Marek Kardos: jesteśmy nieobliczalnym zespołem
Zespół Wkręt-metu AZS Częstochowa w sobotnie popołudnie zdołał jedynie urwać seta dobrze dysponowanej drużynie Delecty Bydgoszcz. Akademicy mają na swoim koncie zaledwie trzy punkty. - Jesteśmy nieobliczalnym zespołem, ale złapaliśmy zadyszkę - powiedział Marek Kardos, trener biało-zielonych.
Drużynę z Częstochowy w dużej mierze stanowią młodzi zawodnicy, którzy prezentują zmienny poziom gry. Do tej pory zagrali dobre mecze, w których zabrakło im szczęścia w końcówce tj. na przykład z Effectorem Kielce, czy Lotosem Treflem Gdańsk oraz takie, w których sprawili kibicom nie lada niespodziankę pokonując na wyjeździe mistrza Polski 3:2 oraz urywając punkty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.
- Jesteśmy nieobliczalnym zespołem, ale złapaliśmy zadyszkę. Takiemu młodemu zespołowi trudno się gra bez doświadczonych zawodników. Ciężko jest im wydostać się z dołka. Oni dobrze wiedzą, że muszą walczyć o każdą piłkę, ale w momentach stresowych, kiedy nogi i ręce zaczynają drżeć popełniają dużo błędów własnych - powiedział po meczu Marek Kardos.
Wspomniane zdenerwowanie widać było m.in. w końcówce czwartego seta z Delectą Bydgoszcz, kiedy to częstochowianie nie skończyli ataku w kontrze. Tracąc przy tym szansę na przedłużenie rywalizacji oraz urwanie punktów przeciwnikowi. - W dwóch pierwszych setach na trzynaście kontrataków skończyliśmy jeden. To jest nasz największy problem. Ponadto mamy problemy z zagrywką oraz dokładnym przyjęciem. Prawdopodobnie czym więcej trenujemy, tym gorzej prezentujemy się podczas spotkania. Nasza gra wygląda zupełnie inaczej na treningu. Nie do końca to rozumiem, ale najwyraźniej jest to spowodowane stresem. Może powinien odpuścić treningi (śmiech). A poważnie mówiąc, jeżeli przyzwyczają się do stresu podczas meczu, to będzie lepiej to wyglądało - wyznał słowacki szkoleniowiec.
Podobnego zdania po meczu był Andrzej Stelmach, który przejął rolę kapitana drużyny pod nieobecność kontuzjowanego Dawida Murka. - Dwa pierwsze sety były bardzo słabe w naszym wykonaniu. Bydgoszczanie byli bardzo skoncentrowali, dobrze zagrywali. Później natomiast widać było dekoncentrację, co nam udało się wykorzystać. Podobnie było w końcówce czwartego seta. Myślę, że mieliśmy szansę zdobyć w tym meczu jeden punkt. Niestety nie wykorzystaliśmy swojej szansy. Popełniliśmy wiele błędów. Z takim podejściem i z taką grą nie mamy czego szukać w PlusLidze. Jeżeli będziemy tak grać, popełniać dziesiątki błędów w secie to będzie bardzo ciężko - zakończył rozgrywający Wkręt-metu AZS Częstochowa.