydgoszczy, gdzie ostatnio grałem było bardzo fajnie, jest tam atmosfera do rozwoju siatkówki. Z moich obserwacji wynika, że podobnie jest w Wieluniu. Są perspektywy na przyszłość i w miarę upływu czasu Siatkarz będzie coraz silniejszy i coraz lepszy.
- Grał Pan już w hali WOSiRu kiedyś. To było przy okazji oddania obiektu do użytku.
- Tak, kopę lat tu nie byłem. Graliśmy tu turniej finałowy Pucharu Polski. Ja występowałem w AZS Częstochowa i niestety, finał przegraliśmy 2:3. Teraz będę tu często bywał i mam nadzieje, że wyniki będą na naszą korzyść.
- Działacze Siatkarza powtarzają, że celem numer jeden jest utrzymanie się w lidze. A może drużynę stać na coś więcej?
- Jak w listopadzie szedłem do Delekty to marzeniem wszystkich działaczy, zawodników i kibiców było utrzymanie się wśród najlepszych zespołów w kraju. Trzeba ciężko trenować i starać się stworzyć kolektyw. Wieluń w poprzednim sezonie udowodnił, że nawet nie będąc w roli faworytów można coś osiągnąć i to właśnie Siatkarz awansował do Plusligi.
- Pan i Andrzej Stelmach macie dawać temu młodemu w sumie składowi doświadczenie, umiejętność pokierowania zespołem w tych najtrudniejszych momentach meczów.
- Ja od paru lat gram w zespołach, które nie są w czubie tabeli, a raczej walczą o utrzymanie. W tych drużynach najczęściej grali młodzi siatkarze, z którymi dobrze mi się współpracowało. Jestem przekonany, że w Wieluniu będzie tak samo. Na pewno z Andrzejem będziemy się starali pomóc trenerowi i dać drużynie jak najwięcej z tego co umiemy.
- Pierwsze spotkanie organizacyjne, a tak się składa, że Siatkarz został bez kapitana. Do tej pory funkcję tę pełnił Maciej Bartodziejski, ale przeszedł do Skry Bełchatów na II trenera. Będziecie musieli kogoś wybrać.
- Są dwie możliwości. Pierwsza to decyzja trenera, druga to wybór przez zespół. Jeszcze z nikim na ten temat nie rozmawiałem, bo pierwszy stawiłem się w szatni więc nie wiem, którą drogą pójdziemy.
- Zazwyczaj wybiera się na kapitana najbardziej doświadczonych. Znam takich dwóch zawodników w Siatkarzu. Pierwszy nazywa się Andrzej Stelmach, a drugi Marcin Nowak.
- Ta pierwsza kandydatura jest dobra, ja przynajmniej za nią bym głosował. Powrót do listy