Marcin Waliński: Baraż? Nie ma takiej opcji!
W najbliższą sobotę (godz. 18:00) podopieczni trenera Stelio DeRocco zmierzą się w arcyważnym dla obu drużyn spotkaniu z Łuczniczką Bydgoszcz. - Wszystkie atuty są po naszej stronie! - dowodził Marcin Waliński, przyjmujący MKS-u.
Jakie to uczucie, kiedy siedzi się obok parkietu i nie ma możliwości pomocy drużynie? Tak było w ostatniej kolejce, gdy graliście w Radomiu.
Marcin Waliński: - Rzeczywiście, nie mogłem w żaden sposób pomóc chłopakom i ta sytuacja na pewno nie była dla mnie komfortowa. To kompletnie inne emocje, gdy z boku obserwuje się grę swojej drużyny. Jedyne co mogłem zrobić, to podpowiadać chłopakom z boku, jednak sam nie mogłem nic zrobić. To najgorsze uczucie, kiedy chciałoby się, a nie można pomóc…
W jakim stanie jest Twój staw skokowy, który skręciłeś przed meczem z Cerradem Czarnymi Radom? Jest szansa na występ przeciwko Łuczniczce?
W mojej opinii stan jest dobry, cały czas pracujemy nad tym, bym mógł być gotowy na mecz z Łuczniczką. Wiemy wszyscy doskonale jak ważny to mecz, ale nie ma co przesadzać. Zresztą teraz każde spotkanie jest dla nas bardzo ważne. Zrobimy wszystko, bym mógł wybiec na parkiet, a zespół wygrał mecz.
W jakich okolicznościach doszło do tej nieszczęsnej kontuzji?
To zdarzyło się dwa dni przed meczem w Radomiu. Wyskakiwałem do bloku wspólnie z Rafaelem Araujo i skoczyłem mu na stopę. On miał nogę już na parkiecie i jemu nic się nie stało, a moja noga poleciała w drugą stronę.
Wcześniej nie miałeś problemów z prawym stawem skokowym, więc to prawdziwy pech…
Jeśli miałem wcześniej skręcony staw skokowy to zawsze w lewej nodze. Teraz po raz pierwszy skręciłem kostkę w prawej. Gdy pierwszy raz dochodzi do skręcenia stawu, to jest to bolesny i poważny uraz. W trakcie leczenia nie używałem żadnego usztywnienia, Agnieszka Bronisz, nasza fizjoterapeutka „tejpuje” mi tę nogę.
Łuczniczka przerwała serię porażek i po dobrym spotkaniu pokonała GKS Katowice 3:1. Jak oceniasz zespół z Bydgoszczy, w którym występowałeś przez sześć lat?
GKS zagrał słaby mecz, natomiast Łuczniczka pokazała dobrą siatkówkę, ale najważniejsze jest to, że my jesteśmy groźni dla wszystkich na swoim boisku. Łuczniczka to nasz bezpośredni rywal w tabeli i będzie musiała się bardzo postarać, by z nami wygrać. Mimo tego, że mamy w zespole plagę kontuzji, to wszystkie atuty są po naszej stronie.
Wyobrażasz sobie sytuację, w której MKS zagra w barażach?
Nie ma w ogóle takiej opcji. Zrobimy wszystko, by tak się nie stało. Na razie jednak ani ja, ani drużyna o tym nie myślimy. Jest jeszcze wiele meczów do końca i wiele może się zdarzyć. Teraz skupiamy się wyłącznie na Łuczniczce i ten mecz musimy wygrać.