Marcin Waliński: nie poddamy się bez walki
Marcin Waliński w nadchodzącym sezonie 2016/17 spędzi w MKS Będzin. W rozmowie z naszym portalem opowiada o przygotowaniach do rozgrywek, pracy z Stelio de Rocco, zmianie klubu i celach na najbliższe miesiące. - Jesteśmy stworzeni z bardzo dobrych charakterów. Myślę, że każdy z zawodników, który zdecydował się na grę w Będzinie ma coś do udowodnienia sobie, a także innym. Na pewno nie poddamy się bez walki - zapowiada przyjmujący.
PLUSLIGA.PL: Za wami kilka tygodni ciężkich treningów przygotowujących do nowego sezonu. Jesteście zadowoleni z efektów swojej pracy?
MARCIN WALIŃSKI: Tak, jesteśmy zadowoleni. Osobiście byłem przyzwyczajony do nieco innego rytmu pracy. Początkowo trudno było mi przyzwyczaić się do treningów prowadzonych przez Stelio de Rocco, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Z czego wynikają te różnice?
MARCIN WALIŃSKI: Po prostu w innym sposób ułożony jest trening. Osobiście byłem przyzwyczajony do tego, że drużyna przychodziła na halę, rozgrzewała się, wykonywała pewne ćwiczenia. Następnie dzieleni byliśmy na dwie szóstki i testowaliśmy różne ustawienia. W Będzinie z kolei podczas każdego treningu pracujemy nad każdym elementem. Można powiedzieć, że wszystkie elementy zostają połączone w jeden wspólny trening. Te wszystkie zmiany i różnice w treningach oceniam bardzo pozytywnie.
Sztab szkoleniowy MKS-u Będzin zadbał o to, żebyście w okresie przygotowawczym rozegrali naprawdę bardzo dużą ilość sparingów i turniejów towarzyskich. Jesteście zadowoleni z ich wyników?
MARCIN WALIŃSKI: Rzeczywiście rozegraliśmy dość dużą ilość sparingów i wzięliśmy udział w kilku turniejach. Naprawdę dużo trenujemy. Dla naszego zespołu działa na to plus, ponieważ mamy okazję poznać i skonfrontować się z innymi drużynami PlusLigi.
Ostatni sezon ligowy spędził pan w Indykpolu AZS Olsztyn, w którym nie dostawał wielu szans na grę. Ma pan poczucie trochę straconej szansy?
MARCIN WALIŃSKI: Rzeczą normalną jest to, że każdy zawodnik chce grać najwięcej jak to jest tylko możliwe. Podczas sezonu w Olsztynie zawsze dawałem z siebie sto procent. Jednak to już było i minęło. Uważam, że w kwestii treningów zachowałem pełen profesjonalizm. Nikt nie może mieć do mnie pretensji, że źle trenowałem albo nie byłem z zespołem. Czuję się spełniony. Dla mnie teraz najważniejsze jest to co przede mną, czyli najbliższy sezon w barwach MKS-u Będzin.
W dotychczasowej karierze sportowej miał pan okazję poznać różne szkoły trenowania, polską, włoską, a teraz kanadyjską. Jak bardzo różnią się te szkoły?
MARCIN WALIŃSKI: Od kilku tygodni poznaję styl pracy trenera Stelio de Rocco. Muszę przyznać, że różni się on, od tego do czego byłem przyzwyczajony przez ostatnie lata. Od Stelio de Rocco bije niesamowita otwartość. To było bardzo miłe zaskoczenie, kiedy pojawiłem się na pierwszych treningach. Teraz nie pozostaje nic innego jak przyzwyczaić się do myśli szkoleniowej trenera.
Włodarzom klubu z Będzina udało się zbudować ciekawą i perspektywiczną drużynę. Na co stać będzie MKS w sezonie 2016/17?
MARCIN WALIŃSKI: Mam nadzieję, że nasz zespół będzie stać na wiele. Jesteśmy stworzeni z bardzo dobrych charakterów. Myślę, że każdy z zawodników, który zdecydował się na grę w Będzinie ma coś do udowodnienia sobie, a także innym. Na pewno nie poddamy się bez walki. To widać już na treningach i sparingach. Wszystko to bardzo mobilizująco działa na drużynę. Mam nadzieję, że taki poziom zaangażowania będziemy utrzymywali przez cały sezon. Uważam, że w zespole jest bardzo duży potencjał. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak tylko go wykorzystać podczas konfrontacji z zespołami PlusLigi.
Krótko mówiąc nie będziecie chłopcami do bicia.
MARCIN WALIŃSKI: Dokładnie tak. Sprawą oczywistą jest, że nikt nie lubi przegrywać. W każdym meczu liczymy na zwycięstwo, a przede wszystkim walkę. Mam nadzieję, że założenia sztabu szkoleniowego się sprawdzą. Z kolei my jako zawodnicy będziemy chcieli pokazać, że potrafimy grać w siatkówkę. Liczę, że połączenie pracy trenerów i nasze zaangażowanie przeistoczą się w pozytywną energię całego zespołu.
Przed sezonem 2016/17 wprowadzono kilka zmian, m.in. liga została otwarta i nie będzie już przerw technicznych. W pana opinii to dobre zmiany?
MARCIN WALIŃSKI: Wprowadzenie fazy play out i otwarcie ligi jest bardzo dobrym posunięciem. Musimy pamiętać, że to jest sport i każdy walczy o to, aby zajść jak najwyżej. Dotychczas zespoły, które grały w I lidze nie miały zbyt dużych szans, aby awansować do PlusLigi. W kwestii braku przerw technicznych myślę, że na początku sezonu będzie trudno do tego się przyzwyczaić, ponieważ oprócz przerw na żądanie trenera mieliśmy dwie dodatkowe szanse na odpoczynek. Niemniej od początku sezonu przygotowawczego sztab szkoleniowy odpowiednio nas do tego przygotowuje, aby pod względem kondycyjnym również sobie poradzić.